roko roko
2121
BLOG

Zuchthaus, Dom Poprawy w Gdańsku

roko roko Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

 

W końcu XVI wieku w Europie nastała bardzo dobra koniunktura gospodarcza. Wraz z nią nastapił bardzo dynamiczny rozwój ośrodków miejskich a także szybki wzrost demograficzny, przy czym ten ostatni czynnik sprawił także masową migrację ludności do rozwijajacych się obszarów miejskich. Zapewne właśnie dlatego mimo wojen, kataklizmów, częstych epidemii szalejących po całym kontynencie, miasta zdawały się bezpieczniejszym miejscem do życia niż wieś. Ludzie Ci bez zajęcia i środków do życia, zasilali dotychczasową biedotę miejską, powiększając rozmiary żebractwa, drobnych przestępstw czy w wypadku kobiet, prostytucji. Zaistniał także spory problem socjalno-ekonomiczny, gdyż zdecydowany nadmiar ludzi do pracy powodował że ci którzy pracę posiedli, mieli często płacę na krawędzi minimum socjalnego. Rodziło to zaistnienie pokusy, życia bez pracy gdyż jej podjęcie wcale nie gwarantowało lepszego losu od tych bez zajęcia. Władze miejskie ówczesnej Europy zaczęły też stosować selekcję rozdzielania swoich żebraków od obcych, chorych czy potrzebujących wsparcia od tych którzy mogli pracować.

Były to czasy w których zaczęto także odchodzić od wymierzania najsurowszych kar rodem ze średniowiecza, kiedy to jednostka musiał być na trwałe usunięta ze społeczności, na rzecz odkupienia krzywd wobec społeczeństwa. Jedną z pierwszych tego typu placówek zwanych „workhouses” czy „houses of correction” było więzienie w Bridewell ustanowione na mocy edyktu Henryka VIII gdzie umieszczano włóczęgów by Ci pracowali na swoje utrzymanie.

Więzienie Bridewell - kobiety przy lnie  (William Hogart, 1732)

Pomysł takiego ośrodka przyjęto pozytywnie w Niderlandach, gdzie w roku 1596 utworzono w Amsterdamie pierwszy „Dom Poprawy”. Do połowy następnego stulecia w każdym większym niderlandzkim ośrodku miejskim, istaniał taki Dom Poprawy zwany Zuchthausem. Wzorem miast niderlandzkich, wizje resocjalizacji ludzi z marginesu, zaczęły także przyświecać miastom zrzeszonym w handlowej Hanzie., gdzie zoragnizowano Zuchthausy, kolejno w Bremie w 1609, w Lubece 1612 czy Hamburgu 1622. Zatem zaistnienie takiego przybytku w Gdańśku, było już tylko kwestią niedługiego czasu.

Okres rozwoju gospodarczego jaki zaistniał w Gdańsku z początkiem XVII wieku poprzez bogacenie się na handlu między kupcami europejskimi a szlachtą polską powodowało iż ówczesny gród nad Motławą rozrastał się niebywale prężnie. W samym mieście opróćz handlu rozwijała się także coraz silniej działalność wytwórcza i to odchodząca od typowej rzemieślniczo-cechowej działalności na rzecz produkcji manufakturowej głównie tekstylnej.Także i w Gdańsku nastąpił silny wzrost demograficzny i nasiliły się związane z tym problemy.

Rada Miejska podejmowała kroki uporania się z problemem. W 1604 roku umiejscowiono nowe więzienie w Wieży Więziennej, kiedy to zmieniono na podstawie ogólnego trendu zmienianie wymierzania kary śmierci wobec niemal wszystkich przestępstw przeciw mieniu, na rzecz kary pozbawienia wolności oraz wymogiem prac na rzecz społeczności lokalnej. Rada, wzorem założonego Zuchthausu w Amsterdamie oraz powstających w miastach Hanzy, przychyliła się do wniosku rzemieślników i kupców i w dniu 15 lutego 1624 roku wydała rozporządzenie o gromadzeniu corocznie 1 tys. marek by z ze zgromadzonych środków utworzyć w mieście Dom Poprawy.

Rasphuys - męski Dom Poprawy w Amsterdamie (von Zessen, 1664)

 

Na przeszkodzie stanęła jednak wojna polsko-szwedzka. Po jej zakończeniu Inicjatywę przejęli przełożeni Szpitala Zakaźnego (Pockenhaus)

Pockenhaus, Szpital Zakaźnyw Gdańsku

domagając się powstania Domu Poprawy i w dniu 12 lutego 1629 roku złożyli stosowne wnioski na ręce Valentina von Bodeck'a o powstaniu instytutu w którym włóczędzy mogliby znaleźć zatrudnienie i utrzymanie. Rada oddelegowała Johanna Czirenberga oraz Tiedemanna Giese do zbadania możliwości realizacji projektu a Ci uznali projekt za zasdany. Utworzono zatem Zuchthaus przy istniejącym Pockenhausie, jednakże szalejąca w owym czasie zaraza i związane z tym znacznie większe potrzeby obszarowe związane z izolacją chorych, spowodowały przeniesienie Zuchthausu na teren położony pomiędzy starym zamkiem krzyżackim a tartakiem.Tu zbudowano nowe obiekty, stworzono odpowiednie regulacje prawne i wówczas tak naprawdę powstał właściwy dom Poprawy który przez parę stuleci funkcjonował w Gdańsku. Rada Gdańska, by nowy zakład miał jak najmocniejszą prawną opiekę, uzyskała w 1633 r. od Władysława IV przywilej królewski zaś w 1639 r, ordynację.

Dom Poprawy w Gdańsku

Dom Poprawy był zorganizowany jako manufaktura włókiennicza, gdyż Gdańsk był silnym ośrodkiem włókienniczym a dodatkowo była łatwa dostępność surowców i rynku zbytu zaś sama praca nie należała do wymagającej szczególnych kwalifikacji. Celem Domu Poprawy było nauczenie skazanych na umiejętność zarabiania na własne utrzymanie poprzez pracę z jednoczesną nauką zawodu przez majstrów takich jak: płóciennik, czesacz czy wytwórca sai, rodzaju sukna. Drugim czynnikiem reedukacji w Domu Poprawy było wychowanie religijne. Odbywały się na co dzień wspólne, głośne modlitwy, czytanie katechizmu i Biblii oraz odpytywanie z ich treści. Zajęcia te prowadził nauczyciel któremu miał pomoagać pozostały presonel zakładu a który miał wobec ukaranych świecić nienagannym przykładem.

Trafiający do Domu Poprawy dzielili się na trzy grupy. Były to dzieci i młodzież nieposłuszna i sprawiająca kłopoty wychowacze a umieszczane były w zakładzie na wniosek rodziców, wychowawców oraz pracodawców na koszt wnioskującego. Kolejną grupą byli żebracy i włoczędzy zaś następną drobni przestępcy skazywani za wykroczenia niepodlegające cięzkim karom (najczęściej były to osoby z wykroczeń przeciw pracy, strajkujące, ucieczki ze służby czy też łamiące obyczajowość) oraz młodzi czy rokujący nadzieję na poprawę. Ci ostatni czyli rokujący nadzieję na poprawę, ubierani byli już w samym zakładzie, w ubiory koloru zielonego, zaś pozostali w popielate. Obie grupy były od siebie oddzielone i nie mogły się ze sobą, pod rygorem dodtakowych kar, kontaktować. Podobnie było, gdy na terenie Domu Poprawy osadzone były kobiety, one również miały zakaz jakichkolwiek kontaktów z osadzonym mężczyznami, także słownych.

By trafić do Domu Poprawy winien być ustanowiony prawomocny wyrok sądowy lub jak w przypadku pierwszej wyżej wymienionej grupy z wniosku rodziców, opiekunów lub pracodawców po uiszczeniu stosownej opłaty. Wedle decyzji Rady nie można było umieszczać w Domu Poprawy osób nie mieszkających w Gdańsku bez odrębnego zezwolenia. Pobyt w zakładzie był rózny i trwał od kilku miesięcy do maksymalnie 20 lat, średnio wynosiły one okres ok. 6 lat.

