Urzędnicy Kancelarii Prezydenta RP upamiętnili tablicą największą tragedię w powojennej historii Polski. Nie wymieniono nawet nazwisk. Przecież wiedziano że ludzie stojący całymi nocami pod krzyżem się tego domagali. Znamy przecież tablice na których są wymienione nawet dziesiątki tysięcy osób. Uroczystość trwała 5 minut. Nie znalazł tyle czasu ani premier, ani prezydent. Wmurowano między 2 duże okna małą tablicę. R. Sikorski przed wyborami powiedział że ”prezydent może być niski ale nie może być mały”. Mały okazał się być obecny prezydent, tak jak ta tablica i ta uroczystość. Jego zachowanie jest niskie. Nie zaproszono, ani nie zawiadomiono nikogo z rodzin ofiar. Obywatele też chcieliby pewnie w tym akcie uczestniczyć. Uroczystość miała mniejszą oprawę niż odsłonięcie tablicy patrona dowolnej szkoły podstawowej w tym kraju.
W odróżnieniu od składania wieńca na, a raczej po pogrzebie Anny Walentynowicz osoby reprezentujące Bronisława Komorowskiego były trzeźwe i nie spóźniły się o 2 godziny. Ale wrażenie po tym wszystkim pozostaje podobne. Jako Polak, czuję się jakby mnie ktoś spoliczkował.
Inne tematy w dziale Polityka
