roko roko
77
BLOG

Z archiwaliów GW

roko roko Polityka Obserwuj notkę 4

 

Fragmenty artukułu z Gazety Wyborczej z dn. 2.07.2007

wyborcza.pl/1,82417,4282982.html

 

 

Protest ludzka rzecz

 

W dojrzałej demokracji podejmowanie decyzji politycznych "pod presją" protestujących jest częścią procesu politycznego. Polityki nie uprawia się tylko w parlamentach. Często uprawia się ją na ulicach

 

Protest polityczny

Protest to nie tylko starcie ludzi i organizacji, ale też konflikt interpretacji. Bardzo wiele zależy od tego, jak budowany i sprzedawany jest wizerunek protestu. To, czyja interpretacja zdominuje media i kto okaże się bardziej przekonujący, jest kluczowym elementem konfliktu. (...)

Jednak zarzut polityczności protestu może kryć inne, ukryte zarzuty. Po pierwsze, sugestię, że tego typu protest powinien mieć charakter "społeczny", a nie "polityczny". Po drugie, że protest jest wykorzystywany do celów politycznych przez innych. I po trzecie, że protest został sprowokowany przez jakieś "zewnętrzne" siły polityczne - np. niechętne rządowi partie. (...)

To, czy akcja protestacyjna jest uznawana za zjawisko "społeczne", czy "polityczne", nie wynika z cech samej akcji, ale raczej z tego, jak opisują, analizują i oceniają tę akcję jej uczestnicy, politycy i obserwatorzy (...)

 

To, że są organizowane i używane do wyrażania żądań i wywierania nacisków na rządzących, nie jest objawem słabości demokracji, ale jej siły. (...)

 

Takie ujęcie sprawy pozwala bardziej spokojnie rozpatrywać zarzut o wykorzystywanie protestu przez "inne siły" polityczne. Ależ oczywiście - zawsze i wszędzie w świecie demokratycznym akcje jakiejś grupy czy organizacji prowadzą do ożywienia innych aktorów sceny publicznej i do powstawania sojuszy politycznych. To istota demokratycznej polityki, w której gra wielu aktorów, od których oczekuje się, iż będą nieustannie szukać sojuszy. Gdy tego nie robią, są uznawani za graczy nieudolnych, izolacja bowiem nie jest cnotą demokratycznego polityka. Jestem raczej zdziwiony, że mobilizacja sojuszników przebiega tak wolno i że poparcie dla pielęgniarek nie przybiera form bardziej wyrazistych i zorganizowanych. Być może to kolejny znak słabości polskiej demokracji (...)

 

Natomiast zarzut o inspirację zewnętrzną nie jest zarzutem poważnym. Polityka polega i na tym, że różne siły i organizacje wzajemnie "się inspirują", a często wręcz się sobą wysługują. Czasami np. buduje się koalicję z bardzo niewygodnym partnerem tylko po to, by zdobyć większość parlamentarną. Nie wydaje się to etyczne, ale jest nagminne. (...)
 

 Konflikt interesów (...)

 

Typowy konflikt interesów - w tym wypadku interesów ważnego środowiska zawodowego i interesów ogólnych. Rząd ma obowiązek (po to go obywatele utrzymują) dostarczyć analizy ułatwiające przyjęcie optymalnego rozwiązania. A na ich podstawie budować dialog ze społeczeństwem, którego rosnące kręgi oczekują zdecydowanych reform.

 

Rząd ma do wyboru dwie strategie - rozmawiać lub nie. (...) [Jeśli przyjmie; przyp. mój] strategię drugą, która - jak uczą studia nad polityką protestów - niemal zawsze kończy się porażką rządzących, ich osłabieniem politycznym lub przynajmniej upadkiem ich prestiżu. W końcu i tak trzeba zacząć negocjacje, zasiąść przy wspólnym stole i zacząć budować konsensus społeczny wokół konkretnych rozwiązań.

 

Spór o godność

Protesty są działaniami w znacznej mierze racjonalnymi, ale emocje i wartości odgrywają w nich poważną rolę. Ludzie decydujący się na protest wiele ryzykują - zmuszeni są do zawieszenia codziennej rutyny, narażają się na niewygody i skazują na niepewność. W takich sytuacjach nieuchronnie rośnie rola emocji. Człowiek, który angażuje się całym sobą (a w strajku okupacyjnym nie sposób tego uniknąć), wiąże się emocjonalnie z celem działania, ze współtowarzyszami walki i z całą sytuacją. Dlatego uczestnicy protestu produkują często spektakularne widowiska przesycone wizualnymi symbolami i odwołujące się do zachowań rytualnych. To z kolei wzmaga emocjonalną temperaturę wydarzeń. Dlatego też wśród strategii mających na celu rozładowanie konfliktu bardzo ważne jest "schładzanie" emocji. Rządzący znów stają w obliczu wyboru - "podgrzewać" lub "schładzać". (...)

 

Innym skutkiem całościowego zaangażowania się w protest jest to, że przedmiotem sporu staje się "godność" - po obu zresztą stronach. Punktem przetargowym w walce "o godność" stała się lokalizacja miejsca spotkania stron konfliktu. (...)

 

W dojrzałej demokracji negocjowanie, a zatem i podejmowanie decyzji politycznych "pod presją" protestujących jest zwykłym, rutynowym elementem procesu politycznego. Polityki nie uprawia się tylko w parlamentach, partiach i klubach - niejednokrotnie uprawia się ją na ulicach. O czym zresztą w Polsce dobrze wiadomo.
 

 A gdy rząd nas nie słucha

W większości krajów demokratycznych w ciągu ostatnich kilku dekad wzrosła liczba ludzi biorących udział w akcjach protestacyjnych. We Francji, w Szwecji czy Belgii uczestniczyła w nich ponad jedna trzecia obywateli. Wzrosło przyzwolenie społeczne dla takiego sposobu uprawiania polityki, wzrosła też skuteczność protestu jako mechanizmu służącego dwóm celom - lepszej komunikacji pomiędzy rządzonymi i rządzącymi oraz sprawniejszej kontroli tych pierwszych nad drugimi.

 Badania dowodzą, że protesty - w zdecydowanej większości - to nie stany "chorobliwe" społeczeństwa, wybuchy emocjonalne czy irracjonalne chwile szaleństwa. Gdy konwencjonalne mechanizmy polityczne - takie jak udział w wyborach, referendach czy aktywność partyjna - zawodzą lub okazują się niewystarczające, obywatele sięgają po metody niekonwencjonalne: strajki, blokady, marsze, demonstracje. Dokonują racjonalnego wyboru: chcemy coś powiedzieć rządzącym, oni nas nie słuchają (choć ich wybraliśmy), więc musimy uciec się do metod nadzwyczajnych.

 

Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie protesty są zasadne, a ich koszt społeczny wart rezultatów. Niemniej jednak w społeczeństwach demokratycznych przyzwolenie dla protestów jest wysokie i mało kto uważa, iż nie warto ryzykować. Zakaz protestów byłby bardziej szkodliwy niż pojawiające się tu i ówdzie nadużycia. Protest nie zastępuje innych mechanizmów uprawiania polityki, ale je uzupełnia. Bez niego polityka zaczyna "uciekać" od rządzonych, a rządzeni łatwiej się alienują. (...)

 

 

Jan Kubik - profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Rutgers w New Jersey, wykładowca Fulbrighta w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego

 

P.S. Artykuł dostępny w całości na stronie wg linku podanego na początku wpisu. Artykuł dotyczył protestu pielęgniarek lecz aby użyć go w formie porównawczej z obecną sytuacją pod Pałacem Prezydenckim, pozwoliłem sobie na opuszczenie tych fragmentów które odnosiły się wprost do sytuacji sprzed 3 lat.

 

 

 

 

 

roko
O mnie roko

... Swój albo ... do końca :) Nie Masz z Kim jechać na narty, zajrzyj Drauzio Varella - W dzisiejszym świecie wydaje się więcej pieniędzy na środki zwiększające potencje czy silikon dla kobiet, pięć razy więcej niż na lekarstwa przeciw chorobie Alzheimera. Wynika z tego, że za kilka lat, będziemy mieli mnóstwo starych kobiet z dużymi biustami oraz starych mężczyzn z twardymi członkami. Za to Nikt z Nich nie będzie w stanie sobie przypomnieć do czego im to jest potrzebne!!!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka