Najbardziej pożądaną cechą u twórcy – czy to poeta, pisarz czy reżyser – jest umiejętność zrobienia czegoś z niczego. Dorota Kędzierzawska posiada ten talent, a jego efekt końcowy możemy oglądać w kinach od 1 października.
Historia pani Anieli, głównej bohaterki filmu, nie jest ani niezwykła, ani widowiskowo tragiczna, nie obfituje też w zwroty akcji. Ot, znane od zarania dziejów rozczarowania starości: wychuchany syn odkrywa swoje oblicze egoisty dybiącego na majątek matki, współmieszkańcom staruszka i jej dom psują krajobraz, nawet wnuczka nie przejawia wobec babci krzty szacunku. Pani Aniela zadaje więc sobie pytanie, czy umrzeć, wywieszając białą flagę, czy zagrać nieprzyjaznemu światu na nosie.
Film urzeka pięknymi zdjęciami i prostą, nastrojową muzyką. To, wraz z fantastyczną i pełną werwy grą Danuty Szaflarskiej w roli Anieli sprawia, że każda prozaiczna czynność starszej pani jak choćby robienie sobie kanapki, czy wyglądanie przez okno, staje się niecodzienna. Reżyserce udaje się przedstawić problem przemijania bez sentymentalizmu i natrętnego umoralniania, za to z dowcipem i, jakby nie było, optymistyczną puentą.
Aleksandra Dąbrowska
Rubikkon
Inne tematy w dziale Kultura