Ledwie konferencja prokuratorów się rozpoczęła – z ust A. Seremeta dowiedzieliśmy się o jednym.
Śledztwo całkowicie wyczerpało swoje możliwości w zakresie jednej z zakładanych wersji, czyli wersji zamachu. Prokuratorzy nie znaleźli żadnych dowodów, które mogłyby tę wersję potwierdzić.
„Krew jaśnista” może zalać każdego, nawet najbardziej niespotykanie spokojnego człowieka. Jakim cudem śledczy mieliby znaleźć jakiekolwiek dowody, skoro część z nich tkwi w ruskich sejfach, inne leżą przykryte brezentem na bratnim lotnisku. Przykro to mówić, ale prokuratorzy słabo szukają, bo jednak są dowody. Spoczywają one w polskiej ziemi, ale jak do tej pory nie wyrażono zgody na ekshumacje P. Gosiewskiego i Z. Wassermanna. Zapewne z tego powodu, że jak zwykle śledczy czekają na coś z Rosji.
Śledztwo zostało przedłużone o kolejne sześć miesięcy. Ten bezcenny czas nasi prokuratorzy przepędzą na tłumaczeniu ruskich kserówek oraz oczekiwaniu na kolejne kopie kwitów. Tak naprawdę, mimo upływu roku od katastrofy smoleńskiej – nie wiemy nic poza tym, że samolot uległ niezwykłemu zniszczeniu, zginęło 96 obywateli Rzeczypospolitej z urzędującym prezydentem i generalicją na czele. Cała reszta to labiryntowy ciąg rusko-polskich korytarzy z wbudowanymi weń zdeformowanymi lustrami.
http://tvp.info/informacje/polska/katastrofa-smolenska-nie-byla-zamachem/4238807
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka