Dziewięćdziesiąt osiem lat temu zatrzymaliśmy robotniczo-chłopską armię czerwoną, idącą na pomoc uciskanym proletariatom zachodniej Europy,
Jakby nie patrzeć uratowaliśmy cywilizację zachodu przed losem jaki stał się naszym udziałem po Jałcie i Poczdamie.
Być może to dzięki nam, Polakom mogą nas dzisiaj łajać komisarze europejscy, a nie ludowi.
Mogliby czasem o tym pamiętać :)
Ale w sumie nie o tym miałem...
Chciałem powiedzieć o armii.
Święto wojska polskiego to dobra okazja.
Nie chcę tłumaczyć ani wyjaśniać.
Nie chcę przekonywać nieprzekonanych.
O armii napisano ostatnio sporo. Również tutaj.
Powstrzymam się zatem od kalkulacji i wyliczeń oraz nie będę rozpatrywał żadnych hipotetycznych scenariuszy.
Nie o tym jest ta notka.
Będzie o motywach.
Powody dla których ludzie zakładają mundur są różne, ale przysięga jest jedna dla wszystkich.
Przypomnę ją Wam.
"Ja żołnierz Wojska Polskiego przysięgam
służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej,
bronić jej niepodległości i granic.
Stać na straży Konstytucji,
strzec honoru żołnierza polskiego,
sztandaru wojskowego bronić.
Za sprawę mojej Ojczyzny,
w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić.
Tak mi dopomóż Bóg."
Ważne słowa.
Wypowiadając te słowa żołnierz zawiera kontrakt z Polską.
Staje się jej obrońcą.
Żołnierzem.
Nie mylić z " wojskowym " ... jakoś nie lubię tego określenia.
Skąd się biorą żołnierze ?
Różnie. Tradycja rodzinna, harcerstwo, Strzelec, ostatnio grupy rekonstrukcji historycznej czy fanatycy ASG, jak również młodzi ludzie chcący stabilizacji w życiu i stałej pracy. W znakomitej większości przypadków to ludzie którym chce się chcieć.
Ochotnicy. Zarówno zawodowi jak ci z Wojsk Obrony Terytorialnej.
Co ich wyróżnia ?
Myślę, że wpisane w zawód ryzyko utraty życia i możliwość , czy konieczność pozbawienia życia przeciwnika i patriotyzm. Taki nie ostentacyjny.
To rodzi więź. Widoczną szczególnie na misjach.
Nie lubię wielkich słów, ale najodpowiedniejszym będzie chyba braterstwo.
Bo kiedy znajdziesz się w krzyżowym ogniu broni strzeleckiej przeciwnika gdzieś na zasranym końcu świata, czy pod twoim rosomakiem eksploduje ajdik ... Nie myślisz o polskiej racji stanu która przywlokła cię w to zapomniane przez Boga i ludzi miejsce.
Szukając osłony za kołem czy burtą wozu rozglądasz się czy wszyscy walczą, czy nikt twoich kumpli nie dostał. Wtedy zaczynasz rozumieć jak cenne i zarazem kruche jest ludzkie życie, a koleś który napie*dala z Beryla obok ciebie, nagle staje ci się bliski jak brat. Niezależnie od tego co mówi DNA.
To i szereg innych czynników powoduje, że to nie jest praca dla każdego.
Bo w sumie to nie jest praca. To służba. A to robi różnicę.
Dziś misje poza granicami kraju to codzienność armii.
I wbrew obiegowej opinii nie jest to przygoda dla ochotników.
Przychodzi rozkaz wyjazdu, pakujesz plecak i lecisz. Całą jednostką.
Gdzie naród każe.
Tak. Naród. Czyli Wy wszyscy. I cała reszta wybierająca sejm, senat czy prezydenta RP, ludzi którzy decydują gdzie, kiedy i w jakim celu zostanie użyta polska armia.
I są takie chwile, że może dobrze, że naród nie słyszy tego co mają mu do powiedzenia żołnierze wysłani gdzieś na kontyngenty misji poza granicami kraju.
Dlaczego?
Bo kiedy siedzisz szósty miesiąc w kontenerze jak dla powodzian w jakiejś zapyziałej afgańskiej prowincji i na rodzimych portalach internetowych czytasz, że jesteś najemnikiem i mordercą zaczynasz się zastanawiać nad sensem tej czy innej wojny.
I nie chodzi o motywację. Tej nie brakuje.
Tylko czasem, kiedy medavac zabiera kolejnego rannego, lub asysta honorowa odprowadza do Herkulesa czy Casy kolejną przykrytą biało-czerwoną flaga trumnę pytasz sam siebie co my tu robimy.
Odpowiedź zawsze jest jedna. Służymy Ojczyźnie.
Gdziekolwiek by nas nie wysłała.
Udział w konfliktach zbrojnych zwanych popularnie wojnami, czy misjach stabilizacyjnych jest cenny dla każdej armii.
Paradoksalnie , choć nie wszyscy wracają, chętnie jedziemy na misje. I to nie kasa decyduje. Choć ma znaczenie.
Kiedy już tam jesteś, często w duchu każdy gdzieś tam się krzywo uśmiecha, że choć przyszło walczyć, to z dwojga złego może i lepiej, że to tu, a nie na przedmieściach Białegostoku, Lublina czy Warszawy.
To właśnie z tego, i tysiąca innych powodów, jestem głęboko przekonany, że gdy przyjdzie czas armia będzie na właściwym miejscu.
Bo od tego jest.
Możecie spać spokojnie.
Ci którzy w nią nie wierzą również.
Bo armia ma za zadanie bronić wszystkich Polaków.
Tych głupich też.
Skąd to wiem ?
To proste.
Swoje odsłużyłem lecz wrócę jeśli zajdzie potrzeba.
Ronin.
Notkę dedykuję wszystkim którzy mieli odwagę założyć żołnierski mundur.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo