Partycypując w podsumowaniu tygodnia w Radiu Paradzie, wraz z redaktorami Janem Olczykiem oraz Tomaszem Lasotą poruszyliśmy temat spotkania pomiędzy prezydentem RP Andrzejem Dudą a prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w kwestii przyszłych zmian w polskim sądownictwie. W sposób naturalny skupiłem się na napięciach oraz sporach kompetencyjnych pomiędzy głównymi ośrodkami władzy na naszej scenie politycznej, czyli pałacem prezydenckim, kancelarią pani premier a siedzibą partii rządzącej na ul. Nowogrodzkiej. Dopiero redaktor Lasota poruszył wątek opozycji oraz jej stanowiska odnośnie do reformy sądownictwa. A dlaczego ja nie pamiętałem o innych partiach i ugrupowaniach prócz PiS? Przecież nie jestem aż tak autorytarny czy też zakochany w obecnej władzy.
Uważam, że wszyscy byli zaskoczeni społecznym zrywem, jaki był reakcją na trzy planowane ustawy PiS odnośnie do przeobrażenia reżimu sądowego w Polsce. I tak, parlamentarna opozycja nie będzie mogła jednak z tego skorzystać. Z jednego prostego powodu- ona nadal zajmuje się sobą- kto ma z kim iść pod rękę, kto ma być liderem, kogo wykluczyć a kogo włączyć do swojego grona ,,obrońców demokracji”. Wprawdzie bardzo łatwo jest pobudzić emocje społeczne przeciwko ,,kaczyzmowi” kontrolującemu sądownictwo, które będzie masowo skazywać ludzi i wsadzać ich do więzień, to o wiele trudniej jest przedstawić klarowną wizję naprawy polskiego sądownictwa. Samo przyznanie, iż należałoby usprawnić funkcjonowanie trzeciej władzy nie jest przecież żadnym punktem programu, nawet jeżeli punktuje się przy okazji poszczególne błędy proceduralne oraz merytoryczne we wdrażanych ustawach. Dlatego też to PiS może się przebić ze swoim atakiem na opozycję, wedle którego dąży ona do tego- ,,niech zostanie, tak jak było”.
Tak naprawdę, planowane rozmowy w Pałacu Prezydenckim między głową państwa a szefami parlamentarnych klubów ukażą, kto jest programowo ,,nagi” oraz potrafi przestawić realne pomysły na zreformowanie sądownictwa, a patrząc dalej całego państwa. Ośrodek prezydencki może potwierdzić swoją rolę konsolidacyjną na polskiej scenie politycznej, gasząc poważny konflikt polityczny czy też jeden z jego wymiarów. Co ciekawe, po zakończeniu sagi związanej z próbą przeobrażenia trzeciej władzy RP oraz ukazaniu nieudolności opozycji parlamentarnej, to lewica będzie kształtowała dyskurs opozycji. Inicjatywa pod mylną nazwą ,,Ratujmy kobiety” podobno zebrała już 80 tys. podpisów. To Barbara Nowacka stanie obok Grzegorza Schetyny oraz Ryszarda Petru oraz powie- Teraz ja!
Ciekawe, jak do obywatelskich projektów dotyczących zmiany ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zarówno wystosowanych przez środowiska pro-life jak i lewicę, ustosunkuje się np. lider Platformy Obywatelskiej, który chciał przecież tworzyć prawdziwą chadecję. I prawdopodobnie okaże się, że opozycja zacznie się przekrzykiwać kto jest bardziej liberalny, oświecony (lub zaślepiony), nakierowany na problemy kobiet itd. Wówczas i tak oczy będą nakierowane na polityków PiSu, uchodzących za konserwatywnych, lecz obawiających się społecznych i politycznych następstw zmiany tzw. kompromisu aborcyjnego. Ponownie, to poszczególne ośrodki władzy będą rozgrywać daną kwestię, a ja- oraz większość obywateli, zapomnę o opozycji.
Inne tematy w dziale Polityka