Nie, to nie są żarty. Swoim toruńskim wystąpieniem posłanka Nowoczesnej pokazała, że działania takie jak przerywanie wykładów są uprawnione, jeśli uważamy, że prelegent bądź temat są niezgodne z naszym światopoglądem. Do tej pory blokowanie wystąpień było domeną ekstremistów zarówno z prawa jak i z lewa. Teraz taką formę protestów usankcjonowała posłanka RP.
.Nowoczesna od początku była partią przez wielu postrzeganą jako "szalupowa". Próbowała grać hasłami o nowości i świeżości, mimo tego, że osoby, które ją tworzyły były w większości politycznymi rozbitkami po Unii Wolności. Weszła do Sejmu na fali zmęczenia elektoratu PO, który jednak za nic w świecie nie zagłosowałby na PiS. O sukcesach podczas kadencji ciężko jest mówić, podobnie jak o programie czy projektach ustaw. Rzeczywista nowa jakość w polskiej polityce to nieustanne gafy i awanturnictwo. Prawdę powiedziawszy, partia ta przez dwa lata zdążyła zaliczyć więcej jedynek brukowców niż inne przez całe swoje istnienie.
Wracając jednak do posłanki Scheuring-Wielgus. Wiecznie oburzona Pani, usta pełne frazesów, donosi na kolegów, pomawia, kłóci się z dziennikarzami. Oburza ją blokowanie wykładów, cały czas nawija o faszyzmie (chyba nie rozumiejąc do końca znaczenia tego słowa). Wolność, wolność, wolność! Teraz zobaczmy jak wygląda to w praktyce. W jednej z toruńskich szkół miał miejsce wykład o "żołnierzach wyklętych", pech chciał, że miał być prowadzony przez Młodzież Wszechpolską, którą Pani Wielgus, z wrodzoną nonszalancją dla faktów nazywa faszystowską. Posłanka zbiera kilka osób i idzie na wykład. Rozpoczyna się awantura a wszystko dzieje się na oczach uczniów, którzy po całym zajściu (i w trakcie jego trwania) krytykują sposób działania Pani Joanny. Jedna z uczennic komentując całe zajście stwierdziła, że "politycy kłócą się na oczach uczniów".
Pani Joanna przeskoczyła po raz kolejny kilka stopniu w intensywności polskiego sporu kulturowego i społecznego. Jako poseł RP nawoływała do przerwania legalnego spotkania organizowanego w szkole. Tym samym usankcjonowała takie działania wprowadzając je niejako na salony i legitymizując takie formy protestu. Pozbawiła się jednocześnie moralnego prawa do krytykowania takich wystąpień w przyszłości. Logika jest nieubłagana. Jeśli teraz wypowiadałaby się przeciwko tego typu działaniom, pokaże jednoznacznie, że jako poseł stawia się ponad prawem.
Najgorsze jest wciąganie w awantury, bo tak trzeba nazwać działania posłanki, młodzieży. To są Pani przyszli wyborcy, ci licealiści będą głosowali już w przyszłych wyborach. Brakiem merytoryki i próbą zakłamywania historii nie przekona Pani ich do siebie.
Inne tematy w dziale Polityka