rudowlosa rudowlosa
5835
BLOG

sienkiewicz wielkim pisarzem był

rudowlosa rudowlosa Kultura Obserwuj notkę 6

Sienkiewicz był wielkim pisarzem. Dlaczego? Bo wielkim pisarzem był.

"Potop" jest lekturą obowiązkową. Sięgnęłam po tę ksiażkę, choć autor zawsze budził we mnie odczucia bardzo ambiwalentne. Czytając "W pustyni i w puszczy" męczyłam się nie mniej niż czytając "Krzyżaków". Jednak chętnie pochylam się nad nowelami i opowiadaniami Sienkiewicza, który jest jednym z najpopularniejszych przedstawicieli polskiego pozytywizmu.

Drugą część "Trylogii" zaczęłam czytać w sobotę rano. Czytałam kilka godzin bez przerwy. Nie mogłam przestać, ale bardzo sie denerwowałam. Postaci historyczne myliły mi się z fikcyjnymi. Podobna sytuacja miała miejsce z wydarzeniami. Autor decydując się na pisanie powieści historycznej musiał dokonać stylizacji językowej. Nie brakuje w "Potopie" archaizmów i makaronizmów, dlatego co chwilę musiałam sięgać po odpowiednie słowniki. Nie spodobała mi się także rola kobiety w utworze. Oleńka niby uczestniczy w jednym z najobszerniejszych wątków, niby jest obecna w akcji powieści, jednak to tylko pozór, złudzenie. Dziewczyna jest prostą, nieskomplikowaną postacią. Schematyczne kreacje bohaterów pojawiają się bardzo często w prozie Sienkiewicza. Banalna jest historia Kmicica - głównego bohatera "Potopu". W imię miłości zmienia on niemal całkowicie swoje postępowanie, a nawet usposobienie - z zapalczywego rozbójnika przeobraża się w mężnego obrońcę Rzeczpospolitej.

Przerwałam lekturę po południu i zabrałam się za nią znowu dopiero następnego dnia. Czytałam powoli, starannie, niektóre fragmenty powtarzałam kilkakrotnie, w dodatku głośno. Witold Gombrowicz miał rację mówiąc o książkach Sienkiewicza, że to dręczące lektury. Mówimy o nich, że są kiepskie i nieznośne, ale jesteśmy urzeczeni i czytamy, nie mogąc przestać. Autor sławnych "Dzienników", w których niejednokrotnie jest mowa o literaturze i jej twórcach, o Sienkiewiczu pisał w 1953 roku. Pogardliwie odnosił się do popularności jego dzieł - "(...) i z kimkolwiek się rozmawiało, z lekarzem, z robotnikiem, z profesorem, z ziemianinem, z urzędnikiem, zawsze natrafiało się na Sienkiewicza." Jest początek 2007 roku, a nazwisko pisarza i jego twórczość wciąż są poweszechnie znane. Osoby publiczne, które rzadko posiadają humanistyczne wykształcenie, pytane o ulubionych autorów, zazwyczaj wymieniają właśnie Sienkiewicza (także Miłosza i Szymborską, co jest niewątpliwie dużą ujmą dla Reymonta). Dziwiłam się temu i nie mogłam zrozumieć aż do momentu, kiedy przeczytałam "Potop" i opinię Gombrowicza na temat działalności literackiej Sienkiewicza. Gombrowicz na sławę dzieł Sienkiewicza spojrzał z aspektu, który nigdy nie przyszedłby mi do głowy. Nazwał go "pierwszorzędnym pisarzem drugorzędnym", a więc zaprzeczył temu, że Sienkiewicz jest wybitnym literatem. Według Gombrowicza Sienkiewicz wykorzystał znajomość potrzeb społeczeństwa, napisał w ten sposób kilka powieści i oczarował nimi ludzi! Zafascynował historią w wersji Sienkiewiczowskiej. Oczywiście w konkretnym celu - bardzo ambitnym.

Jednak to niejedyny powód popularności Sienkiewicza. Jego książki łatwo zapadają w pamięć. Każdy w odpowiednim momencie swojego życia musi przebrnąć przez "Krzyżaków", "Quo vadis", a potem przez kolejne tomy "Trylogii". Biorąc pod uwagę fakt, że Polacy na ogół niechętnie odwiedzają biblioteki lub księgarnie, wymienianie Sienkiewicza jako ulubionego autora wydaje się być najprostszym rozwiązaniem z możliwych. Nie dość, że jest to łatwe wyjście z nieraz kłopotliwej sytuacji, to w dodatku całkiem ambitne - powieści Sienkiewicza to głównie obszerne prace historyczne wymagające od odbiorcy cierpliwości i erudycji. Nie należy również zapominać o tym, że Henryk Sienkiewicz w 1905 roku został doceniony Literacką Nagrodą Nobla za całokształt twórczości.

