“W okresie poprzedzającym bezpośrednio zakończenie wojny hitlerowcy planowali likwidację jeńców oficerów polskich. Niemiecki komendant obozu w Murnau płk Oster powiadomił gen. Rómmla (polskiego komendanta obozu), że centrala gestapo w Monachium czyni starania w Berlinie, ażeby obóz w Murnau przekazano jej w celu "...oczyszczenia go od niezmiernie wrogiej atmosfery. panującej wśród jeńców". Niebezpieczeństwo wymordowania oficerów polskich w Murnau trwało do momentu wyzwolenia tego obozu przez Amerykanów.
29 kwietnia 1945 r gdy w oflagu odbywał się apel, nadleciał samolot z polskimi znakami rozpoznawczymi, zatoczył koło nad placem apelowym, dawał jakieś sygnały i odleciał. Wkrótce potem na szosie ukazały się czołgi amerykańskie. Jednocześnie od strony Murnau zbliżały się 2 samochody niemieckie. Samochody te zatrzymały się, gdy zza rogu wyjechały czołgi. Niemcy byli zaskoczeni. Oficer SS jadący w pierwszym samochodzie otworzył ogień z karabinu maszynowego, w tym czasie jego towarzysz wyskoczył z wozu, ale w oka mgnieniu obaj zostali zabici przez Amerykanów. Zabici zostali również Niemcy jadący w drugim samochodzie. Wśród zabitych Niemców znajdował się generał SS, Fik jadący na rozpoznanie. W jego teczce znaleziono list własnoręcznie podpisany przez Himmlera. Nakazywał on wystrzelać wszystkich polskich oficerów przebywających w Murnau w ilości 5.000 ludzi. Do dyspozycji Fik miał grupę SS na 40 wozach pancernych, która wyruszyła z Monachium. Prawdopodobnie SS-man zamierzał wyprowadzić jeńców na apel i tam wystrzelać ich ogniem karabinów maszynowych z wież strażniczych.” Odległość od Monachium, to około 100 km. Był w tym obozie min rotmistrz Pilecki.
“W pierwszych dniach kwietnia 1945 r. w Sandbostel zjawili się gestapowcy i niemiecki komendant obozu wydał im płk. "Wachnowskiego" (Karola Ziemskiego) i płk. "Żywiciela" (Mieczysława Niedzielskiego) oraz 27 innych oficerów z powstania, przeważnie członków Kedywu. Zostali oni oskarżeni o utworzenie tajnej organizacji i zamiar opanowania obozu siłą. Aresztowanych oficerów przewieziono do obozu koncentracyjnego w Neuegamme. Zachodziła obawa, że zostaną zamordowani. O grożącym im nie bezpieczeństwie przebywający w obozie Norwedzy i Duńczycy zawiadomili misję Czerwonego Krzyża, która z bratankiem króla szwedzkiego hrabią Folke Bernadotte na czele wizytowała w tym czasie obozy. Bernadotte podjął interwencję u Himmlera. Himmlerowi zależało wówczas na dobrych stosunkach ze Szwedem, gdyż za jego pośrednictwem zamierzał rokować z aliantami w sprawie zawieszenia broni. Wyraził więc zgodę na zwolnienie polskich oficerów. Zwrócono im mundury i wywieziono do Kolonii, gdzie zostali umieszczeni w "obozie wychowawczym" (Arbeitserzie-hungslager) w Hesse-Russe. Z obozu tego odesłani zostali do Stalagu II E w Schwerin, a następnie do Oflagu X C w Lubece, gdzie 2 maja 1945 r. oswobodzili ich Anglicy.”Grota Roweckiego na osobisty rozkaz Himmlera zamordowano zaraz po wybuchu Powstania Warszawskiego.
Dlaczego zdychająca Trzecia Rzesza, ostatnimi siłami starała się zabić właśnie polskich oficerów , zwłaszcza tych z Powstania Warszawskiego?
Dlatego, że potrafili m urządzić w Warszawie walkę, którą tenże Himmler porównywał tylko ze Stalingradem. A tam walczyło frontowe wojsko, a nie dzieciaki co „na Tygrysy mają Visy”. A oficerowi byli tacy sami jak ci, których w katyńskim rozkazie rozstrzelania uznano za „zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów władzy radzieckiej” - tu nazistowskiej, niemieckiej.
I tylko dzięki takim ludziom, takiej inteligencji, takim oficerom, dowódcom - Polska jest w stanie przetrwać.
Foto: zabici Niemcy, wiozący rozkaz wymordowania oficerów
http://www.sppw1944.org/index.html?http://www.sppw1944.org/powstanie/powstanie_oboz.html
Inne tematy w dziale Kultura