właściwie to rocznica jego śmierci wypadła wczoraj , 4 grudnia.
Czyż można nie kochać faceta, który grał naprawdę interesującą muzykę i dodatkowo sypał takimi bonmotami jak: "Jeśli coś ci się podoba, to jest genialne; jeśli się nie podoba, jest do dupy." lub opiniami jak o dziennikarzach muzycznych "Ludzie, którzy nie umieją pisać, robią wywiady z ludźmi, którzy nie umieją myśleć, żeby przygotować teksty dla ludzi, którzy nie umieją czytać."
Ur. 21 grudnia 1940 r., Baltimore, Maryland (USA)
Zm. 4 grudnia 1993 r., Los Angeles, California (USA)
Gitarzysta wirtuoz, kompozytor wizjoner, kpiarz i szyderca, twórca obscenicznych tekstów, surowy moralista stroniący od narkotyków, zapamiętały nikotynista. Wszystkie te określenia doskonale pasują do Franka Zappy - jednego z najbardziej niesamowitych i oryginalnych osobowości muzycznych XX wieku.
Lata młodości spędził na ciągłych przeprowadzkach ze swoją rodziną po całych Stanach, aby w końcu osiąść w Kalifornii. Przełomową datą, a było to w 1955 roku, która w znaczącym stopniu zaważyła na wyborze kariery muzyka był zakup płyty "Dzieła wszystkie Edgara Varese'a, część 1", na której znajdował się utwór "Ionisation". Jak sam wspomina w książce "The Real Frank Zappa Book" ta płyta, a zwłaszcza utwór były dla niego takim przeżyciem, że otworzyły mu oczy, a raczej uszy na współczesną muzykę poważną (Strawińskiego, Weberna itd.)
Od tego również czasu, grywał w różnych amatorskich zespołach takich jak Joe Perrino & The Mellotrones, The Black-Outs, The Ramblers, The Soots, The Boogie Men, The Masters, a nawet w szkolnej orkiestrze Antelope Valley High School Big Band. Co ciekawe w większości z tych zespołów Zappa grał na perkusji.
9 maja 1965 roku oficjalnie powstał zespół, The Mothers i rozpoczęła się profesjonalna kariera Franka Zappy. Jego oryginalny skład był następujący: Ray Collins - vocals, tambourine, FZ - guitar; Roy Estrada - bass, vocals; Jimmy Carl Black - drums, vocals. W marcu 1966 roku The Mothers podpisują umowę z wytwórnią płytową Verve/MGM, a w czerwcu tego roku wydają swój pierwszy album "Freak Out", już pod zmienioną pod wpływem wytwórni nazwą zespołu - The Mothers of Invention. Był to pierwszy podwójny longplay w dziejach muzyki rockowej i niewątpliwie jeden z bardziej błyskotliwych debiutów lat 60. Zwłaszcza druga płyta, na której znajdowały się takie muzyczne happeningi jak "Help, I'm A Rock", "It Can't Happen Here", "The Return Of The Son Of Monster Magnet" musiały budzić wówczas szok u słuchaczy.
Następne płyty takie jak "Absolutely
Free" z 1967 r., czy też "We’re Only In It For The Money" z 1968 r. podążały drogą wytyczoną przez "Freak Out". Dwa kolejne albumy były dużym zaskoczeniem i tak już będzie również później. W 1968 r. ukazały się: "Lumpy Gravy" (po raz pierwszy pojawia się na okładce imię i nazwisko artysty) eksperymentalny album, pełen elektronicznych transformacji, dziwnych dialogów i monologów, kowbojskich melodii, sąsiadujących ze sobą fragmentów popowych i awangardowych brzmień, nagrany z powołaną ad hoc orkiestrą o nazwie The Abnuceals Emuukha Electric Symphony i chóru oraz drugi "Cruising With Ruben & The Jets", na którym Zappa w towarzystwie kolegów z The Mothers of Invention przedstawił kilkanaście pastiszy przebojów z lat 50.
