Polacy oszaleli na punkcie zdjęć ofiar Smoleńska opublikowanych w rosyjskim internecie. Wystarczy spojrzeć na statystyki publikowane przez Google w usłudze Trends. W ostatnich dniach w wyszukiwarce Google frazy ”zdjęcia smoleńsk” wpisywano prawie 5 razy częściej niż w kwietniu 2010 roku. Linki – także w Salonie24 – zawierające teksty o zdjęciach (ale bynajmiej nie same zdjęcia lub linki do nich) natychmiast zdobywają tysiące klików. Wystarczy przywołać wpis Grzegorza Wszołka, który w kilka godzin zebrał ponad 12 tys. odsłon. Oznacza to gigantyczne zainteresowanie – ale, przyznam, dla mnie całkowicie niezrozumiałe.
Jeden z użytkowników Twittera stwierdził, że obecnie Polacy dzielą się na tych, którzy zobaczyli/zobaczą zdjęcia ciał ofiar Smoleńska oraz na tych, którzy nie zobaczyli/nie zamierzają zobaczyć. Należę do tej drugiej grupy. Nawet nie przyszło mi do głowy, aby szukać tych zdjęć. Po pierwsze, nie widzę potrzeby oglądania jakichkolwiek fotografii jakichkolwiek zmasakrowanych zwłok. Po drugie zaś, przecież wyszukując tych zdjęć postąpiłbym zgodnie z planami ludzi, którzy wrzucili je do sieci.
Dlatego zupełnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem Teresy Bochwic, która napisała w serwisie wpolityce.pl, że Każdy zdrowy psychicznie dorosły powinien obejrzeć przynajmniej jedno-dwa z tych zdjęć.Czemu, wg Brochwic, ów zdrowy psychicznie człowiek miałby oglądać te zdjęcia? Otóż...Te zdjęcia świadczą zupełnie bezpośrednio, że nie ma mowy o żadnym wypadku, popalone i poniszczone ciała świadczą o wybuchu, bo jak pamiętamy, pożaru praktycznie nie było. Podobnie jak rozproszenie samolotu świadczy o tym, że nie spadł on z kilkunastu czy kilkudziesięciu metrów.
Bez wątpienia eksperci faktycznie mogą wyczytać wiele z fotografii przedstawiających stan zwłok. Ale nie sądzę, by to potrafili to ocenić laicy. Podobnie, jak ekspertów potrzeba do oceny wyglądu miejsca katastrofy, rozrzucenia szczątków samolotu lub np. wytrzymałości osławionej brzozy. Możemy dyskutować o efektach badań, podważać jedne lub ufać drugim. Sami jednak nie jesteśmy przecież w stanie wydawać fachowych ocen. Antonii Macierewicz przekazał zdjęcia swoim ekspertom – świetnie. Będą oni mogli wyciągnąć fachowe wnioski – jeszcze lepiej. Ale oddanie tych fotografii tłumowi nie ma żadnego sensu. Jest za to barbarzyństwem i realizacją planu prowokatorów.
Patrząc na statystyki wiem, że to wołanie na puszczy. Pewnie kto chciał, już te niesławne fotografie zobaczył. Ale skoro pojawiają się wypowiedzi takie jak red. Bochwic należy także zabrać głos i zaapelować – nie oglądajcie tych zdjęć. To nie ma sensu, ma w sobie zaś dużo zła.
Inne tematy w dziale Polityka