Strasznie się cieszę, że w moim rodzinnym mieście Łodzi, gdzie nawet szczekanie psom szkodzi, jest taki obiekt jak Atlas Arena, gdzie odbywają się ciekawe wydarzenia sportowe, kulturalne, muzyczne czy też targi. Krzysztof Stanowski, szef Weszło, Kanału Zero, przyszły kandydat na prezydenta RP – o ile zbierze podpisy – wybrał tę halę jako idealne miejsce dla Kongresu Zero, czyli specjalnego wydarzenia na pierwszą rocznicę swojego dużego projektu medialnego. Szumnie zapowiadana impreza okazało się jednak nieudanym połączeniem TEDx, spotkania groupies, akcji charytatywnej i sam nie wiem czego.
To, co od razu rzuciło mi się w oczy gdy wszedłem w sobotę do gmachu Atlas Areny, to puste krzesła. Bez wątpienia, aby zapełnić taką przestrzeń, musisz być gwiazdą niczym Podsiadło, Sanah, czy też zebrać wszystkich najlepszych polskich standuperów w jedną trasę lub być po prostu Paczesiem. Te ostatnie założenia są oczywiście ważne, gdyż Kongres Zero był imprezą biletowaną, gdzie wszyscy siedzieliśmy w poszczególnych, oznaczonych strefach, klasyfikując przy tym fanów Kanału Zero, gdzie naturalnie bilety na każdą z nich wyraźnie się różniły w cenie.
Co do samej realizacji wydarzenia to nie można mieć zastrzeżeń, scena robiła wrażenie, ale czy tylko to? Nie powiem, wzruszyłem się na wystąpieniu Miśka Koterskiego, a redaktor Joanna Pinkwart zebrała ciekawych mówców do swojego panelu na temat polityki obecnej administracji Donalda Trumpa. Szkoda mi było generała Rajmunda Andrzejczaka, który podczas swojego wykładu na temat przywództwa rzucił sugestię - ,,Szkoda że tak daleko siedzicie, fajnie jakbyście byli bliżej, tworzenie wspólnoty jest ważne” . Ja wówczas się zaśmiałem do siedzącej obok mnie pary - ,,Taaa, tylko że przecież było więcej zapłacić za miejsca bliżej sceny”. I tak wszyscy się tam znaleźli na koncercie Tedego, który dobrze się bawił grając swoje hity, nie przejmując się tym, że w Atlas Arenie występował dla większej publiczności, np. na zaproszenie Ostrego.
W sumie to nie wiem dla kogo była to impreza? Trochę wykładów, trochę sztuki – w tym monodram Fabijańskiego, licytacje w szczytnym celu przyciągnęło bardzo zróżnicowaną publikę. Widziałem osoby w wieku średnim; poważnych jegomości, którzy przyszli niczym na jakieś spotkanie biznesowe; pary, które wybrały Atlas Arenę jako miejsce przedłużonych walentynek; a także chłopaków spędzających dużo czasu w internetowej rzeczywistości, komentujących atuty pięknych, przechodzących kobiet - ,,paaa, ale cycki”. Nie wiem też, czy była to impreza przeznaczona dla samych pracowników czy współpracowników Kanału Zero, gdyż widziałem że część z nich była wkurwiona, mówiąc do pustej sali albo musząc pozować do zdjęć z zebranymi fanami w przeznaczonej na to ciasnej przestrzeni.
Nie wiem, czy frekwencja będzie lepsza II dnia, w tym podczas zapowiadanego roasta Stanowskiego, lecz sam kandydat na kandydata na głowę państwa przestrzelił z wynajęciem Atlas Areny na swój event. Tak na marginesie sądziłem, że to w Łodzi ogłosi swój start w wyborach prezydenckich, więc po co w ogóle mu ten Kongres? Na szczęście podczas niego i trwających akcji charytatywnych zebrano pieniądze m.in. na chorą Karolinę. Zapewne takie akcje będą jeszcze trwały II dnia i w dalsze dni po wydarzeniu, co się oczywiście chwali. Boję się z kolei poziomu roasta, skoro będzie tam sam Stanu, miła dziewczyna z Koła Fortuny i mistrzyni UFC, która szukająca swojej nowej drogi na sportowej emeryturze wymyśliła sobie, że nauczy się opowiadać żarty, przebywając w środowisku stand upowym.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo