Niestety można to już chyba powiedzieć, mamy dziś bardzo smutną niedzielę. Nasz jedyny kierowca w stawce Formuły 1 w zasadzie na własne życzenie zniszczył nieźle zapowiadającą się karierę. Prawda jest taka, że chyba tylko cud mógłby sprawić, że Kubica po odniesieniu takich obrażeń, wróci do dawnej dyspozycji. Nawet jeżeli go poskładają i ponownie zasiądzie za sterami bolidu, nie będzie już tak sprawny, jak przed wypadkiem.
Wielu zadaje sobie pytanie, dlaczego zespół pozwolił Kubicy na starty w rajdach samochodowych, które nie ma co ukrywać, są bardzo niebezpieczną dyscypliną. BMW zabroniło mu takich startów, Renault niestety postąpiło inaczej. Pojawiają się głosy, że Kubica w nowym kontrakcie z Lotusem-Renault wymógł zgodę na udział w takich rajdach. Nie wiem ile w tym prawdy, bo jednak występu w rajdzie Montecarlo Kubicy zabroniono. Wydaje mi się jednak, że problem leżał w samym kierowcy. Kubicę bardziej ciągnęło do rajdów niż do Formuły 1. Kilka razy wypowiadał się na ten temat, przebąkiwał nawet o porzuceniu F1 dla rajdów. Wielka szkoda, bo Robert to naprawdę jeden z najbardziej utalentowanych kierowców F1. Ciężko zrozumieć, jak w tak głupi sposób można zniszczyć sobie karierę i to praktycznie w przeddzień startu nowego sezonu Formuły 1. Cóż, to byl jego wybór, za który teraz będzie płacił.
Bardzo chciałbym, żeby Kubica powrócił do dawnej formy, ale patrząc obiektywnie po takich obrażeniach, przy obciążeniach jakie mają miejsce w czasie wyścigów F1, nie ma szans na powrót do dawnej sprawności. Wielki żal, że w tak smutny sposób kończy się przygoda Kubicy z Formułą 1.
Inne tematy w dziale Sport