Nie rozumiem oburzenia "Gazety Wyborczej" na uczestników Marszu Niepodległości z powodu ataku na rosyjską ambasadę (a raczej na policyjną budkę przed tą placówką dyplomatyczną). Przecież to właśnie "GW" od wielu tygodni prowadzi kampanię nienawiści przeciw Rosji, wypominając władzom w Moskwie a to łamanie praw homoseksualistów, a to przetrzymywanie aktywistów Greenpeace.
W sytuacji takiego "medialnego wzmożenia" nic dziwnego, że ktoś postanowił wziąć spawy w swoje ręce i w tak ostry sposób zaprotestować. I teraz "GW" to potępia? Dziwny bak konsekwencji. Tym bardziej, że np. wczoraj obok newsów z Marszu na stronach gazeta.pl mocno promowana była informacja o aktywiście, który w desperackim proteście przeciw rządom Putina... przybił sobie genitalia do bruku Placu Czerwonego.
Dziwi także oburzenie "GW" oraz innych liberalnych mediów na akt spalenia tęczy na Placu Zbawiciela. Oczywiście, było to karygodne wydarzenie, ale przecież na łamach tychże liberalnych mediów różni komentatorzy przypominają, że tęcza to przecież chrześcijański znak przymierza z Bogiem. Skoro tak, to trudno spalenie tęczy interpretować inaczej, niż jako akt sprzeciwu wobec Kościoła – zapewne z powodu afer pedofilskich.
Uczestnicy Marszu wykazali się więc głębokim zrozumieniem dla idei promowanych przez "GW". To niesprawiedliwe, że są za to krytykowani. Mam nadzieję, że to niedopatrzenie.
Inne tematy w dziale Polityka