Na czele Zuchthausu stał Przełożony, wybierany spośród członków Rady, choć pozycja ta nie wzbudzała jakiegoś wielkiego entuzjazmu i przyjmowana była raczej niechętnie bo odpowiedzialność była spora zaś funkcja ta sprawowana była, bez żadnego wynagrodzenia. Kadencja Przełożonego trwała kilka lat choć nie była ściśle określona terminem ale była za to z kolei samodzielna. To ostatnie sprawiało że dochodziło w Domu Poprawy do jakże Nam znanych, nadużyć finansowych i niemal stałej, złej lub fatalnej sytuacji finansowej samej placówki, choć kontrole finansowe zarządzane były co tydzień. Dom Poprawy zatrudniał i opłacał stałych współpracowników. Byli to pisarz, odpowiedzialny za księgowość zakładu; nauczyciel czyli nauczanie wiary i prowadzenie modlitw; majstrowie odpowiedzialni za naukę i prowadzenie warsztatów; ochmistrz który zamykał i otwierał cele oraz zajmował się zakupami i dystrybucją żywności, furtian czyli wpuszczający na teren zakładu; kucharka oraz pachołkowie odpowiedzialni za utrzymywanie porządku, przy czym jeden z nich mógł wymierzać kary cielesne. Byli zatrudnieni także dochodzący, duchowny wygłasający kazania w niedzielę i święta oraz balwierz którego zadaniem było zdrowie i higiena osadzonych.

Przystąpienie do realizacji projektu Domu Poprawy było sporym przedsięwzięciem finansowym, bowiem oprócz środków na budowę zakłądu, potrzebne były także na wyposażenie warsztatów oraz zakup surowców do uruchomienia produkcji. Wspólnymi siłami Rady oraz Ławy zebrano łącznie 26 tys. florenów na ten cel. Także przywilej nadany przez Władysława IV zezwalał na prawo zapisania części lub całego majątku na rzecz Domu Poprawy i było to zwolnione z wszelkich obciążeń. Jednak finansowanie zakłądu z założonych środków okazaało się nie wystarczające. Sięgnięto zatem po środki z funduszy publicznych czyli połowę pobieranej kolekty czyli składek ustanawianych przez Kościół a także opodatkowano rybaków przynoszących ryby na targ oraz umożliwiono korzystanie z wpływów z kar sądowych. Dzięki tym zabiegom łączna kwota uzbieranego kapitału wyniosła ponad 40 tys. florenów w 1631 r. Spodziewano się że tak duży kapitał pozwoli nie tylko na samodzielne utyrzymanie się jednostki ale także na pewne zyski, którymi miano wspomóc Szpital Zakaźny czyli Pockenhaus. Niestety tak jak to ma miejsce przy środkach publicznych, nieuczciwe zarządzanie spowodowało, że ledwie co rozpoczęty projekt, stanął na pograniczu zupełnej klapy !. Rada zatem wymusiła na pozostałych Ordynkach, współfinansowanie zakładu i porozumienie w tej sprawie osiągnięto w 1634 r, wspierając Dom Poprawy kwotą 15 tys. Florenów pochodzących Kasy Dochodów Nadzwyczajnych, celem zakupu poptrzebnych surowców. Jeszcze kilkakrotnie wspierano tę instytucję dofinansowaniem, m.in. zwolnieniem z opłat za przemiał zboża w Wielkim Młynie, przyznaniem wpływów z dziesięcin od spadkó czy z dochodów od opłat mistrzowskich pasamoników czyli rzemieślników pasmanteryjnych.Dochodem były także obligacje wystawione przez Kamlarię czyli Kasę Miejską. Mimo tych wszystkich zabiegów, Dom Poprawy nigdy nie był w stanie utrzymać się samodzielnie, tylko i wyłącznie z produkowanych przez siebie wyrobów włókienniczych. Jako że wyniki finansowe były słabe, zarządzono by nadzór nad zakładem i zabezpieczeniu przed nadużyciem, sprawował Trzeci Ordynek czyli rzemieślnicy. Powołali oni specjalną komisję która wykryła m.in., że ochmistrz zatrudniał dwóch czeladników obrabiających zakupioną przez zakład wełnę, ktrórą potem sprzedawał na swoją korzyść. Sama produkcja tekstyliów była zbyt drogą i po sprzedaży wyrobu gotowego, okazała się być deficytową. Próbowano nawet, poprzez ogłoszenie publiczne, wydzierżawić warsztaty znajdujące się w Domu Poprawy któremuś z gdańskich wytwórców. Okazało się jednak że chętnych na tę wspólpracę nie było, tak więc instytucja ta pozostała na utrzymaniu miasta.Prawdopodobną przyczyną było to, że zakład tak czy inaczej był obiektem ograniczenia wolności i musiał przyjmować w swe progi osoby skazywane przez sądy wszystkie jakie w swym wyroku wskazały Dom Poprawy jako miejsce wykonania kary. To powodowało wzrost zadłużenia zakładu. W roku 1773 suma zadłużenia wynosiła już 56 tys. Florenów. Wtedy to też zaprzestano nawet wypłacać wynagrodzenie za wykonywaną w zakładzie pracę a osoby umieszczone w Dodmu Poprawy wykorzystywano przy budowlach fortyfikacyjnych Gdańska. Rada dodatkowo opodatkowała tych obywateli którzy utrzymywali w swych domach służbę oraz wprowadziła przymusowe opłaty dla ubiegających się o przyjęcie dop prawa miejskiego, wszystko po to by ratować swoją placówkę penitencjarno-wychowawczą. Nic to jednak nie pomagało a sam zakład przestał powoli wypełniać rolę, do jakiej został powołany.

Sam pomysł by Dom Poprawy zajmował się tkactwem, wynikał z tego że Gdańsk w czasie założenia zakładu był prężnym ośrdokiem tkactwa a poprzez to miał łatwy dostęp do surowców które spływały do portu cały czas. Zakład miał zadanie produkowania tanich materiałów, saji (mieszanka wełny na lnianej osnowie) , płótna oraz bombasynu (mieszanki bawełny na jedwabnej osnowie) I zbyt na owe materiały był spory. Dodatkowo w zakłądzie płukano, czesano, gręplowano i przędziono wełnę, którą jako pólsurowiec sprzedawano także zewnętrznym manufakturom. Pod koniec XVII wieku, produkowano rocznie ok. 6500 funtów saji, 2300 funtów przędzy oraz 10700 funtów obrobionej wełny, możliwości produkcyjne zakładu były zatem całkiem spore.

Praca stanowiła główny element wychowawczy w zakładzie I wypełniała niemal cały dzień, który zaczynał się o 4 rano latem czy 5 w pozostałych porach, poranną krótką modlitwą a następnie pracą która trwała do 21 z przerwą na posiłki. Rozdział i planowanie prac wykonywano w poniedziałek, zaś w sobotę były one odbierane i sprawdzane dokładnie ile pracy w tym czasie wykonano. Kobiety pracowały przy tkaniu czy przędzeniu zaś mężczyźni wykonywali pozostałe prace przy włóknach i tkaninach. Za funt wykonanej przędzy zakład płacił ok. 15 groszy co przy wykonaniu w tygodniu ok. 3-4 funtów dawało zarobek rzędu 45-60 groszy tygodniowo czyli ok. 1,5-2 floreny (???). Po odjęciu potrąceń na rzecz pobytu w Domu Poprawy (1 floren), raczej niewiele już zostawało. Trzeba tu jeszcze dodać że przy opuszczaniu murów tegoż przybytku należąło także uiścić opłatę w wysokości (1746) 8 florenów i 6 groszy.Mimo to ten niewielki zarobek dawał często szansę nie głodowania, gdyż za wszelkie wystąpienia porządkowe, najczęściej stosowaną karą było pomniejszanie racji żywnościowych lub ich pozbawienie.

W niedzielę nie było pracy ale zbyt długiego odpoczynku także, gdyż poranna krótka modlitwa zamieniała się w dłuższą, połączoną z edukacyjną rolą religii i trwała do 16 po południu z przerwą na posiłek. Wspomnaini wcześniej pensjonariusze noszący ubrania koloru zielonego a więc grupy “lżejszej” mieli też możliwość wyjścia na miasto I to dwukrotnie w ciągu tygodnia o ile wykonali należycie pracę jaką mieli zleconą a także po uzyskaniu zgody Przełożonego. Zakazane było śpiewanie sprośnych piosenek, picia alkoholu, palenia tytoniu oraz wszelkich gier w kości czy karcianych.

Posiłki wydawane były dwa razy dziennie i przewidywały one odpowiednie racje żywnościowe: - chleb w wadze 1 funta dziennie, mięso ½ funta lub ¼ funta słoniny raz w tygodniu, 2-3x na tydzien ryby świeże lub solone, 2x w tygodniu po ¼ funta sera czy raz na tydzień ¼ funta masła. Codziennie była jedna z 4 kasz (gryczana, jęczmienna, jaglana, owsiana), groch czy też kapusta, świeża latem i jesienią, kwaszona zimą i wiosną a także inne okresowo dostępne warzywa.

Zachował się fragment tygodniowego jadłospisu z roku 1693:

poniedziałek - kasza jęczmienna i śledzie

wtorek - groch i ¼ funta sera

środa - kasza jaglana i śledzie

czwartek - kasza gryczana i ¼ funta masła

piątek - groch i ¼ funta sera

sobota - kasza owsiana i śledzie.

Nie wymieniono z czego składał się posiłek niedzielny ale jako że był to dzień świateczny, więc zapewne w dniu tym wydawane było mięso. Dodatkowo, jako że gwarantowano skazańcom dwukrotny posiłek w ciągu dnia, należy domniemywać iż w tym drugim posiłku, zapewne już po pracy, były wspomniane warzywa jak i chleb. Co ciekawe, porównanie dziennej racji chleba z jego spożyciem w mieście było bardzo zbliżone, natomiast racja mięsa raczej przewyższała średnią spożywaną w owym czasie, wśród osób nie będacyh skazańcami !. Jednakże w związku z pogarszającą się sytuacją finansową Domu Poprawy można przypuszczać, iż w weku XVIII wydawano jeszcze mniejsze racje żywnościowe, mimo iż zwiększono stawkę tygodniową z 1 florena na ponad dwa, tyle że siła nabywcza, między rokiem 1670 a 1770, zmalała blisko 5-krotnie. W połowie XVIII wieku wyjątkowo często skarżono się na podłą jakość podawanej żywności a pod koniec wieku często wybuchały bunty z tego właśnie powodu. Zapewne dochodziło tu tez do sporych nadużyć.

Warunki bytowe w Domu Poprawy są mniej znane, wiadomym jedynie że izby były wieloosobowe, zaś liczba przebywających w zakładzie, uzależniona była od wyroków sądowych i tym samym ilości przyjmowanych skazańców. Codziennie po pobudce, każdy przebywający w zakładzie musiał starannie umyć twarz i ręce w studni. Odpowiedzialny za stan sanitarny balwierz nakazywał także kąpiele, które latem odbywały się nieopodal położonym kanale Radunii, zaś zimą w łaźni.

W niedzielę nie było pracy, natomiast trwało wychowywanie poprzez edukację religijną. Opróćz półtoragodzinnego kazania, musiano uczyć się zasad wiary z katechizmu zaś potem skazańcy byli odpytywani ze znajomości poznanej treści. Niedzielne uduchowienie trwało od godz. 7 rano do 16 po południu z przerwą na posiłek.

