Michał Rulski Michał Rulski
906
BLOG

Zdanowska traci pozycję. Kiedy książęta zdradzą prezydent Łodzi?

Michał Rulski Michał Rulski Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Na łódzkiej scenie politycznej gruchnęła wiadomość, że Hanna Zdanowska, która nieprzerwalnie od 15 lat rządzi miastem, straciła władzę nad łódzką Platformą Obywatelską. Może to zawdzięczać przewodniczącemu zarządowi regionu partii, swojemu byłemu protektorowi i politycznemu przyjacielowi, czyli Cezaremu Grabarczykowi. Tylko co to oznacza dla rozgrywek partyjnych w mieście oraz politycznej przyszłości Zdanowskiej oraz jej popleczników, którzy całe swoje kariery zawdzięczają trzymania się spódnicy pani prezydent.

Nie da się ukryć, że Hanna Zdanowska ma bardzo wysokie poparcie społeczne, a dzięki wynikowi powyżej 59 proc. głosów w 2024 r. zapewniła sobie IV kadencję, która na podstawie nowelizacji ustaw samorządowych przez rządu PiSu może to być jej drugą i ostatnia kadencją. Wprawdzie w obecnej koalicji rządzącej w Polsce PSL lobbuje o zniesieniu tego ograniczenia kadencyjności, jednak jak na razie bez skutku. Dlatego też niektórzy będą chcieli wysyłać Hannę Zdanowską na polityczną emeryturę, a sztuczne utworzenie siedmiu nowych łódzkich kół PO może świadczyć o tym, że główne środowiska w partii już przygotowują się do walki o Łódź. Bez wątpienia przeciwnicy ówczesnej prezydent miasta będą dążyli do pozbawienia jej możliwości protekcji swoich najbliższych współpracowników oraz lansowania ich kandydatur w przyszłych wyborach – obojętnie czy parlamentarnych czy samorządowych. Zastanawiające jest to, czy Cezary Grabarczyk już przygotowuje się do układania list przed wcześniejszymi wyborami do Sejmu i Senatu RP, jeżeli Rafał Trzaskowski nie wygra wyborów prezydenckich w 2025 r. a Donald Tusk zdecyduje się na skrócenie kadencji parlamentu? Przy takiej konfiguracji były minister sprawiedliwości i minister infrastruktury miałby szerokie pole manewru i nie musiałby patrzeć na przyszłość obecnych wiceprezydentów Łodzi, czyli Adama Pustelnika, Adama Wieczorka czy Tomasza Piotrowskiego, a przede wszystkim Przewodniczącego Rady Miejskiej Bartosza Domaszewicza, z którym partia miała już kłopoty. Ten ostatni wdał się też w konflikt z asystentem łódzkiego posła Krzysztofa Piątkowskiego (który kiedyś był człowiekiem pani Janiny Goss, żeby później przejść pod skrzydła samej Hanny Zdanowskiej, będąc jej zastępcą w Łodzi).

Pani prezydent ma oczywiście niepodważalne poparcie Rady Miejskiej, zdominowanej przez radnych Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, jednak zgrzyty z przedstawicielami Nowoczesnej, w tym powstanie Klubu Radnych Nowoczesna-Koalicja Obywatelska może świadczyć o niespójności w politycznych siłach rządzących Łodzią. Warto też skupić swoją uwagę na to, kto stanął na czele nowych łódzkich kół Platformy. Otóż są to: Marszałek Województwa Joanna Skrzydlewska – osoba o dużych ambicjach politycznych oraz jeszcze większych zasobach finansowych, doświadczona również w Parlamencie Europejskim; prezydent Zdanowska; wspominany poseł Piątkowski – wprawdzie objął on mandat posła X kadencji dopiero gdy do PE pofrunął Dariusz Joński, ale teraz może chcieć wzmacniać swoją pozycję polityczną; posłanka Małgorzata Niemczyk – nadal popularna polityczka, Hanna Gil-Piątek – obecnie radna wojewódzka, wcześniej posłanka Lewicy, Wiosny, Polski 2050 oraz była pracownica Zdanowskiej w łódzkim magistracie; Maciej Riemer – kolejny radny wojewódzki, który również zdobywał doświadczenie zawodowe w magistracie oraz Krzysztof Kwiatkowski - były szef NIKu, senator, były wiceprezydent Zgierza o którym mówi się, że ma chrapkę na prezydenturę w Łodzi. Sytuacja tego polityka jest o tyle ciekawa, że Kwiatkowski powrócił na łono Platformy, choć w wyborach do Senatu RP skutecznie zdobywał mandat jako kandydat niezależny.

Jak widać Hanna Zdanowska – o ile oczywiście starczy jej jeszcze ambicji politycznej – o swoją pozycję w samej partii będzie musiała walczyć nie tylko z Grabarczykiem, ale i parlamentarzystami czy samorządowcami, którzy teraz będą mogli dostać wiatr w żagle, sądząc że najlepszy czas pani prezydent już przeminął. Zastanawiające jest, do kiedy układ władzy, jaki stworzyła wraz ze swoimi współpracownikami, którzy wybili się na dużą niezależność, będzie jeszcze trwał w spokoju i kiedy łódzcy książęta skoczą sobie lub innym do gardeł? Można się spodziewać, że przy takim rozdaniu w Platformie Obywatelskiej mogą również stracić nowicjusze w ogólnopolskiej polityce, czyli posłowie Marcin Józefaciuk oraz Aleksandra Wiśniewska (przepraszam, obecnie Uznańska-Wiśniewska), którzy efektywnie ubiegali się o mandaty z łódzkiej listy Koalicji Obywatelskiej. O ile ten pierwszy może nadal opierać swoją karierę na wyraźnym wizerunku, to ta druga wchodziła do polityki m.in. jako pełnomocniczka prezydent Łodzi ds. zaangażowania obywatelskiego (do tej pory chyba nikt nie wyjaśnił mi, na czym ta jej funkcja w ogóle polegała).

O przetasowaniach w łódzkiej Platformie pozytywnie wypowiada się koalicjant m.in. były radny miejski Bartłomiej Dyba-Bojarski, kiedyś w Pisie, dziś w Polsce 2050. On również zauważa że już rozpoczęła się walka o to, kto będzie w przyszłości wystawiony do rywalizacji o urząd prezydenta ,,Ziemi Obiecanej” z poparciem PO /KO czy też sojuszu ugrupowań obecnie rządzących Polską. Smaczku dodaje fakt, że KIEROWNIK Tusk nie lubi ani Zdanowskiej, ani jej zaplecza. Więc czy łódzcy ,,książęta” zdradzą lub odwrócą się od zmęczonej ,,królowej” Łodzi, nie widząc dla siebie przyszłości?


Idealistyczny, poszukujący

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka