Stanisław Mierzwa
Wybuch wojny i losy Prezesa Wincentego Witosa (fragment)
(tekst jest fragmentem maszynopisu, który nie został opublikowany za życia Autora, drukiem ukazał się w czasopiśmie "Piast. Z zagrody Wincentego Witosa. Biuletyn Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach" nr 3/2009, s. 3-4)
Stanisław Mierzwa i Wincenty Witos w Krakowie, 1939 r.
Nastroje wojenne w kraju poszerzały się. Nie ukrywała już i prasa rządowa, że do wybuchu wojny dojść może, ale że my - Polska - jest do niej dobrze przygotowana. Rząd sanacyjny wykorzystał wizytę angielskiego generała w Polsce, Ironside, by poprzez organy rządowej prasy zapewnić społeczeństwo, iż zdaniem tego wysokiej rangi fachowca, przedstawiciela sztabu armii brytyjskiej, armia polska jest świetnie wyposażona i przygotowana do odparcia ewentualnej agresji, że możemy wobec tego spokojnie czekać rozwoju wydarzeń na zachodniej naszej granicy. Jednym słowem, niech społeczeństwo się nie boi, rząd jest silny i armia też.
Jakoś niedługo po tym szeroko przez prasę opisywanym i komentowanym wydarzeniu pojawił się Prezes w Krakowie, w lokalu stronnictwa na Małym Rynku i polecił mi, bym zaprosił do niego, tutaj, do naszego lokalu, gen. Mariana Kukiela, „...bo zawsze on tam więcej może wiedzieć jako dawny generał powiązany z kołami wojskowymi, jak to jest naprawdę z tą naszą armią i przygotowaniem do wojny. Za dużo propaganda robi szumu koło tej sprawy, a przecież trzeba znać prawdę!...”.
Zgodnie z poleceniem zadzwoniłem do Generała, bo tak go wszyscy nadal tytułowali, i przedłożyłem prośbę Prezesa, czy mógłby niebawem przyjść na osobiste z nim spotkanie. Generał Kukiel przyjął zaproszenie bardzo chętnie i wnet się zjawił.
Wprowadziłem Gościa do drugiego pokoju naszego lokalu, jakby gabinetu, bo był większy, lepiej wyposażony w meble i w nim zwykle odbywały się wszystkie poufne rozmowy, ważniejsze posiedzenia. W tym pokoju oczekiwał Generała Wincenty Witos. Nie proszony do towarzystwa, oczekiwałem w pierwszym pokoju na zakończenie wizyty i ich rozmów.
To poufne spotkanie trwało dość długo. Obaj rozmówcy dobrze się przecież znali. Łączył ich krytyczny stosunek do obozu po-majowego i wspólne zabiegi o dokonanie niezbędnych zmian ustrojowych w Polsce, o zabezpieczenie spokoju wewnątrz i zapewnienie Polsce bezpieczeństwa zewnętrznego. Mieli widocznie o czym rozmawiać w takim, poważnym momencie.
Po odejściu Gościa Prezes poprosił mnie do siebie. Widziałem z jego zmienionej twarzy, że jest mocno poruszony. Z wypowiadanych przez niego krótkich, urywanych i ostrych zdań, zorientowałem się, że po tej wizycie i rozmowie jest bardzo zdenerwowany. Bo: „Proszę pana, dobrze się stało, że zaprosiłem Generała. Ma obszerne i dokładne informacje od wojskowych, jaką naprawdę ocenę armii polskiej wydał angielski generał. To zbrodnia, jakiej dopuścił się sanacyjny rząd wobec Polski i narodu! Generał Ironside powiedział wprost polskim dygnitarzom, że armia polska nie jest do wojny odpowiednio przygotowana, że rezerwy armii są zbyt słabe, że brak właściwego uzbrojenia, że przy tym stanie sił wojskowych Polska może prowadzić tylko wojnę obronną, obronę ruchomą, ze stopniowym wycofywaniem wojsk na wschód, na linię Wisły i Sanu. W aktualnej sytuacji, Polska liczyć musi na własne tylko siły przez pierwsze sześć miesięcy, zanim zachodni alianci przeprowadzą mobilizację i włączą się do tej wojny. Tak krytycznie patrzy na polskie siły zbrojne angielski fachowiec, a co z tego zrobiła rządowa propaganda? Okłamują naród do końca! Boją się prawdy! W tej sytuacji wojna może stać się straszliwą tragedią dla Polski i grozi jej zgubą! Wiele popełnili panowie piłsudczycy błędów i przestępstw w Polsce, ale nigdy nie przypuszczałem, że tak zaniedbają wojsko i obronę Polski. Byłem do tej pory przekonany, że zaniedbując inne sprawy, przynajmniej armię odpowiednio przygotowali. Nikt im w tym nie przeszkadzał. To straszna zbrodnia wobec narodu! To już nie głupota!”
Wysłuchałem tej informacji Generała w relacji Prezesa i również przeraziłem się. Bo jeżeli Prezes, tak doświadczony polityk, mający od dawna kontakty z innymi politykami i wojskowymi, choćby z Sikorskim, łudził się zdolnością obronną armii polskiej, był dotąd o to spokojny prawie, to cóż dziwić się całemu społeczeństwu, karmionemu na co dzień propagandą rządową i to od tylu lat, że nie wiedziało nic o grożącym Polsce śmiertelnym niebezpieczeństwie. Widziałem, że ta fachowa relacja Generała wywarła niezwykle silne wrażenie na Prezesie Witosie. Upust swojego oburzenia i gniewu dał w niezwykle ostrej ocenie rządzącej kliki.
Po omówieniu jeszcze spraw organizacyjnych, bieżących, pod koniec rozmowy Prezes zapowiedział mi: „Przyjdzie się nam jeszcze spotkać - proszę pana - może niedługo, musimy omówić stanowisko, jakie trzeba zająć na wypadek wybuchu wojny. Pewnego nic nie wiemy kiedy się to stanie. Porozumiemy się w tej sprawie.” Mówiąc to, Witos był już spokojniejszy, zatroskany znów o sprawy stronnictwa, o postawę działaczy ludowych. Odsunięty od wpływu na losy Polski mógł tylko tym działaniem wśród chłopów, wśród ludowców, ratować się w rozpaczliwym położeniu kraju...
Stanisław Mierzwa (1905-1985) był adwokatem i działaczem ruchu ludowego, jednym z najbliższych współpracowników Wincentego Witosa, jednym z przywódców Polskiego Państwa Podziemnego (członkiem Rady Jedności Narodowej), sądzonym w procesie szesnastu w Moskwie
Inne tematy w dziale Kultura