Gwiazda czy meteor ? - zwycięski powrót Alistaira Overeema.
Miał być niekwestionowaną gwiazdą UFC w wadze ciężkiej. Mistrz świata organizacji Strikeforce, najlepszy w Dream oraz K-1. Wielki i silny Holender, dysponujący potężnym uderzeniem, nieźle radzący sobie w walce zapaśniczej. Po przejściu do najcięższej kategorii wagowej wydawał się być niepokonany w mieszanych sztukach walki, czyli popularnie mówiąc mma. W ciągu kilku miesięcy nabrał niesamowitej siły i muskulatury, i choć u niektórych wzbudzało to podejrzenia - nie było dowodów, że stosował niedozwolone środki. A poza tym - któż w dzisiejszym zawodowym mma, a może sporcie w ogóle - jest tak naprawdę " czysty " ?
Przejście do najsilniejszej organizacji mieszanych sztuk walki - czyli UFC - miało potwierdzić hegemonię Alistaira Overeema w wadze ciężkiej na naszym globie. Początek był taki, jakiego wszyscy się spodziewali. Holender pokonał bez problemów przed czasem silnego Brocka Lesnara, byłego mistrza UFC w wadze ciężkiej, wcześniej znanego w walk wrestlingowych. Ale później zaczął się ostry zjazd w dół. Miał walczyć z Brazylijczykiem Dos Santosem o mistrzowski pas, jednak wpadł podczas kontroli antydopingowej. Potwierdziło się to, co spora grupa ekspertów i kibiców podejrzewała - Overeem " jedzie na koksach ". Dyskwalifikacja, delikatnie mówiąc utrata wiarygodności, spadek zainteresowania, gromy w komentarzach. Po jakimś czasie powrócił do oktagonu, będąc chyba najczęściej sprawdzanym antydopingowo zawodnikiem UFC. Każdy był ciekawy, jak Overeem spisze się bez wspomagaczy. Na przeciwnika wyznaczono mu Antonio Silvę - solidnego zawodnika wagi ciężkiej, może bez wielkiego błysku, ale na pewno niełatwego do pokonania. Przekonał się o tym parę lat wcześniej legendarny Fedor Emalianienko, który niespodziewanie uległ Brazylijczykowi. W walce z " Big Footem " ( bo tak czasem nazywają Silvę ) Overeem przeważał, był bliski wygranej przed czasem. Ale jego ciosy nie znokautowały przeciwnika, który w 3 rundzie niespodziewanie przeszedł do ofensywy, mocno trafił Holendra, by ostatecznie wykończyć go niezłą kombinacją ciosów. Nokaut i jednak niespodzianka. Overeem bez wspomagania niedozwolonymi substancjami to chyba sporo słabszy zawodnik, tak może się wydawać. Później walka na odbudowanie się - z olbrzymim Travisem Browne. I znów - po dużej przewadze na początku pojedynku Overeem daje się znokautować. Potwierdzają się opinie o nienajmocniejszej szczęce Holendra, po tej porażce wypada z czołówki wagi ciężkiej UFC. Przed kolejnym pojedynkiem mówi, że jeśli przegra to chyba czas zacząć się rozglądać za innym zajęciem. Jego rywalem jest Frank Mir - kiedyś mistrz wagi ciężkiej, dziś już trochę porozbijany zawodnik, dla którego ten pojedynek to też taka "walka o pozostanie w zawodzie " . Overeem wygrywa na punkty, nie będąc praktycznie zagrożonym. Czy wraca do gry o mistrzowski pas ? Trudno to dziś jednoznacznie stwierdzić. Nie jest najmłodszy, ale wiek jeszcze nie jest jego problemem. Następna walka da jakąś odpowiedź, co dalej z tym nietuzinkowym zawodnikiem. Czy bedzie to rewanżowy pojedynek z Silvą, czy walka z Dos Santosem - nie stawiałbym Overeema na całkowicie straconej pozycji. Mimo luk w obronie i "podejrzanej szczęki" nadal ma potencjał, by namieszać w czołówce. To w końcu waga ciężka, gdzie zadecydować o przebiegu pojedynku może jeden cios. A poza tym ma wciąż na tyle widowiskowy styl walki, że przyciąga uwagę kibiców. A prywatnie jest ponoć dość sympatycznym gościem - nie chodzi z głową w chmurach, znajduje czas dla fanów, nie odmawia wspólnych treningów ( będąc w Polsce sparował m.in. z M. Najmanem, taka walka z cieniem, bez zadawania sobie ciosów ). Osobiście z uwagą będę obserwował dalszą karierę Overeema - ten rok definitywnie pokaże, co jeszcze ten ciekawy zawodnik może osiągnąć - zostanie legendą czy tylko solidnym wojownikiem wspólczesnych sportów walki.
Mam różne zainteresowania, niektóre czasem przedstawię w formie subiektywnych notek, ale ... to tylko blog. Prawdziwe życie toczy się poza internetem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport