W dyskusji na temat sensowności działań Armii Krajowej w 1944 roku głos zabrał Jarosław Kaczyński, udzielając wywiadu Piotrowi Gursztynowi na łamach "Do Rzeczy". Opinia Kaczyńskiego jest oczywiście niezwykle istotna. Nie tylko dlatego, że jako syn powstańca i brat twórcy Muzeum Powstania Warszawskiego ma z tematem szczególne związki. Kaczyński jest przecież nie tylko szefem PiS, ale też osobą, która tworzy ideologię tej partii. Ważne jest więc, jakie jest jego stanowisko w obecnie trwającej, ważnej debacie.
Opinię Kaczyńskiego poznajemy już w samym tytule, pod jakim ukazał się wywiad: Powstanie było racjonalne, choć ryzykowne. Zdaniem szefa PiSPowstanie było próbą stworzenia faktu dokonanego. Kaczyński podkreśla, że niezwykle istotne było pokazanie Rosjanom, że Polacy walczyli, a nie stali z bronią u nogi.
Niestety, Kaczyński w żaden sposób nie odnosi się do szczegółowych kwestii związanych z wybuchem Powstania, a które przecież nakreślił w swojej książce Piotr Zychowicz. W dodatku w ogóle nie porusza sprawy ogólnej polityki AK i rządu na wychodźstwie względem np. Kresów Wschodnich. W wywiadzie nie ma ani słowa o Akcji "Burza" lub opanowaniu części polskich struktur przez agentów sowieckich.
Co ciekawe, niemal na samym początku wywiadu Kaczyński przyznaje, że Powstanie było próbą realizacji planu politycznego, który okazał się nierealny. Dodaje jednak, że: Był obciążony przyjęciem pewnym optymistycznych założeń, ale nie można było traktować tego planu z góry jako całkowicie nierealnego.
Ogólnie Kaczyński w swoich opiniach mieści się dokładnie w centralnym nurcie krytyków tez Piotra Zychowicza i innych tzw. rewizjonistów. Nie różni się tym od swojego rozmówcy, czyli Piotra Gursztyna, który w kilku tekstach próbował ostatnio (dosyć nieudolnie) polemizować z Zychowiczem. I chyba właśnie w tym problem, że z Kaczyńskim rozmawiał Gursztyn, znany ze swej niechęci do rzekomego "rewizjonizmu".
Niestety, ale redaktor "Do Rzeczy" tak pokierował rozmową, że Kaczyński po prostu nie miał jak odnieść się do pewnych konkretnych problemów. W wywiadzie nie pojawia się ani jedno słowo – i to naprawdę dziwi – na temat gigantycznych strat ludności cywilnej i miejskiej tkanki Warszawy. Owszem, Kaczyński opowiada o dorastaniu pośród ruin, ale nie idzie za tym żadna refleksja. Co najwyżej taka, że jego ojciec-powstaniec bardzo się bał o swych synów podczas strajków studenckich w 1968.
Warto byłoby też usłyszeć, jak szef PiS ocenia zachowanie oficerów Komendy Głównej AK, jak ocenia postawę Bora-Komorowskiego, co sądzi o samym momencie wybuchu Powstania itd.. Zwłaszcza, że najciekawszym moim zdaniem fragment wypowiedzi Kaczyńskiego jest ta o tym, że polityka to ciągła zmiana sytuacji:Można więc powiedzieć, że decyzja o powstaniu mieściła się w paradygmacie ciągłej zmiany sytuacji. Aż się prosi o pytanie, jak w takim razie Kaczyński ocenia kompetencje tych Polaków, którzy w 1944 roku podejmowali decyzje.
Takie pytanie byłoby jak najbardziej potrzebne – bo o tym jest przecież książka Zychowicza. Ale Gursztyn takiego pytania nie zadał – bo byłoby zbyt kłopotliwe. Nie dla Kaczyńskiego oczywiście (szef PiS znany z zamiłowania do naukowych dysput na pewno by odpowiedział), ale dla samego Gursztyna.
Inne tematy w dziale Polityka