Rybitzky Rybitzky
7180
BLOG

Co różni Ziemkiewicza od Michnika, czyli kasa musi się zgadzać

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 90

Rafał Ziemkiewicz przyznał w końcu, że za nic ma swoje własne słowo sprzed dwóch miesięcy i „nic z Hajdarowiczem” nie oznacza dla niego końca brania kasy od wydawcy „Rzeczpospolitej”. Trafne okazały się żarty niektórych osób komentujących pod moim poprzednim wpisem, że najwyraźniej Ziemkiewicz co najwyżej nie będzie z Hajdarowiczem chlał wódy.

Warto zaznaczyć, że RAZ bynajmniej nie napisał powyższego wprost. W nowym „Subotniku” stwierdził tylko:

Oczywiście, powyższa deklaracja miała oznaczać, że nigdy nie zamierzam w żadnej firmie należącej do Hajdarowicza pracować. Przywykłem myśleć po free-lancersku; od 20 lat żyję ze sprzedawania tekstów to tu, to tam, tak jakbym sprzedawał jabłka ze swego sadu. Sprzedając to akurat Dominkowi Zdortowi nawet nie pomyślałem o Hajdarowiczu.

Tu trzeba zaznaczyć kolejną rzecz. Pisząc powyższa deklaracja Ziemkiewicz ma na myśli wcale nie słynny już swój wpis z Salonu24 („Nigdy z Hajdarowiczem nie będę w aliansach!”), tylko zacytowany przez „Wyborczą” swój facebookowy post z 28 listopada – wcześniejszy i mniej kategoryczny od blogowej deklaracji.

W całym długim „Subotniku” RAZ ani razu nie odnosi się do swojego bloga. Odnosi się za to do blogerów, którzy, jak uważa publicysta, są albo opłaceni przez jakichś jego wrogów, albo zazdroszczą mu sławy/pieniędzy. W sprawie tych kuriozalnych wynurzeń Ziemkiewicza wypowiedziała się już Partyzantka – w pełni się zgadzam i polecam lekturę jej wpisu.

Postawę Ziemkiewicza wobec internautów należy uznać za wyjątkowo bezczelną, i to z kilku powodów:

1. W internecie zapanowało powszechne oburzenie na hipokryzję RAZa, słowa krytyki można przeczytać w rozmaitych miejscach i trudno uznać, że wszyscy krytykujący są „opłaceni”.

2. Ziemkiewicz ogłaszał swoje deklaracje „nigdy z Hajdarowiczem” właśnie w internecie. Być może ktoś czytający tylko prasę papierową (jeśli jest jeszcze w ogóle ktoś taki) nie ma pojęcia o hipokryzji publicysty, ale przecież internauci (a zwłaszcza blogerzy S24) mogą oglądać jej dowód czarno na białym. I stąd właśnie ich oburzenie.

3. Gdyby nie zainteresowanie internautów tekstami Ziemkiewicza, to nie należałby on do grona tak ważnych publicystów. Przecież RAZ od lat publikuje teksty w internecie, m.in. w Interii oraz (niegdyś) na stronach „Rzepy” i (obecnie) „Do rzeczy”). I nie są to bynajmniej bezpłatne blogowe wpisy. Redakcje płacą Ziemkiewiczowi za pisanie specjalnie dla internautów.

Osobną, chociaż powiązaną, kwestią są zawarte w „Subotniku” oskarżenia wobec „blogerzyny” z Klubu Ronina. RAZ ma tu najwyraźniej na myśli Toyaha i/lub Coryllusa. Tę sprawę już opisywałem, i odbiła się faktycznie głośnym echem. Oto bowiem Ziemkiewicz – jeden z współzałożycieli Klubu Ronina – udzielił „Gazecie Wyborczej” szerokiej wypowiedzi, w której odciął się zorganizowanego tam spotkania z Grzegorzem Braunem i blogerami. A tak teraz przedstawia sprawę Ziemkiewicz:

Blogerzyna, który narobił szkody Klubowi Ronina, gdy jako współszef tego przedsięwzięcia zmuszony byłem odpowiadać na podchwytliwe pytania „Wyborczej” i wyjaśniać, że w Klubie prezentowane są róże poglądy, a więc także i skrajne, narobił lamentu na pół sieci i do dziś przy każdej okazji łka, ze „Ziemkiewicz na niego doniósł”…

Zadziwia to sformułowanie zmuszony byłem odpowiadać. Przecież nikt nie zmuszał RAZa, aby wypowiadał się dla „GW”. Kilka osób odmówiło. A tymczasem rzekomy główny wróg michnikowszczyzny poleciał nadawać tejże na uczestników spotkania własnego klubu.

Żeby było śmieszniej, ledwie dwa tygodnie po wypowiadaniu się dla „GW” Ziemkiewicz żądał od tejże, aby się „odp...” od Brauna!

Śledząc poczynania Ziemkiewicza z ostatnich miesięcy można odnieść wrażenie, że upodobnia się w bezczelnej hipokryzji właśnie do tego środowiska, które tak ostro zawsze krytykował. Tyle tylko, że Adam Michnik przynajmniej zawsze potrafił zadbać o jakieś zaplecze dla siebie, a Ziemkiewicz obraża swoich potencjalnych sojuszników i chyba nawet sobie nie zdaje z tego sprawy.

Przecież „Subotnik” jest drugim z kolei tekstem RAZa, w którym spiera się z, w sumie krótkim i mało istotnym, tekstem w „GW”, a w ogóle pomija skalę krytyki wobec swojej osoby ze strony własnych wiernych czytelników. Nie widzi jej? Nie zważa na nią? Tak, czy inaczej, robi poważny błąd.

Jeszcze poważniejszym błędem jest zasłanianie się plecami kolegów, których teksty również pojawiły się w "Rz". RAZ w ogóle nie zauważa tego, że oni nie składali żadnych górnolotnych deklaracji, aby je po chwili i bez zastanowienia łamać.

Swoją drogą, najbardziej mnie dziwi, po co w ogóle tak rozpisał się w „Subotniku” dalej na ten temat? Stworzył kilka tysięcy znaków, odnawiając tylko dyskusję sprzed kilku dni, obrażając inteligencję swoich czytelników i dając dowody bezmiaru hipokryzji. Po co mu to?

Niewykluczone, że Ziemkiewiczowi faktycznie marzy się pozycja prawicowego Michnika (ostatnio to zresztą częste marzenie u coraz liczniejszego grona osób). Problem jednak w tym, że prawica tym się różni od liberałów, że nie łyka bezkrytycznie każdej bzdury podanej przez „autorytet”. Zwłaszcza w Polsce, gdzie prawicowość tak naprawdę wykuwa się właśnie z niezgody na hipokryzję przepełniającą III RP.

Tymczasem RAZ właśnie nam pokazuje, że hipokrytą jest nie mniejszym, niż pierwszy z brzegu „wrzeszczący staruszek”. To przykre, zwłaszcza, że Ziemkiewicz ma tylko 49 lat. Szybko zabrał się za niszczenie własnego dorobku.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (90)

Inne tematy w dziale Polityka