"Pierwszorzędny pisarz drugorzędny" drukował "Trylogię" w odcinkach w prasie, która w okresie pozytywizmu (II połowa XIX i początek XX wieku) przeżywała swój rozkwit.Sienkiewicz kolejne rozdziały i tomy "Trylogii" tworzył sugerując się opiniami i potrzebami odbiorców. Był to początek komercji, choć za czasów Sienkiewicza to słowo nie funkcjonowało w dzisiejszym znaczeniu. Z obecnej definicji wynika, że dostosowanie form dzieł i wątków w powieściach do wymagań czytelników odbywa się kosztem poziomu wykonania. Zabiegi Sienkiewicza, które ja nazwałam komercjalizacją, Gombrowicz określił metaforą "sen o urodzie", a badacze literatury terminem mit kompensacyjny, co oznacza, że Sienkiewicz pisał "ku pokrzepieniu serc". "Trylogia" to retrospkcja w dziejach narodu polskiego. Sienkiewicz posłużył się tą metodą, aby ukazać współczesnym sobie, że możliwa jest walka o wolność Ojczyzny, gdy społeczeństwo jest solidarne, a jego siły zjednoczone. Celem Sienkiewicza było zmobilizowanie rodaków do działania, którego efektem miało być odzyskanie niepodległości. Dlatego też w "Potopie" wojna przedstawiona jest jako sacrum. Gombrowicz pisze: "(...) im naród jest słabszy i bardziej zagrożony, tym dotkliwiej odczuwa potrzebę urody(...). Piekność potrzeba jest, aby móc zakochać się w sobie i w swoim - i w imię tej miłości stawić opór światu." Tymi słowami wskazuje na konieczność odnawiania mitu kompensacyjnego. Mimo to nie traktuje poważnie dorobku literackiego Sienkiewicza. Nie uważa, żeby zasługiwał na szacunek. Oskarża autora o powierzchowną, prostą i płytką realizację "snu o urodzie" albo - ogólniej - aspiracji artystycznych. Zarzuca mu, że obcując z jego twórczością nie odczuwa się przerażenia, choć obecna jest przemoc, że brakuje ekspresji, którą można zaobserwować np. u Dostojewskiego. Nie mogę nie zgodzić się z Gombrowiczem, gdy tylko przypomnę sobie motyw cudownej przemiany bohatera, który tak często występuje w prozie tego pozytywisty. "Dlaczegóż - pyta Gombrowicz - bezmiar tortur i okropności, jakimi wypełniona jest "Trylogia" i "Quo vadis" nie wzbudzają protestu we wrażliwych dziewicach?" Odpowiedź jest prosta. Sienkiewicz robi wszystko, żeby czytelnik odbierał Kmicica jako bohatera pozytywnego, mimo jego licznych, złych występków. Nieważne jest, że Kmicic przewodzi kompani składającej się z samych bandytów i zbiegów, na których ciążą wyroki sądowe. Istotne jest, że ta agresywna grupa ma za zadanie bronić Ojczyzny przed najeźdźcami. Autor "Potopu" stosuje szereg środków stylistycznych - np. eufemizmów i peryfraz - aby usprawiedliwiać gwałtowność i złe decyzje bohatera. Oprócz tego Kmicic jest zakochany w dobrej, niewinnej i pobożnej Oleńce. Afekt towarzyszy mu nawet w najgorszych chwilach, np. podczas zdrady Rzeczpospolitej. Zestawienie szlachetnego uczucia z dramatyczną sytuacją sprawia, że odbiorca jest w stanie traktować Kmicica nawet jako postać tragiczną. Te metody Gombrowicz komentuje słowami: "ból fizyczny staje się cukierkiem". Zauważa sprzeczności w pisarstwie Sienkiewicza i nie potrafi ich zaakceptować. Nie zgadza się, aby upraszczaniu kreacji bohaterów czy zmienianiu faktów historyznych towarzyszyła apoteoza wojny czy idealizacja sarmackiego społeczeństwa (np. podczas ślubów lwowskich). W teorii literatury istnieje tłumaczenie, że Sienkiewicz pisał "ku pokrzepieniu serc", że postępował w imię Boga (najwyższej świętości) i Narodu (który przecież tak często błądzi, grzeszy). Jednak łączenie tych antynomii także jest dla Gombrowicza czymś niepojętym i niedopuszczalnym, dlatego pozwala on sobie na krytykę i jej pogardliwy ton.

Twórczość Sienkiewicza nie jest mi szczególnie bliska. Staram się doceniać i szanować intencje autora, ale przemawiają do mnie argumenty Gombrowicza. Książki Henryka Sienkiewicza czytać trzeba, a nawet wypada, bo to ważna postać w historii polskiej literatury. Nie jest łatwy styl tego autora ani tematyka prac. Wielu czytelników odstraszają rozmiary dzieł. Jednak warto zainteresować się nietypowymi (sakralizacja wojny i walki kojarzy się raczej z ideami romantyków) owocami polskiego pozytywizmu. Pretekstem do głębszych rozważań może stać się wypowiedź Gombrowicza, który krytykuje autora "Trylogii". Zarzuca mu banalność, a momentami nawet hipokryzję - "Na pozór więc tylko jest Sienkiewicz pisarzem katolickim(...)" - wbrew temu o czym zazwyczaj mówi się w szkole, na lekcjach języka polskiego. Gombrowicz miał odwagę wydać opinię bardzo sarkastyczną. Zrobił tow sposób ciekawy i rzeczowy.

rudowlosa
O mnie rudowlosa

jestem ruda, przez którą już dwunastu uwierzyło w cuda. jestem ładna i cwana, mam haka na każdego pana.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura