Szykuje się wielka hollywoodzka produkcja, która zamierza korzystać z dziedzictwa tradycji chrześcijańskiej, ale jak już do tego zdążyliśmy się przyzwyczaić, w sposób antychrześcijański, kontrowersyjny, podważający wiedzę historyczną.
Film, którego budżet planowany jest na 20 mln. dolarów ma wejść na ekrany w 2009 r., więc nie można ostatecznie przewidzieć jego kształtu, ale pewne zapowiedzi treści filmu pozwalają wysnuć jak najgorsze przypuszczenia. Film opisuje tzw. ukryte lata życia Jezusa między 13 a 30 rokiem, o których Ewangelie szczegółowo nic nie wspominają. Już jednak w starożytności w różnych apokryfach zawarte były pewne przypuszczenia i domysły na temat tego okresu życia Jezusa.
Producenci Hollywood postanowili wyprodukować własny apokryf – scenariusz do filmu nosi tytuł „Ewangelia Wodnika” i opiera się po części na książce Levi Dowlinga „Ewangelia Wodnika Jezusa Chrystusa” i Nicholasa Notovitcha „Nieznane życie Jezusa Chrystusa”. Wedle autora pierwszej książki Jezus przyszedł na świat zrodzony przez ludzkiego ojca, a jego życie jest przykładem, jak mamy żyć, by podobać się Bogu. Autor książki uznaje też reinkarnację, głosząc, iż ostatecznie wszyscy ludzie u końca cyklu wcieleń końca osiągną doskonałość.
Producenci filmu chcą swym „dziełem” rzucić nowe światło na życie i nauczanie Jezusa, o którym milczą kanoniczne Ewangelie. Jezus wedle treści scenariusza jest wędrownym mistykiem, który przemierza Indie, mieszka w buddyjskich klasztorach i sprzeciwia się systemowi kastowemu. Będzie więc to zapewne kolejny z filmów, które produkowane są dla masowego widza i zawierają nierealny obraz Jezusa i chrześcijaństwa.
Krótko kwituje przesłanie filmu John Dayal, prezydent Unii Katolickiej w Indiach, reprezentującej 16 mln. wiernych: „Osobiście sprawdzałem wiele z tych tez i nadal pozostają tym, na co wyglądają – fikcją”. Dodaje też: „Pewny jestem, że film przyniesie sukces kasowy, ale nie sądzę, żeby podważył blisko setki lat badań nad Biblią”.
Bartosz Wieczorek
Rubikkon
Inne tematy w dziale Kultura