Na kartach swojej ostatniej książki, „Lech Kaczyński. Opowieść arcypolska” (Warszawa 2010), Piotr Semka opisując realia polskiej polityki w latach 2007-2010, używa w pewnym momencie terminu – „aksamitny autorytaryzm”. Wspomina o idei Polski jednej partii, cichym obaleniu zasady, że sejmową komisją do spraw służb specjalnych powinien kierować poseł opozycji, o kampanii polityków przeciw książkom S. Cenckiewicza i P. Gontarczyka oraz P. Zyzaka, które badały przeszłość Lecha Wałęsy. By nie być gołosłownym, Semka przywołuje fragment wywiadu z Antonim Mężydłą, byłym posłem PiS, a obecnie PO, którego polityk udzielił jednej z gazet.
Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. W Platformie jest poczucie, że mamy wielką władzę, bo też jesteśmy obdarzeni wielkim zaufaniem. Ulegamy tej pokusie, niebezpiecznie zbliżając się do granicy demokracji. Nadużywamy władzy (…) Nie można za wszelką cenę niszczyć opozycji. Ona w demokracji jest potrzebna.”(Polska The Times 31.01.2010).
Dziś, z perspektywy ponad roku od wypowiedzianych słów Mężydły oraz napisanych przez Semkę, myślę, że bez większego ryzyka można stwierdzić, że władze są w trakcie przekraczania Rubikonu. Niedługo po tragicznym dniu 10.04.2010., w rękach PO skupiła się pełnia władzy. Trudno już chyba mówić o aksamitnym autorytaryzmie, tkanina przypomina raczej szorstką wełnę, która coraz bliższa jest przepoczwarzenia się w papier ścierny. Oczywiście, wszystko pod pozorem miłości, uśmiechu, wzajemnego zadowolenia oraz budowania nowej jedności.
Najświeższy przykład, że coś jest nie tak z wymienianym wyżej aksamitem, to kuriozalna decyzja sądu w sprawie lidera największej partii opozycyjnej, który to sąd chce zbadać stan psychiczny szefa opozycji. Rzecz dotyczy sprawy z 2008 roku, której przedmiotem jest nazwanie jednej osoby przez drugą „agentem śpiochem”, a sąd chce badać kondycję psychiczną człowieka, który stracił 10.04.2010. brata bliźniaka, bratową i bliskich przyjaciół. Jarosław Kaczyński od tego skandalicznego postanowienia sądu się odwołał. I słusznie, bo badanie przez biegłych w takiej akurat sprawie, na kilka miesięcy przed wyborami, niezwykle ważnymi dla Polski, potencjalnego szefa rządu – nosi znamiona najpodlejszych szykan oraz manipulowania opinią publiczną. Nasuwa się jedno słowo: sowietyzacja.
To tylko najnowsze exemplum przemiany aksamitu w papier ścierny. Na przestrzeni minionego roku było ich znacznie więcej. Wiele już napisano na temat usunięcia krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. W tym kontekście warto przypomnieć wypowiedź biskupa bez ziemi, T. Pieronka, o terrorystach spod krzyża, których najlepiej się pozbyć za pomocą antyterrorystów. Biskupa nie spotkała za tę wypowiedź nadmierna krytyka, za to spodobała się wielu „postępowym, tolerancyjnym” jednostkom, nasilając ich nienawiść w stosunku do grupy modlących się pod krzyżem. Mówiąc o terrorystach niejako rozgrzeszył wesoły Hyde park, jak nazwał manifestację Dominika Tarasa, premier Tusk.
Przypomnijmy, że tarasowy przybyli na Krakowskie Przedmieście z transparentami w stylu: mohery na stos, z okrzykami typu: jeszcze jeden, jeszcze jeden. Rozrywano pluszową kaczkę na strzępy, przyniesiono krzyż złożony z puszek po popularnym piwie. Nie zareagowano w żaden sposób na napisy i okrzyki nawołujące do zbrodni, uznano ten cały żenujący spektakl za głos młodego pokolenia. Nie brak natomiast, co miesięcznego przypominania o flagach i transparentach podczas marszów pamięci każdego 10-ego dnia miesiąca. Politycy, dziennikarze, wszelkiej maści autorytety grzmiały wówczas o seansach nienawiści (skąd to znamy?!). Zgoda, transparent z napisem: Komorowski zdrajca Polski, Tusk pod sąd itd. to mocna rzecz, ale przecież to nic w porównywaniu do żądania spalenia ludzi na stosie?
Poczucie bezkarności, zakamuflowana nienawiść sącząca się z gazet, Internetu, telewizji doprowadziła do prawdziwej tragedii. Zginął bogu ducha winny człowiek, a inny został ciężko ranny, tylko dlatego, że obaj mężczyźni byli działaczami Prawa i Sprawiedliwości. Znów nikt nie reagował na kuriozalne słowa o tym, że kto sieje wiatr, zbiera burzę. Kto siał wiatr? Kto nawoływał do przemocy, do zbrodni? Kaczyński chciał dorzynać watahy? Uczestnicy marszów pamięci chcą stosu dla elektoratu PiS-u? Tak jakoś się składa, że żaden pisowski oszołom nie zastrzelił, ani nie poderżnął nikomu gardła. Ale w sondażu, ponad 70 procent badanych stwierdziło, że to Kaczyński jest winny tragedii w Łodzi.
Radykalne natomiast kroki rząd podjął w stosunku do kibiców. Po ewidentnej prowokacji, kiedy to kibolom pozwolono bez żadnego oporu wtargnąć na murawę stadionu w Bydgoszczy, pozamykano piłkarskie obiekty w kraju. Nic dziwnego, że fani się wściekli, czego efektem było słynne już Donald matole, twój rząd obalą kibole. Papier ścierny totalitaryzmu dał znać o sobie niedługo później, kiedy sympatycy Jagiellonii Białystok zostali ukaraniu mandatami, za skandowanie i transparenty z wyżej wymienionym hasłem. Kibice uciekli się więc do najprostszego fortelu i teraz Tola ma Donalda, a Donald ma Tolę. Chwilowo temat się skończył wraz z sezonem piłkarskim, ale jestem przekonany, że już niedługo powróci – rozgrywki startują pod koniec lipca.
Na koniec chciałbym jeszcze wrócić do niedawnej konwencji PO, z okazji 10-lecia partii. 11 czerwca mieliśmy do czynienie z tym, co P. Semka w „Opowieści arcypolskiej” nazwał ideą Polski jednej partii. Ściągają tam niemal wszyscy, nawet ci, co z PO walczyli. Przewodniczący partii mówił mniej więcej tak: Z Platformą jest jak z demokracją. Ma sporo wad, ale do tej pory nie wynaleziono niczego lepszego.
Trudno przejść obojętnie obok tych słów. Wygląda na to, że wszyscy oprócz PO są jeszcze gorsi, zatem, po co tracić swój głos na inne ugrupowania. Bo są gorsze! Nie tak dawno także minister Sikorski kazał ludziom uczyć się kochać Polskę, taką jaką jest teraz, uśmiechać się, nie być ponurakami. Jedna partia miłości, jeden radosny naród, jeno uśmiechniętych przywódców kilku – ot, różnica… Miejsce na inną wizję, bardziej krytyczną, nie ma racji bytu, bo sieje się ferment, kwękoli, jątrzy, szkodzi wizerunkowi partii, władzy – słowem: odrzuca się, wysyła do NRD. Co nam to przypomina?
PS. Dziękuję Esce za inspirację
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka