W liceum (czyli kilkanaście lat temu, na długo przed epoką Zychowicza) pewnym szokiem było dla mnie odkrycie, że Kresy Wschodnie zostały oddane Sowietom praktycznie bez walki. Pisałem pracę na doroczny konkurs UKSW "Losy Polaków na Wschodzie" (którego zresztą laureatem potem zostałem, nie chwaląc się) o obronie Polski przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku. Im więcej źródeł czytałem, tym bardziej oczywiste dla mnie stawało się, że żadnej obrony nie było. Wilno Sowieci wzięli praktycznie bez walki. W Grodnie obrona była tylko dlatego, że do walki ruszyli sami mieszkańcy, głównie harcerze. Lwów przez kilkanaście dni dzielnie bronił się przed Niemcami, po czym... oddał się Sowietom, gdy tylko zbliżyli się do miasta.
Wspomniany Piotr Zychowicz przypomina, że po 17 wrześniu zawinił przede wszystkim rozkaz Rydza-Śmigłego, w którym de facto zabronił walki z Armią Czerwoną. Trudno się z tym nie zgodzić. Śledząc zachowanie poszczególnych polskich oddziałów, widać, jak zdezorientowani byli ich dowódcy. I w sumie nic dziwnego – we "mgle wojny" mogli naprawdę sądzić, że wkroczenie Sowietów jest częścią jakiegoś planu. Rozkaz Rydza tylko to przekonanie szkodliwie umacniał.
Do tego dochodzi głęboka penetracja polskich elit, w tym wojskowych, przez sowiecki wywiad oraz absolutna koncentracja Polaków na walce z Niemcami. Zychowicz podkreśla to skupienie na Niemcach w 1944 roku, ale w 1939 było tak samo widoczne.
Najgorsze w tragedii polskich Kresów jest według mnie właśnie to, że tak łatwo je oddaliśmy. Owszem, polskie siły były na wschodzie bardzo szczupłe, a potęga Armii Czerwonej przytłaczająca – ale to w tym momencie była kwestia honoru. Ostatecznie honoru Polaków na Kresach musieli bronić właśnie grodzieńscy harcerze.
Potem, w 1944 roku, doszło do wydarzenia już nawet nie tyle tragicznego, co smutnego i – nie boję się tego słowa – głupiego. Dowództwo Armii Krajowej nakazało Kresowiakom pomagać Sowietom ponownie podbijać ich kraj – tym razem ostatecznie. I Kresowiacy wiernie wykonali ten rozkaz, chociaż wielu z nich zdawało sobie sprawę z absurdalności decyzji sztabu AK.
Kresowiacy byli wierni do samego końca, ginąc w Akcji Burza, sowieckich gułagach i pod Monte Cassino. Dali Polsce wszystko, a na koniec zostali pozbawieni wszystkiego.
Inne tematy w dziale Kultura