Parę dni temu w czasie wakacyjnych wędrówek, los rzucił mnie do Kielc.
Dawno nie byłem, przyznaję. Dlatego spacer przepiękną ulicą Sienkiewicza zamienioną w zasadzie w spacerowy deptak był czystą przyjemnością.
Wracając do hotelu przy dworcu PKP doszedłem do kieleckich Plant. Prowadzony szemraniem wezbranej po ostatnich opadach rzeki Silnicy ruszyłem spacerem na północ. W pewnym momencie czujne oko zwiadowcy wychwyciło na kursie jakąś anomalię.
Dobre pięćdziesiąt metrów na wprost ludzie idący w obu kierunkach tym samym chodnikiem wykonywali coś w rodzaju gry w klasy lub przeskakiwania przez kałuże ...
Zaciekawiony poszedłem i wszystko stało się jasne.
Na chodniku pod domem nr 7 wmurowano 42 tabliczki z nazwiskami zamordowanych w czasie pogromu kieleckiego Żydów.
Nie przepuściłem okazji i zwiedziłem muzeum które się tam mieści. Przy okazji dowiedziałem się, że owe tablice pamięci powstały w tym roku przy okazji kolejnej rocznicy wydarzeń kieleckich.
http://www.dom-kielce-planty7.pl/wystawa-2/
Dzień minął. Oprócz Plant 7 odwiedziłem jeszcze Kadzielnię, pałac biskupów krakowskich oraz muzeum zabawek. Znalazłem czas na chwile zadumy w Bazylice katedralnej i wypiłem doskonale młode piwo w knajpce poniżej.
I pewnie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Ci nieżywi Żydzi wmurowani w bruk i przeskakujący nad nimi Polacy ...
Tak mi to nie dawało spokoju, że nie mogłem zasnąć i zszedłem do baru na drinka. Jednego, bo rano mieliśmy jechać na Święty Krzyż ;)
Ta. Uhm. Skończyło się na ośmiu wypitych z poznanymi w barze Amerykanami z których jeden był weteranem.
Do pokoju wróciłem o świcie. Na Święty Krzyż pojechaliśmy busem ;)
Kac morderca męczył mnie do wieczora.
I za co?
Jak żyć chciałoby się zapytać złośliwy los ...
Z pomocą przyszła nieodzowna w takich chwilach logika.
I nagle wszystko stało się jasne.
To skakanie niczym pasikonik po chodniku staruszek z siatkami pełnymi zakupów, mój kac i zadyszka w górach świętokrzyskich ...
To kara lub klątwa rzucona na gojów stąpających po tej przeklętej ziemi przez rabina sadystę.
I tylko gdzieś z tyłu głowy tłukło mi się kiedy sympatyczne Kielce znikały we wstecznym lusterku ...
Czy nie można było tych tablic z Żydami wmurować zwyczajnie w ścianę domu przy ulicy Planty 7 ?
Przecież ktoś w końcu złamie nogę źle oceniając odległość ...
Ronin.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo