Projankeski polityk Konfederacji, Krzysztof Bosak napisał że Polska powinna pozostać neutralna w konflikcie amerykańsko-irańskim. Po wczorajszym jankeskim mordzie na gen. Sulejmanim głosy takie są dość częste, zazwyczaj przy tym będąc też opatrywanymi uwagą że „Polska nie ma żadnego interesu w angażowaniu się w to starcie”. Nawet bowiem dla zwolenników dalszego wysługiwania się przez Polskę USA, ostatni bandycki postępek Trumpa okazał się zbyt awanturniczy i obawiają się oni jego potencjalnych dramatycznych konsekwencji w postaci wojny na Bliskim Wschodzie na dużą skalę. Ta obawa prowadzić nas jednak winna do spostrzeżenia, że stanowisko Krzysztofa Bosaka i całej Konfederacji jest błędne.
W interesie Polski nie jest pozostawanie biernym wobec eskalacji konfliktu przez USA, lecz powstrzymanie tej eskalacji. Dalsza agresja Waszyngtonu na Iran, zmuszająca to państwo do aktywnej obrony swojego bezpieczeństwa i przeradzająca się w starcie zbrojne, musiałaby doprowadzić do kryzysu energetycznego i gospodarczego również w Europie, co nie mogłoby pozostać bez wpływu na warunki życia także w naszym kraju. Za pewnik uznać można kryzys humanitarny w regionie, co oznaczałoby konieczność dalszych nakładów na jego przezwyciężenie i likwidację skutków wojny. Bardzo prawdopodobna jest w takiej sytuacji kolejna fala emigrantów, która skierować musiałaby się ku Europie.
W interesie całej w zasadzie ludzkości jest powstrzymanie szaleńca Trumpa przed nasilaniem agresji przeciw Irańczykom. Nie możemy stać biernie, gdy bandyta nęka innych - w przypadku Iranu nie ulega przy tym wątpliwości, że pod każdym „jakościowym” względem lepszych na dodatek od siebie. W interesie Polski i całej społeczności międzynarodowej jest w tej chwili aktywne zabezpieczenia pokoju i powstrzymanie dalszej agresji Waszyngtonu.
Możliwość wpływania przez Polskę na środowisko międzynarodowe jest dość ograniczona, nie jesteśmy też jednak całkowicie bezradni. W zaistniałej sytuacji Polska powinna:
1. w oficjalnym oświadczeniu głowy państwa potępić agresję USA oraz zainicjować przyjęcie podobnego stanowiska przez UE, OBWE i ONZ;
2. uniemożliwić wykorzystanie przez USA szeroko rozumianych polskich zasobów (militarnych, technologicznych, wywiadowczych, ekonomicznych, dyplomatycznych) na Bliskim Wschodzie do działań przeciwko Iranowi i rozpocząć wycofywanie tych zasobów z przestrzeni pozostającej pod kontrolą Waszyngtonu;
3. uniemożliwić wykorzystanie przez USA szeroko rozumianych jankeskich zasobów (militarnych, technologicznych, wywiadowczych, ekonomicznych, dyplomatycznych) w naszym kraju do działań przeciwko Iranowi i zainicjować proces ich wycofywania przez USA.
W świetle wydarzeń na Bliskim Wschodzie po agresji USA na Irak w 2003 r., szczególnie zaś po terrorystycznym zamachu Trumpa na życie gen. Sulejmaniego, dla wszystkich myślących ludzi powinno być też jasne, że Iran musi mieć broń atomową i środki jej użycia, gdyż tylko w ten sposób będzie w stanie prowadzić skuteczną politykę odstraszania, chroniąc własny naród i inne narody przed kolejnymi, bezkarnymi przy obecnym rozkładzie sił, napaściami USA i ich kamratów.
Brak irańskiej broni atomowej daje pewność, że Waszyngton prędzej czy później rozpęta na Bliskim Wschodzie kolejną wojnę na dużą skalę. Oznacza również dalsze saudyjskie ludobójstwo na mieszkańcach Jemenu i dalsze syjonistyczne ludobójstwo na arabskich mieszkańcach Palestyny. Atomowe środki odstraszania w rękach Teheranu to z kolei gwarancja pokoju, poprzez uniemożliwienie kontynuowania jankeskiej, syjonistycznej i saudyjskiej bandyterki. Technologia atomowa w rękach Teheranu to również potencjalne koło zamachowe irańskiej gospodarki i środek poprawy warunków życia Irańczyków od lat gnębionych gospodarczo przez gangsterskie USA. W atomowym Iranie mielibyśmy zatem wiarygodnego gwaranta regionalnej stabilności i pokoju na Bliskim Wschodzie oraz dynamiczny ośrodek wzrostu gospodarczego i dobrobytu, wywierający korzystny wpływ na sąsiadów i całą architekturę międzynarodowych stosunków ekonomicznych.
Polska nie powinna zatem uczestniczyć w jakichkolwiek działaniach mających powstrzymać nuklearne ambicje Teheranu, lecz przeciwnie – w imię zrównoważenia stosunków strategicznych i ekonomicznych, powinna budować międzynarodowe przyzwolenie dla takich ambicji i równocześnie pracować na rzecz zacieśnienia więzi handlowych i energetycznych pomiędzy Iranem a naszą częścią świata.
Stanowisko domagające się od władz polskich takich właśnie działań powinny zająć wszystkie siły patriotyczne w naszym kraju – w tym również Konfederacja. Nie ma co się jednak łudzić, że przy obecnym stopniu kolonialnej w zasadzie zależności Polski od jankeskiej metropolii tak się rzeczywiście stanie.
Nie dysponując własnym, niepodległym państwem, nie możemy niestety zrobić tego, co przyzwoitość i zdrowy rozsądek zrobić nakazują. Chociaż jednak nasza elita polityczna nie jest zdolna by zachować się przyzwoicie, to przyzwoicie możemy zachować się my – jako obywatele: możemy okazać nasze współczucie i solidarność z zaatakowanym narodem irańskim. Możemy udać się pod ambasadę Iranu w Warszawie i złożyć tam kwiaty oraz zapalić znicz ku czci zamordowanego przez jankesów gen. Kasema Sulejmaniego - bohatera i męczennika walki o świat wolny od demoliberalnego imperializmu Waszyngtonu. W tych trudnych dla Iranu dniach, pokażmy że jego wrogiem jest jedynie rządząca Polską, wysługująca się USA demoliberalna oligarchia, nie zaś naród polski, który z narodem irańskim łączą tradycyjne więzy przyjaźni.
Prawdziwych zaś przyjaciół poznaje się w biedzie. Kiedyś zwykli Irańczycy okazali solidarność prześladowanym przez nowoczesny imperializm Polakom. Czy dziś, w trudnych dla nich chwilach będą mogli liczyć na solidarność zwykłych Polaków – choćby okazaną wbrew zdradzieckiej oligarchii rządzącej naszym krajem i zmasowanej projankeskiej i syjonistycznej propagandzie w reżymowych środkach masowego przekazu?
Wczoraj pod ambasadą Iranu w Warszawie pojawiły się pierwsze znicze i kwiaty pod zdjęciem zamordowanego Generała. W wiązankę wpleciona była wstążka w barwach narodowych Iranu i wetknięte obok siebie dwie maleńkie flagi – polska i irańska. Niech ich bliskość znajdzie odzwierciedlenie w bliskości serc obydwu historycznie zaprzyjaźnionych narodów w tym trudnym dla Iranu czasie.
Bądźmy dziś z Irańczykami, okażmy to stawiając choćby symboliczny znicz pod ambasadą. Niech świat zobaczy, że naród polski – w odróżnieniu od rządzącej w naszym kraju demoliberalnej oligarchii – zachował moralny kręgosłup.
Ronald Lasecki
Publicysta obecny w niszowych publikatorach internetowych i papierowych, zwolennik tradycjonalizmu integralnego i propagator idei tożsamościowej. Zainteresowany filozofią polityczną i geopolityką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka