Od kilku tygodni Poczta Polska (zbierająca pieniądze w imieniu TVP i biorąca za to prowizję) prowadzi intensywne polowanie na abonentów zalegających z abonamentem. Poczta się nie cacka, zgłasza ”dłużników” to Urzędów Skarbowych, a te po prostu wchodzą na konta abonentów lub wysyłają komorników.
Kwoty egzekwowane od ludzi nie są małe, TVP domaga się od wielu osób zaległego abonamentu za ostatnie 5 lat, a to ok 1500 ludzi. Spora suma, zwłaszcza, że ”dłużnikami” często są emeryci. Łowcy abonamentu ścigają nawet osoby powyżej 75. roku życia – chociaż one teoretycznie są zwolnione z abonamentu. Jednakże, aby zostać oficjalnie zwolnionym z opłaty należy... wysyłać pismo odpowiedniego wzoru. Nie wysłałeś, to dla Poczty i TVP ciągle masz tylko 75 lat.
Co ciekawe i charakterystyczne – ofiarami polowania na abonentów są tylko te osoby, którym niegdyś zdarzyło się zapłacić abonament. Kto nigdy nie płacił jest bezpieczny, bo po prostu nie figuruje w bazie danych.
TVP i Poczcie nie zależy jednak przecież na sprawiedliwości. Obie firmy chcą po prostu zebrać jak najwięcej kasy, bo obie są w kłopotach. Poczta Polska to osobny temat, zajmijmy się teraz TVP. W 2012 roku TVP zanotowała niemal 220 mln zł straty. Żeby się ratować, na Woronicza zwolniono niemal 150 osób, ale oszczędzono na tym tylko ok. 46 mln zł.
Tak poważne kłopoty zmotywowały TVP do rozpoczęcia łapanki na abonentów. Nie przeszkadzają jednak państwowej telewizji zatrudniać na gwiazdorskich kontraktach małżeństwa Tomasza oraz Hanny Lisów.
Nie wiadomo, ile teraz zarabiają oboje małżonkowie. Jednakże w 2012 roku ”Super Express” ujawnił, że w latach 2008-9 kontrakt Lisa z TVP na produkcję jego programu opiewał na niemal 100 tys. zł za jeden odcinek, z czego 20 tys. stanowiło samo wynagrodzenie Lisa.
Teraz to ponoć nieco mniej, ale do pana Tomasza w TVP doszlusowała pani Hania. Razem miesięcznie zgarniają zapewne kilkadziesiąt tysięcy złotych, a rocznie kilkaset tysięcy. Ile emerytów musi się złożyć na pensje telewizyjnych gwiazdek?
Tomasz Lis pomstuje ostatnio na to, że prawnik Jarosława Kaczyńskiego został opłacony ze środków PiS. Skoro tak dba o publiczne pieniądze, to może wypowiedziałby się, co myśli o swojej pensji, na którą składa się wiele tysięcy Polaków?
Inne tematy w dziale Polityka