RAFAŁ TRZASKOWSKI RAFAŁ TRZASKOWSKI
126
BLOG

Barroso woli się nie wychylać

RAFAŁ TRZASKOWSKI RAFAŁ TRZASKOWSKI Polityka Obserwuj notkę 7

Ktoś mógłby drogiemu Jose doradzić, żeby się lepiej przygotował i wkońcu powiedział coś z głowy a nie tylko odczytywał listę (ciągle tych samych) priorytetów - czyli kilka refleksji po porannym wystąpieniu Przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso w Parlamencie Europejskim.

State of the Union brzmi dumnie? Porównania do amerykańskiego Prezydenta nasuwają się same. Szybko zostaliśmy jednak sprowadzeni na ziemię. Niczego nowego od Jose Manuela Barroso się nie dowiedzieliśmy. Zamiast opisać ostatni rok i szczerze powiedzieć, co się udało zrobić, a czego nie, wytłumaczyć się z ewidentnych wpadek i pochwalić prawdziwymi dokonaniami, przewodniczący znowu zafundował nam garść frazesów.

Przykre, że analiza przeprowadzona przez unijnego arcysceptyka Nigela Farage'a okazała się w części trafna, obywatele czekają na przywództwo i receptę na rozwiązywanie ich problemów, a nie na nudne wyliczanki. Prawdziwe są też oskarżenia o to (Daniel Cohn-Bendit), iż w sytuacjach trudnych (jak choćby ostatnia akcja repatriacyjna Nicolasa Sarkozy'ego) Komisja często chowa głowę w piach zamiast dobitnie bronić litery europejskiego prawa. Czy naprawdę jesteśmy skazani na taką ostrożność ze strony przewodniczącego? Przecież w drugiej kadencji miał on być bardziej odważny. Miejmy nadzieję, że Barroso zamierzą użyć cały swój autorytet przy okazji walki o kolejny unijny budżet i dlatego teraz woli się nie wychylać.

Ktoś mógłby jednak drogiemu Jose doradzić, że zwłaszcza po odwołaniu się do tak górnolotnej retoryki, na tę okazję mógł się on przynajmniej lepiej przygotować i powiedzieć coś z głowy (i od serca) a nie odczytać listę (ciągle tych samych) priorytetów. Ja dowiedziałem się tylko, że nowy budżet powinien być ambitny, i że Unia będzie się rozwijała szybciej niż to prognozowano. Mimo tych dwóch optymistycznych informacji wydaje się, że na całym tym przedstawieniu ucierpiała tylko wiarygodność Komisji Europejskiej. Po co kłócić się z Van Rompoy'em o to, kto ma zrobić podsumowanie roku przed Parlamentem Europejskim, jeżeli nie ma się nic nowego do powiedzenia. 

Na pewno całej sytuacji nie pomógł fakt, że Jerzy Buzek musiał zagrozić karami finansowymi, aby większość posłów w ogóle pofatygowała się na salę plenarną. Wszyscy byli oburzeni, a najbardziej Ci, którzy rzadko pojawiają się w Strasburgu. Szkoda, że zamiast poważnej debaty na temat niewesołej sytuacji, w której jest cała Unia wystąpienie Barroso okazało się tak miałkie, że wszyscy polscy komentatorzy wolą się zajmować tym, czy Marka Migalskiego wyrzucili tylko z klubu PIS we frakcji Konserwatywnej, czy z całej frakcji. W tym miejscu należy jednak przytoczyć słowa piosenki z Żywota Briana "Always Look at Bright Side of Life", w odpowiedzi na pytania posłów Barroso obiecał więcej konkretów już wkrótce, groźba kar finansowych sprawiła, że ławy kolegów z PIS'u były pełne, a Marek Migalski zapowiedział, że teraz poważnie zajmie się pracą w Parlamencie.
 

ekspert ds. polityki europejskiej, europoseł PO

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka