Sprawa wydalonej z Polski Ukrainki Ludmiły Kozłowskiej z fundacji Otwarty Dialog doczekała się ciekawego zwrotu akcji.
Otóż od jedenastego września przebywa ona na zaproszenie rządu Niemiec w Berlinie.
Wizy, wbrew zakazowi wjazdu do strefy Schengen udzielono jej ze względu na ważny interes państwa ( RFN).
Pani Kozłowska wzięła udział w debacie o łamaniu praworządności w Polsce i na Węgrzech.
Nie, to nie żart ...
Osoba co do której są uzasadnione podejrzenia, że może prowadzić działania na szkodę RP we współpracy ze służbami nieprzyjaznych nam państw w niemieckim parlamencie pluje na Polskę.
Tylko debil nie rozumie, że to kolejny przemyślany atak w wojnie informacyjnej której celem jest podważenie wyników demokratycznych wyborów w Polsce i w efekcie zmiana władzy.
Tym razem jednak po ciosie przeciwnik opuścił gardę i odsłonił twarz.
A dokładnie dwie twarze.
Moskwy i Berlina, którym Polska tradycyjnie stoi na przeszkodzie realizacji kluczowych interesów.
Może zatem już czas pokazać, że nie jesteśmy takimi idiotami za jakich nas mają i nikomu nie pozwolimy wycierać sobie " mordy "polską racją stanu ?
Może czas najwyższy wezwać już dziś ambasadora Niemiec aby złożył wyjaśnienia w tej sprawie.
Zanim jutro Niemcy znów zaczną nas pouczać czym jest demokracja w państwie prawa ...
Ronin.
Inne tematy w dziale Polityka