Rok 1969 był ważnym rokiem dla Zappy, z co najmniej trzech powodów:
1. Nagrał dwie płyty: "Uncle Meat" i
"Hot Rats", które zapoczątkowały dwa ważne nurty w jego twórczości, co najmniej na kilka następnych lat. Pierwsza z nich bardzo konsekwentnie rozwijała nurt kolażowości, czyli współistnienia na tej samej płycie albo nawet w tym samym utworze różnych środków wyrazu, a nawet gatunków muzycznych (free jazz jak w "Nine Types Of Industrial Pollution", suita na pograniczu jazzu i rocka "King Kong", a z drugiej strony chwytliwe, nieco kiczowate przeboiki jak "Electric Aunt Jemina" czy też "The Air"). Druga z nich, "Hot Rats", moim zdaniem najlepsza płyta Zappy w jego dyskografii, nagrana w towarzystwie świetnych muzyków jazzowych (Ponty, Guerin, Harris, Underwood, Bennett) była początkiem fascynacji artysty jazzem, którego różne formy zaproponował na kilku następnych albumach.
2. Urodził mu się pierworodny syn, Dweezil
3. W sierpniu tego roku rozwiązany został zespół The Mothers of Invention (później zresztą wielokrotnie reaktywowany i rozwiązywany).
Lata 1970 - 1971 to okres muzyczny w biografii Franka Zappy nazwany wodewilowym, bowiem w tym czasie w reaktywowanym The Mothers istotną rolę odgrywali wokaliści z zespołu The Turtles - Howard Kaylan i Mark Volman, znani bardziej pod pseudonimami Flo & Eddie. Takie też są płyty z tego okresu, zwłaszcza "Fillmore East, June 1971" z roku podanego w tytule i "Just Another Band From L.A" z 1972 roku. Nieco inny charakter ma podwójny album "Frank Zappa's 200 Motels", będącym wielkim oratorium na zespół rockowy, zespół gitar klasycznych, orkiestrę symfoniczną i chór. Końcem tego okresu był koncert w Londynie w grudniu 1971 roku, gdy Zappa odniósł poważne obrażenia po zepchnięciu go ze sceny przez jakiegoś zwariowanego fana. Skutkiem tego wypadku była rekonwalescencja, ciągnąca się przez prawie cały 1972 rok. Ten rok zaowocował jednak nagraniem dwóch świetnych albumów o charakterze jazz-rockowym: "Waka-Jawaka" i
"The Grand Wazoo".
Lata 1973 - 1975 były chyba najlepszymi koncertowymi latami w karierze muzyka, wtedy to skład zespołu, który podlegał ustawicznym zmianom uzupełniali tak doskonali muzycy jak: Jean Luc Ponty, George Duke, Napoleon Murphy Brock, Tom Flower, Chester Thompson, Ruth Underwood i wielu innych, którzy odgadywali intencje lidera i umieli je przetworzyć w fascynujące muzyczne misteria, czego przykładem jest podwójny album z serii "You Can't Do That On Stage Anymore" - Vol. 2 Live In Helsinki, wydany w 1988 r. Płyty, które się w tym okresie ukazały były bardzo interesujące, ale świadczyły, że epoka eksperymentów brzmieniowych się powoli kończy i zainteresowania lidera zmierzają ku graniu bardziej konwencjonalnej muzyki rockowej.
Dla zrozumienia jak dalece nieprzewidywalny był Frank Zappa należy wspomnieć o dwóch istotnych anomaliach, które nie są znane z historii twórczości innych zespołów. Pierwsza anomalia dotyczyła rozdźwięku między jego dorobkiem płytowym a trasami koncertowymi.
Zdarzało się nagminnie, że utwory, które wykonywał na koncertach, na płytach znajdowały się później, nawet po bardzo wielu latach. Słynna kompozycja "Dupree’s Paradise" grana podczas tras w latach 73/74, pojawiła się po raz pierwszy na płycie "You Can't Do That On Stage Anymore Vol. 2 Live In Helsinki", wydanej w 1988 roku. Bywało też odwrotnie. "I Ain't Got No Heart" czy "Wowie Zowie" z albumu "Freak Out" zadebiutowały w
repertuarze koncertowym w 1974 roku, czyli 8 lat po ukazaniu się ich na albumie.
Druga anomalia dotyczyła sposobu tworzenia płyt. Zappa większość swoich płyt tworzył wbrew wszelkim schematom. Na tym samym albumie pojawiały się utwory studyjne i koncertowe, dopracowane i będące zaledwie szkicami, a utwory koncertowe były specjalnie modyfikowane - z wielu koncertowych wersji danego utworu tworzył "nowy" utwór koncertowy. Utworem, w którym jest chyba najwięcej połączonych fragmentów to "Jesus Thinks You're A Jerk" z płyty "Broadway The Hard Way" z 1988 roku, gdzie w 9-minutowej kompozycji znajdują się 22 połączone fragmenty z różnych wykonań na trasie koncertowej.
Rok 1976 to trasy koncertowe po całym świecie (w tym po Australii i Japonii), ale również definitywny koniec zespołu The Mothers of Invention. Później nazwa ta nie pojawia się już na żadnej płycie i w zapowiedziach koncertów.
Następne lata były wypełnione sporami sądowymi z wytwórniami płytowymi, menedżerem Herbem Cohenem, ale również ciekawymi trasami koncertowymi z zupełnie nowymi muzykami (Adrian Belew, Tommy Mars, Patrick O'Hearn, Terry Bozzio). Niestety, nie można powiedzieć, żeby równie ciekawie przedstawiały się realizowane albumy.
W 1979 r. ukazała się płyta "Orchestral Favorites" (nagrana w 1975 r). Prezentowała nowy kierunek poszukiwań Zappy, który będzie przeważał w jego twórczości w latach 80. - komponowanie nowoczesnej muzyki symfonicznej. W następnych latach wydane zostały płyty: "London Symphony Orchestra Vol. I i II" z (1983 i 1987 r., "Boulez Conducts Zappa: The Perfect Stranger" (1984 r.), "The Yellow Shark" (1993 r.), które zawierają muzykę symfoniczną. Nie można jednak przyjąć, iż Zappa odniósł na tym polu sukces artystyczny.
W lata 80. Zappa wszedł zaskakując potrójnym analogiem lub podwójnym CD "Shut Up 'N Play Yer Guitar", którego treść dokładnie odzwierciedla zawartość płyt. Po prostu należy się zamknąć i pogrążyć w niezliczone solówki gitarowe Franka Zappy, które wypełniają te albumy. Pomysł szalony, ale trzeba przyznać, że mimo obfitości materiału muzycznego słucha się go z dużym zainteresowaniem. Tymi płytami Zappa postawił sobie pomnik jednego z największych gitarzystów XX wieku. Równie obszernym suplementem była podwójna płyta o tytule "Guitar" z 1988 roku.
Ciekawe, że w tym czasie Zappa wydaje średnie płyty, ale gra świetne koncerty z całkiem nowym zespołem (Steve Vai, Bobby Martin, Ray White). Dalsze lata to albo zupełnie przeciętne lub słabe płyty rockowe, bądź wspomniane już próby z muzyką symfoniczną oraz dziwaczne eksperymenty, takie jak płyta z muzyką dawną nagrana na synclavierze "Francesco Zappa" lub pornograficzny musical "Thing-Fish" (chyba najsłabsza płyta Zappy w ogóle). "Frank Zappa Meets The Mothers Of Prevention" to bardziej traktat publicystyczny niż dzieło muzyczne. Jedyną płytą, która wyłamuje się z tego niewesołego obrazu to wydana bez zgody Zappy przez EMI koncertowa "Does Humor Belong In Music" - żywa, spontaniczna, pokazująca Franka Zappę i jego zespół w świetnej formie.
Frank Zappa umarł na raka prostaty 4 grudnia 1993 roku w Los Angeles.