Z wakacyjnym spokojem przyglądam się kolejnym szalonym inicjatywom obozu totalnej opozycji.
Po infantylnej zabawie w ubieranie pomników przyszła kolej na Hannę Gronkiewicz-Waltz która rzuciła wyzwanie komisji reprywatyzacyjnej oświadczając, że pragnie być doprowadzona siłą na posiedzenie.
Następny był prezydent Gdańska Adamowicz urządzający cyrk z przygotowań do obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej.
I przy tym kolesiu chciałbym na chwilę przystanąć.
Wiedziony zdrożną ciekawością zadałem sobie trud i zapoznałem się z osiągnięciami tego Pana jako prezydenta Gdańska ...
I powiem Wam Szanowni, że jestem zdziwiony.
Jestem bardzo zdziwiony tym, że jeszcze żadna z gdańskich ulic nie nosi imienia "zdobywców Westerplatte", " obrońców wału pomorskiego" czy np. " obrońców Monte Cassino" ... Taką polskością emanuje gdański ratusz.
Aktywność tego człowieka skupia się od pewnego czasu na jawnej walce z obozem rządzącym, czyli władzą centralna oraz wspieraniu działań promujących środowiska LGBT.
Poza tym jeszcze Panu wydaje się, że jest właścicielem Gdańska.
Chyba zupełnie niepotrzebnie.Choć w sumie dobrze. Gdańszczanie mają go już dosyć.
Mam wrażenie, że koleś kopie sobie własnymi rękami polityczny grób
I nie należy mu w tym przeszkadzać.
To chyba syndrom HGW zwanej przez niektórych " bufetową"
Ona też tak myślała.
Do czasu.
Łączy tę parę jeszcze jedno.
Zaraz jak skończą z nimi właściwe komisje od politycznych patologii, zajmie się nimi prokuratura ...
Oni to wiedzą.
Stąd ich desperacja. Powodowana strachem przed więzieniem popycha do szalonych czynów.
Chcą zostać męczennikami opozycji.
Podobnie jak jakiś czas temu jąkała z Wrocławia, znieważający policjantów.
Ale w sumie to nie o nich miałem ...
Lub nie tylko.
Jak wspomniałem, z pewnego spokojnego dystansu spoglądam na arenę politycznych gladiatorów.
I dochodzę do banalnego może, ale chyba właściwego wniosku.
Jesteśmy dziś świadkami , naocznymi i bezpośrednimi jawnego i bezczelnego łamania zasad demokracji, którą totalna opozycja masakruje w nieprawdopodobny sposób od kiedy zaczęła ją uwierać w dupę po przegranych wyborach.
W związku z tym uważam, że ich sztandarowemu hasłu 'Konstytucja" należy przeciwstawić nasze "Demokracja". Bo przecież dla każdego obywatela z IQ wyższym od rozwielitki, jasnym jest kto w tym polityczno - ulicznym sporze jest faktycznym obrońcą demokracji. Nie możemy pozwolić bandzie politycznych oszołomów zawłaszczyć pojęć o które nasi bohaterowie walczyli i oddawali wolność a czasem i życie ... Zwyczajnie jesteśmy to winni milionom Polaków którzy zaufali dobrej zmianie. Dosyć przyglądania się z boku. Czas bronić zmian. Nawet na ulicy. Dlaczego ? W imię zasad, że zacytuję klasyka. Choć przecież recepta na pozbycie się opozycyjnego bólu dupy jest banalnie prosta.
Wystarczy wygrać wybory.
I urządzić Polskę po swojemu.
Problem w tym, że Polacy już wybrali.
I głęboko wierzę, że w tym stuleciu zdania nie zmienią.
Czego tradycyjne, Państwu, sobie i przede wszystkim Polsce życzę.
Ronin.
Inne tematy w dziale Polityka