Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
http://mateusz.pl/wdrodze/nr318/318-03-wlodek.htm
Przykład tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_kamizardów
Ale do rzeczy - napisałeś, że to rewolucja francuska zapoczątkowała ideologiczne wyrzynanie, a to nie jest prawdą. Bezpośrednio przed nią było parę wieków wojen religijnych.
Pacyfikacja Wandei miała we Francji przodka w postaci pacyfikacji Sewennów czy wcześniej Nocy św. Bartłomieja, a w jeszcze dawniejszych czasach eksterminacji katarów.
W imię chrześcijaństwa rozpętywał wojnę w Iraku Bush. Mówił o krucjacie i o "Gott mit uns".
Nadal silną podstawę religijna ma konflikt w Irlandii Północnej. Większość krajów chrześcijańskich jest religijnie homogeniczna lub spacyfikowana przez Oświecenie.
Nie jest zasługą chrześcijan, że stracili władze.
Piszesz o usprawiedliwianiu, a ja o czym innym. Rewolucja francuska to rzeź po innych rzeziach. Nie jest w tej dziedzinie nowatorska.
Jej specyficzna cecha to danie ludziom wolności.
Owszem, wojny krzyżowe były realizacją idei powstałych na bazie chrześcijaństwa, ale jednak nie były realizacją chrześcijaństwa.
Moim zdaniem trzeba rozróżniać chrześcijaństwo (wiara) od religii chrześcijańskich (sposób realizacji wiary, a więc chyba idea). Dla ateisty różnica żadna, w rzeczywistości, olbrzymia.
Idea Tomasza z Akwinu była taka - lepiej zabić heretyka niż pozwolić mu głosić herezje.
Lekko ją zmodyfikować, a będzie pasować do Saint-Justa i Stalina.
Rewolucja francuska to przełom pozytywny, ponieważ obok takich idei pojawiły się też prawa człowieka, które sprawiły, że można mówić o tym, że zabijanie z pobudek religijnych było normalne kiedyś, dawniej, przed ufundowaniem nowożytnej demokracji.
"Idea Tomasza z Akwinu była taka - lepiej zabić heretyka niż pozwolić mu głosić herezje."
Gdzie św. Tomasz coś takiego napisał? W którym ze swoich pism?
Jeżeli nie wie Pan, to jakie jest źródło tej informacji?
Bo przynajmniej ja mam wątpliwości co do jej prawdziwości.
Heretycy popełniają grzech, z powodu którego zasłużyli sobie nie tylko na to, by zostali karą klątwy wyłączeni z Kościoła, lecz także usunięci ze świata karą śmierci. O wiele bowiem cięższą zbrodnią jest psuć wiarę, która daje życie dla duszy, niż fałszować pieniądze, które służą życiu doczesnemu. Skoro więc świeccy władcy z miejsca sprawiedliwie karzą fałszerzy pieniędzy i innych złoczyńców karą śmierci, tym bardziej heretyków można z miejsca, skoro tylko udowodni się im winę herezji, nie tylko ukarać klątwą, ale także sprawiedliwie uśmiercić. Ze strony zaś Kościoła jest miłosierdzie troszczące się o nawrócenie błądzących; stosownie do nauki Apostoła nie potępia się ich od razu, lecz dopiero: <<po pierwszym i drugim upomnieniu>>; po tym zaś skoro heretyk nadal trwa w uporze, straciwszy nadzieję w jego nawrócenie, mając na uwadze zbawienie innych, Kościół karą klątwy wyklucza go z swojego łona i następnie zostawia go sądownictwu świeckiemu, by przezeń był usunięty ze świata karą śmierci. Mówi przecież Hieronim: <<Trzeba odciąć zgangrenowane członki i usunąć z trzody parszywą owcę, aby cały dom nie spłonął, nie popsuła się cała masa, nie zaraziło się całe stado, nie zginęła cała trzoda>> (Summa Teologiczna II – II, q. 11.3)