Było do tej pory bardzo poważnie... i dalej będzie poważnie, bo o jedzeniu.
Zaczynam układać menu na tegoroczne Boże Narodzenie. Będzie niezbyt tłoczno, bo przyjeżdża moja matka i może będzie koleżanka, u której się nie świętuje. Daje mi to możliwość rozwinięcia fantazji, ponieważ mogę przygotować większą ilość potraw, choć w mniejszej objętości.
Przy okazji cofnę się do czasów, gdy byłam całkiem mała. Moja matka targała mnie całą Polskę do dziadków i praktycznie wszystkie możliwe święta i wolne spędzałam tam. Wigilia wyglądała dość osobliwie (oczywiście nie dla mnie, bo to było bardzo swojskie wtedy). Jadało się ją zawsze w kuchni, siedzieliśmy wokół starej długiej ławy(!) i jadaliśmy z tych samych misek (Rzeszowszczyzna). Zawsze było to samo: trzy rodzaje kasz, chleb, ziemniaki, kapusta z grochem i cebula duszona w oleju lnianym. No i proszę sobie wyobrazić, że jadłam tylko ziemniaki z tą cebulą, bo ani kasz, ani grochu nie znosiłam. Wigilia była męką, Nie mogłam się niczego napić, bo wolno było pić jedynie kompot z suszu, który polubiłam parę lat temu, bo go sama zaczęłam gotować. Dopiero gdy już byłam prawie dorosła, wpadłam na pomysł oddzielania tej kapusty w odpowiednim momencie i robienia jej na własną modłę: z dużą ilością pieprzu i grzybów. Dużo czasu zajęło przekonanie rodziny do zmiany obyczajów. Z oporami "wchodziła" ryba, a potem barszcz.
Problemem jednak jest rozmaitość przy wielkiej ilości gąb do wykarmienia. Co roku zasiadało nas po kilkanaście osób. Proszę więc sobie wyobrazić, ile trzeba na to ziemniaków, zważywszy, że większość konsumujących to rosłe chłopy. Dwa lata temu obrałam półtora wiadra pyrów, które stały na stole równo dwie minuty. Dołujące.
W tym roku nigdzie nie jadę. Matka przyjęła tę opcję z ulgą i wcale się nie dziwię. Zaczęłam się jednak zastanawiać nad niektórymi potrawami i już wiem, że chciałabym zrobić barszcz na zakwasie, ale... nie wiem, jak go przygotować. Mogę oczywiście przekopać internet, zaświtała mi jednak myśl, co by zapytać Czytaczy bloga. Ja wiem, że wiele osób ma swoje tajne przepisy, które zawsze wychodzą, a nie są zbyt skomplikowane.
Pytam więc: CZY KTOŚ ZNA ŚWIETNY PRZEPIS NA ZAKWAS DO CZERWONEGO BARSZCZU???
Piekłam niedawno chleb na zakwasie (bez drożdży) - wyszedł rewelacyjnie. Trzeba go było przygotować tydzień wcześniej, dlatego moje pytanie o barszczyk już w pierwszym tygodniu Adwentu. Może trzeba zabierać się do niego zaraz.
Pozdrawiam smacznie Wszystkich:)
https://www.rozalewanowicz.com/ rozalewanowicz.com Pisarka. Autorka trylogii "Porwana" i powieści "Otwórz oczy, Marianno".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości