Long night
red. Canal+
Zadziwia nasza Iga cały świat i to tego samego dnia, w którym wiceliderka Aryna swoim niestosownym zachowaniem po porażce do reszty zepsuła smak wygranej Anhelinie z Ukrów.
O ile po tej wpadce i ogólnie, Sabalence potrzebny jest daleki rejs „yachtem” któregoś znajomego oligarchy ze wschodniej Ordy, o tyle Kalininie to zwycięstwo daje satysfakcję wielokrotnie zwiększoną o oddechy ulgi dochodzące zza kulis Miami Open.
Ulga i jęki zawodu tej części tłustych misiów z WTA, która chciała zrobić Sabalenkę znowu liderką, i to już z intronizacją w finale Indian Wells., a w Miami, to miała być super feta z upieczeniem Świątek przez Noskową w trzeciej rundzie, na wolnym ogniu..
Tymczasem posiadająca twarz jakiejś dawnej amazonki, czy innej Boudiki, Anhelina blada z wysiłku i nie myśląca w kategoriach kalkulacyjnych, poszła dalej, bo sport jest nawet tam, gdzie leżą tylko dolary…
Ten pierwszy fragment napisałem między nocnym spektaklem z Noskową, a druzgoczącą porażką z Aleksandrową.
Teraz, po kilku dniach i po zwycięskim dla Danielle Collins finale w Miami, mogę kontynuować i dokończyć, wzbogacony o wredną wypowiedz Jekateriny:
„..zwycięstwo nad Świątek nie ma dla mnie jakiegoś specjalnego znaczenia..”
..wredne to i typowo babskie, a znaczenie ma, bo w następnej rundzie, piękna Daniele przejechała się po niej niczym.. Iga właśnie.
I tak ruskiej zostało tylko wspomnienie zwycięstwa nad Igą Świątek, bo po pierwsze, to tylko jeden raz, a po drugie, to popamięta, jak spotkają się następnym razem, bo będzie rower zaparkowany przy boulangerie, jak nic!
RobertzJamajki
WordspressbaseRobertzJamajki
Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok
Zapraszam na mój blog:
https://robertzjamajkisite.wordpress.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport