No i stało się! Mimo całkiem niezłych działań PR-owskich, niewątpliwej sympatii większości mediów, trzymającej za powodzenie kciuki młodzieży i zdecydowanej większości sympatyków wśród rodaków w średnim wieku Donald Tusk i Jego ekipa nie zdołali suchą stopą przejść przez przekleństwo drugiego roku rządzenia. Wystarczy przypomnieć, że dla AWS i Jerzego Buzka upadek rozpoczął się po drugim roku rządzenia. Po drugim roku rządzenia de facto zakończyły się "kanclerskie" rządy "żelaznego kanclerza" Leszka Millera. Po dwóch latach rządzenia na lepperowsko-giertychowej "skórce od banana" poślizgnął się premier Jarosław Kaczyński. W przypadku tego ostatniego rozpisane zostały przedterminowe wybory, w dwóch pozostałych (poprzednich) trwało żenujące "doczołgiwanie się" do terminu zaplanowanych wyborów parlamentarnych, co niektórzy publicyści bezrefleksyjnie, ale za to szumnie i z przytupem nazywali skutecznym administrowaniem kraju. Przyglądając się działaniu ekipy Tuska można było dostrzec przynajmniej chęć wyciągnięcia wniosków z błędów popełnionych przez poprzedników. Ale tę prawdę Polak kupi, że przed szkodą i po szkodzie głupi. Tak też stało się z "drużyną pierścienia hobbity Froda - Tuska". W PRL-u się mawiało: "zawiódł czynnik ludzki". Donald Tusk naiwnie wierzył, że Jego ekipa będzie odporna na pokusy władzy, na kręcących się wokół tej władzy "załatwiaczy", w antykorupcyjną nieprzemakalność swoich ludzi. No i jak to mówią: kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupę. Sen Tuska skończył się po dwóch latach kiedy to pan Premier obudził się "z ręką w korupcyjnym nocniku". Okazało się, że niedacznikami, ludźmi "ulegającymi wpływom", kręcącymi tzw. lody okazali się najbliźsi wspolpracownicy Donalda Tuska. Wysypały się afery, które jak grad (minister też) zaczęły trafiać w ekipę PO. Miło już było. Doda nie bedzie już śpiewać Donaldowi.
Platforma Obywatelska ze swoim liderem Donaldem Tuskiem powielając błędy swoich poprzedników - po dwóch latach rządów - stanęła pod drugiej, ciemnej stronie księżyca. Jak słusznie zauważył Jerzy Szmajdziński - postkomunista z SLD i wicemarszałek Sejmu - rozpoczął się okres stagnacji, administrowania krajem, rozpaczliwej próby dotrwania do wyborów parlamentarnych z jak najmniejszymi stratami. Donald Tusk i Jego Platforma Obywatelska stracili swój urok i wdzięk niewiniątek. Przytrafiło się i nawet Tusk Donald cnotę stracił. To se uż ne wrati. Miro, Rycho, Zbycho, Grzesio i inni skutecznie walnęli we własny wizerunek i cnotliwość PO. Zastanawiać może przedszkolna wręcz naiwność "supertwardego" i "superrealistycznego" Donalda Tuska. Np. wiara w Mirosława Drzewieckiego. Ci, którzy znają Miro (choć trochę) pękali ze śmiechu i pukali się w czoło, gdy władze PO zdecydowały, że partyjnej kasy PO będzie pilnował Drzewiecki, a Tusk uczynił Go jednym ze swoich najbliższych współpracowników. Z PO odeszli m.in. Płażyński, Rokita, Śpiewak. Został Drzewiecki. Już sam ten fakt winien "zapalić czerwoną lampkę" w głowie Tuska. No cóż! Sam chciałeś Grzegorzu Dyndało. Szkoda tylko, że tak, jak w swoim czasie w przypadku AWS, SLD, PiS-Samoobrony-LPR tak i teraz pod rządami PO-PSL będziemy się bezprodyktywnie "turlać się" do następnych wyborów parlamentarnych. PZPN, polska piłka nożna, Parlament, rząd, koalicja PO - PSL, Tusk Donald w jednej samochodowej bryce jechać będą przez najbliższe dwa lata. Na jałowym biegu. Do pierwszego naprawdę ważnego dla reprezentacji rodzimej piłki nożnej meczu i do nowego rozdania parlamentarnego.
TUSKU! Spaprałeś sprawę!!! Jak AWS, SLD i PiS. TUSKU!!! JUŻ NIE MUSISZ. Choć redakcja polityki Ci nie wybaczy.Pulitzer
Żartowniś i wesołek. Z zamiłowania i wykształcenia historyk. Miłośnik muzyki rockowej przełomu lat 60/70-tych i Tolkiena
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka