roko roko
361
BLOG

Historia Gdańska wg Curicke'go - cz.4

roko roko Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Wpis zasadniczo winien brzmieć  ... O krwawym podstępie

 

KSIĘGA III

Rozdział XXXIX (fragment), s. 282-285

O morderstwie popełnionym przez Krzyżaków w Gdańsku...


 

Dla złagodzenia konfliktu, jaki powstał pomiędzy Gdańskiem* i Zakonem Krzyżackim po klęsce grunwaldzkiej, komtur gdański Heinrich von Plauen zaprosił do siebie na zamek w dniu 6 kwietnia 1411 r. najważnejsze osobistości miasta. Na spotkanie z komturem do zamku, udali się w dobrej wierze burmistrzowie: Konrad Letzkau (Leczkow)  i Arnold Hecht oraz rajca Bartłomiej (Bartelm)  Gross – zięć Konrada Letzkaua. Na moście przyjaźnie ich przywitano i odprowadzono do zamku. Ponieważ jednak szybko po wejściu, bramy za nimi zamknięto i zwodzony most podniesiono, zdziwili się niemało. Wszedłwszy do sali, zastali tam komtura z wieloma braćmi zakonnymi. Komtur zaczął ich niezwłocznie wyzywać od łajdaków, łotrów i wiele obraźliwych słow na nich wylał. Wyliczył przy tym, jak często przeciw niemu i Zakonowi działali, za co obecnie odpowiadać będą. Wszystko to odbywało się z tak głośnym wykrzykiwaniem i tumultem, ze jeńcy nie byli w stanie cokolwiek powiedzięć na swoje usprawiedliwienie, a kiedy zgłaszali, że to i owo co uczynili, zgodne z prawem było, wtedy komtur oszalał i bijąc się w pierś wołał: jakie prawo, tu jest wasze prawo, należało z nami iść i posłusznymi być. Kiedy więc Konrad Letzkau spostrzegł, że przemoc bierze górę nad prawem, a usprawiedliwianie się jest bez znaczenia, zwrócił się do Arnolda Hechta i powiedziął: widzicie jak się nasze sprawy mają, ale gdybym teraz miał solidny miecz w ręku, chętnie bym się zań na 1000 fl (gdańskich)  zasłużył. Posłał tedy komtur po kata z Elbląga, którego trzy dni przedtem sprowadził i polecił mu odprowadzić tych trzech i ściąć. Kat był jednak bardziej umiarkowany od komtura i nie chciał tego uczynić, lecz powiedziął, że z jego urzędu nie pozbawia się życia kogoś, kto by uprzednio nie był publiczno-prawnie we właściwym miejscu na karę cielesną czy śmierć skazany. Ponieważ więc kat nie posłuchał komtura, został knutami i batami wychłostany, natomiast owych trzech panów osadzono w różnych celach, a komtur wraz ze swoimi braćmi oddał się całodziennej wesołości. Kiedy tak do północy wspólnie biesiadowali i się spoili, na rozkaz komtura, Konrad letzakau został związany i z zakneblowanymi ustami do biesiadnikow przyprowadzony. Ci niezwłocznie na niego się rzuciwszy, dziesięcioma ranami go uśmiecili i w końcu gardło podcięli. Po nim rozprawili się w równie nikczemny sposób z Arnoldem hechtem, zadając mu 16, zaś Bartłomiejowi Grossowi 17 pchnięć (broń biała), wykonując tym samym to od czego uprzednio odciął sie kat. Niemniej mord ten zachowali w tajemnicy, tak że ani Rada ani mieszczanie o tym nie wiedzieli, lecz mniemali, że byli przetrzymywani w zamku, a mogli byc tylko wtedy zgładzeni, gdyby sam Wielki Mistrz o tym był powiadomiony. Dlatego też do Wielkiego Mistrza w Malborku wysłannicy zostali skierowani, by użalić się na wielce niepokojącą sytuację. Tymczasem zabitego rajcy Bartłomieja Grossa żona Anna, a Konrada Letzkaua córka, codziennie przesyłała do zamku różnego rodzaju posiłki i napoje tudzież słodycze, które służba zamkowa, nie tylko dla jeńców przyjmowała, lecz także niekiedy powiadamiala, co jeńcy najchętniej do jedzenia i picia by pragnęli. W ten sposób mord był ukrywany aż do szóstego dnia ( od Niedzieli Palmowej) do Wielkiej Soboty, a ponieważ nadzedł surowy nakaz, aby komtur jeńców zwolnił, tego samego wieczora zwłoki zostały wyniesione przed zamek, nie bez wielkiego zmartwienia krewnych i rosnącego przerażenia Rady i całego mieszczzanstwa. Ciała zabitych zostały przez mieszczan zabrane i z przyjętą tradycją pochowane. Jako że obaj burmistrzowie razem, pod jedną dużą kamienną płytą w parafialnym koście [NPM], przy kaplicy św. Jadwigi, po lewej stronie wysokiego [głównego] ołtarza [patrząc od ołtarza w kierunku organów] złożeni zostali, na [tej] kamiennej płycie, która od tamtego czasu nie była ruszana, ich herby zostały wyryte z okrężnym napisem, który dzisiaj jeszcze jest dość czytelny: "Tutaj spoczywają pochowani szacowni Panowie Conradus Leczkaw i Arend Hecht, burmistrzowie miast Gdańska, ktorzy zmarli w poniedziałek, po Niedzieli Palmowej w roku Pańskim 1411". Na tej strasznej zbrodni się nie skończyło, lecz następnie, w ciągu 14 dni, wdowy i sierowy po zabitych, zostały z domu i ojcowizny wypędzone, a wszelkie ich ruchomie i nieruchome dobra, zostały im zabrane.


 

Zabójstwo Leczkowa i Hechta

Płyta nagrobna w kościele NMP w Gdańsku,o treści:

 hic iacent honorabiles viri / conradus leczekowe et arnoldus heket
p(ro) consules / civitatis danczek qui obieru(n)t fer(ia) sec(unda) p(os)t
festu(m) palr(um) an(n)o d(omi)ni mcccxi orate pro eis

 

 

Lwi Zamek  http://ibedeker.pl/obiekty/lwi-zamek czyli dom po Gross'ie.

 

CDN :))

 

roko
O mnie roko

... Swój albo ... do końca :) Nie Masz z Kim jechać na narty, zajrzyj Drauzio Varella - W dzisiejszym świecie wydaje się więcej pieniędzy na środki zwiększające potencje czy silikon dla kobiet, pięć razy więcej niż na lekarstwa przeciw chorobie Alzheimera. Wynika z tego, że za kilka lat, będziemy mieli mnóstwo starych kobiet z dużymi biustami oraz starych mężczyzn z twardymi członkami. Za to Nikt z Nich nie będzie w stanie sobie przypomnieć do czego im to jest potrzebne!!!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura