Tragiczne wydarzenia z Gdańska wstrząsnęły całą Polską. Widziałem to wśród swoich znajomych, nie patrząc na ich poglądy polityczne, pochodzenie z pomorza, centrum, gór, Wchodu czy Zachodu Polski. Jednakże w aurze żałoby, zadumy i refleksji nad ludzkim losem chce mi się krzyczeć. Jako młody republikanin i idealista chciałbym, by wstrząs dotknął całe państwo polskie, gdyż mam dość tekturowych instytucji i nieskutecznych mechanizmów wokół siebie.
W przypadku zamordowania prezydenta Pawła Adamowicza wyraźnie widać dwie poważne luki systemowe. Po pierwsze, co dzieje się z człowiekiem, który odbył karę, był leczony psychicznie i nie wiadomo, co zrobi na wolności? Po drugie - jak to się dzieje, że to osoby z firmy nagłaśniającej muszą obezwładniać mordercę, który świętuje swoje krwawe zwycięstwo na scenie przed tysiącami widzów? Z relacji znajomych pracujących w tej branży wiem, że po kilku godzinach rozkładania sprzętu i kilometrów kabli człowiek nie ma siły nie tylko na myślenie o bezpieczeństwie innych osób na imprezie, ale nawet o swoim. A tutaj trzeba było wykazać się męstwem.
I dopiero po tym zdarzeniu nastąpiła kontrola firmy ochroniarskiej, która powinna być na służbie w Gdańsku. Poza tym, kto tak tandetnie zabezpiecza imprezy masowe? Dlaczego w Polsce dopiero po śmierci niewinnych zaczynamy analizować, dlaczego do niej musiało dojść? Dopiero spłonięcie pięciu dziewczynek doprowadziło do kontrolowania escape roomów jako działalności gospodarcze i lokali użytkowych. Z kolei zawalenie się hali w Katowicach zmusiło ludzi do zakupu łopat do śniegu i sprawdzenia ile białego puchu lub lodu zalega na budynkach, z których korzystają.
Czy zwyczajne, ludzkie niedopatrzenia lub drobne luki w funkcjonowaniu prawa mają nadal być normą, na zasadzie że jakoś to będzie? Ofiary, afery na tysiące lub miliardy złotych, niepewność, brak zaufania – to wszystko, co można spotkać w państwie z tektury. Ja już nie chcę widzieć spadających samolotów i organizować kolejnych obchodów upamiętniających poległych w następnej tragedii. Nie chcę też uczestniczyć w tej całej medialnej ruchawce, gdzie wszyscy chcą się przerzucać winą za czyjąś śmierć lub budują złą atmosferę w społeczeństwie polskim. A tak naprawdę przecież brną i zatapiają się w gównie własnej hipokryzji.
Oczywiście mogę nonstop słuchać piosenki ,,Sound of silence” w wykonaniu Disturbed, tak jak tysiące gdańszczan podczas upamiętnienia Pawła Adamowicza, oczekując na rozmowę z ciemnością i niepewnością. Ale ja tego nie chcę. Musi nadejść ,,Wiatr zmian”, niczym u Scorpionsów, bo inaczej nie będziemy wegetować jako państwo i wspólnota narodowa. W której emocje są kontrolowane przez nowego Charlesa Mansona z 14 cm nożem.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo