Ukraińskie władze twierdzą, że rozpoczęły operację przeciwko separatystom na wschodzie kraju. Tymczasem nic takiego się nie dzieje. Separatyści (czy raczej rosyjscy agenci) tylko się z tego śmieją i w odpowiedzi grożą, że będą zabijać milicjantów, którzy nie przejdą na ich stronę. Według najnowszych doniesień, za separatystami opowiedział się jedna z ukraińskich brygad.
Wygląda to dokładnie tak samo, jak wydarzenia na Krymie kilka tygodni temu. Ukraiński rząd nie miał żadnego pomysłu na opór wobec agresji. Pozwolił też na przejęcie niemal całej ukraińskiej floty.
Oczywiście, można powiedzieć, że to celowa taktyka, mająca na celu uniknięcie otwartej wojny. Tylko co z tego, że wojny nie będzie, skoro Ukraina straci znaczną część swojego terytorium? Co będzie, jeśli separatyści otoczą oddziały wojskowe na wschodzie kraju? Ukraińcy oddadzą czołgi, tak samo, jak przedtem okręty? To może po prostu rząd w Kijowie już teraz oficjalnie ogłosi, że oddaje Rosjanom, co tylko Rosjanie chcą wziąć?
Pytanie, co na to wszystko Majdan i ogólnie ukraińskie społeczeństwo? Jak już pisałem miesiąc temu, Majdan chce wojny – przynajmniej werbalnie. Wygląda jednak na to, że i majdanowcy nie mają takiej siły (i determinacji), aby skłonić rząd do odważniejszych działań.
Pojawia się jednak także pytanie, czy rząd w Kijowie w ogóle jest graczem liczącym się w obecnej rozgrywce. Odnoszę wrażenie, że nie. Ukraińskie władze nie potrafiły nic zdziałać na Krymie, nie panują nad sytuacją na wschodzie kraju, ale też mają chyba niewielki wpływ na zachód kraju. Już w grudniu zachód odrzucił zwierzchnictwo Kijowa i tak naprawdę nie wiadomo, czy zwycięstwo Majdanu coś zmieniło. Czy na przykład ktoś tam zaczął płacić ponownie podatki?
Wygląda na to, że Ukraina coraz mniej przypomina państwo, a co raz bardziej jest pogrążonym w chaosie terytorium. Wiem, to samo twierdzą Rosjanie. Ale rzecz w tym, że Ukraińcy nie są w stanie zrobić nic, by pokazać, że dysponują sprawnym aparatem państwowym. Władza rządu w Kijowie nie sięga poza sam Kijów, a może nawet nie.
Niektórzy komentatorzy już spekulują, że efektem wyraźnej bezradności ukraińskiego rządu będzie jego obalenie przez Majdan. Sam to zresztą wieszczyłem już pewien czas temu. Niewykluczone, że to właśnie będzie kolejny etap rewolucji. Ale na razie nie wygląda, by Ukraińcy mieli w sobie siłę na takie rozwiązania.
Inne tematy w dziale Polityka