W zakładzie istniał własny system kar porządkowych, cielesnych I hańbiących, które stosowano głównie za dwa podstawowe wykroczenia przeciw obowiązującym zasadom. Było to niewykonywanie lub nienależyte wykonywanie obowiązku pracy a także, naruszenie wychowania religijnego. Za drobne wykroczenia przysługiwało całemu personelowi możność wykonywania kar, przy czym przełożony objaśniał iżby karanie nie było zbyt daleko idące, tak aby nie powodować nadmiernej absencji na warsztatach. Jako że owym czasie obyczaj bicia był powszechnie stosowany, nie było to niczym nadzwyczajnym. Przy cięższych wykroczeniach skazańca kierowano przed oblicze Rady, która albo skazywała sama albo odsyłała przed oblicze sędziego. Innymi karami było także, zmniejszania lub pozbawianie racji żywnościowych na jeden dzień, czasem przy okazji wtrącając do ciemnicy. Jeśli była zasądzona, oprócz osadzenia I przymusowej pracy, także kara hańbiąca, to przed wejściem do Domu Poprawy była umieszczona kuna i do niej przykuwano, skazanych na nią przestępców. Jedną z surowszych stosowanych kar, była “kara studni”, którą najczęściej stosowano dla uporczywie uchylających się od obowiązku pracy. Odbywającego karę umieszczano w studni lub pomieszczeniu, które cały czas zalewane było wodą ale jednocześnie dawano mu pompę by mógł wypompować wodę ... by się nie utopić.

W początkach XVIII w. Zuchthaus, zmieniał powoli swe oblicze z domu poprawczego na bardziej zdecydowaną formę więzienną. Coraz mniej było reedukacji a coraz więcej osadzeń penitencjarnych. Na dziedzińcu Domu Poprawy zbudowano w roku 1691 “Raspelhaus”, który pełnił rolę ciężkiego więzienia. Umieszczeni tam skazańcy, musieli wykonywać bardzo ciężką pracę polegającą na struganiu przy pomocy raszpli (stąd też nazwa przybytku) pni brazylijskich drzew kampeszowych, z których to wiórów uzyskiwano barwnik do tkanin.

Dom Poprawy w Amsterdamie, raszplowanie drewna, w tle chłosta (Melchior Fokkens, 1662)

Jako że Dom Poprawy stawał się coraz bardziej zakładem karnym z powinnością pracy a problem żebractwa oraz jego nasilenie spowodowało powstanie w roku 1699 Domu Dobroczynności zwanego Spendhaus'em w którym umieszczano właśnie osoby przyłapane na tym procedzerze a także ich młodzież i dzieci.Dom Dobroczynności umiejscowiony był naprzeciwko Domu Poprawy I budynek tejże instytucji istnieje do dzisiaj. Zatem do Domu Poprawy po uruchomieniu Domu Dobroczynności trafiały osoby przyłapane na drobnych kradzieżach a także osoby które uciekły z sąsiedniego Domu Dobroczynności. Sporo osób po odbyciu kary w Domu Poprawy a zwłaszcza w Raspelhausie, było następnie relegowanych poza obszar miasta Gdańska. Po wchłonięciu Gdańska przez Prusy, Zuchthaus zakończył zatem swoją działalność na początku wieku XIX a na jego miejscu zbudowano kompleks szpitala wojskowego, w którego budynku z kolei umieszczono w roku 1926 ,zapewne wszystkim doskonale znaną z historii wybuchu II Wojny Światowej, Pocztę Polską nr1 w Gdańsku.

 

Opracowano na podstawie

 

Rocznik Gdański Tom LVI zeszyt 1, str. 43-63, autor Dariusz Kaczor (fragmenty pracy doktorskiej z czerwca 1994 r)

roko
O mnie roko

... Swój albo ... do końca :) Nie Masz z Kim jechać na narty, zajrzyj Drauzio Varella - W dzisiejszym świecie wydaje się więcej pieniędzy na środki zwiększające potencje czy silikon dla kobiet, pięć razy więcej niż na lekarstwa przeciw chorobie Alzheimera. Wynika z tego, że za kilka lat, będziemy mieli mnóstwo starych kobiet z dużymi biustami oraz starych mężczyzn z twardymi członkami. Za to Nikt z Nich nie będzie w stanie sobie przypomnieć do czego im to jest potrzebne!!!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Kultura