Pora na Polskę? Aktualna wojna na Ukrainie zwiększyła skalę cyberzagrożeń, na które Polska nie jest do końca gotowa. Jednym z nich jest aktywność rosyjskich trolli z Olgino w polskim Internecie, która jest widoczna już od wielu miesięcy, a w ostatnich dniach zdecydowanie nabiera rozpędu. Dziennie pojawia się ok. 120 tys. fejków, które w nawale bodźców i informacji coraz trudniej rozpoznać, dlatego w procesie weryfikacji pomagają instytucje państwa. Eksperci nie wykluczają także nasilonych ataków na administrację i infrastrukturę krytyczną.
foto. domena publiczna
Dla Rosjan sieci elektroenergetyczne i telekomunikacyjne to istotny strategicznie obszar, co pokazuje nie tak dawny szturm na elektrownię w Czarnobylu. Rosja zajęła elektrownię w Czarnobylu, po czym po paru dniach zaczęto wycofywać wojska. Słychać wiele opinii, że był to kolejny bezsensowny szturm i jest to niebezpieczne ze względów nuklearnych, ale tu zupełnie nie o to chodzi Rosji.
Pamiętajmy, że pod Czarnobylem przebiegają absolutnie wszystkie nitki telekomunikacyjne Ukrainy. To jest centrum, przez które przechodzi całość sieci energetycznych, elektroenergetycznych, telekomunikacyjnych. Zastanawiać tylko może, co Rosjanie zrobili z tym węzłem, gdy go okupowali, a także jak wykorzystają zdobyte tam informacje. To pokazuje również, jak dużą wagę do cyberwalki – jako elementu wojny z Ukrainą – przywiązują Rosjanie. Chwilami można mieć wrażenie, ze opanowanie sieci elektroenergetycznych i telekomunikacyjnych Ukrainy jest dla Rosjan ważniejsze niż zdobywanie nowych obszarów. Poza tym walka w cyberprzestrzeni ciągle nie jest uznawana za formalne wypowiedzenie wojny. Dlatego aktywność rosyjskich cyberprzestępców rośnie także w Polsce. Jak podkreślają eksperci, od wielu miesięcy systematycznie podejmowane są ataki na polską sieć.
« Jeżeli porównamy statystyki względem 2020 roku, to liczba ataków tylko na malutką cząstkę naszej rzeczywistości, jaką jest sektor publiczny, wzrosła aż o 70 proc. Tygodniowo to jest kilkaset ataków hakerskich, znaczna część jest kierowana właśnie z kierunku rosyjskiego « twierdzi dr Maciej Kawecki prorektor ds. innowacji Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie, prezes Instytutu Lema .
Wojna w Ukrainie trwa w realnej rzeczywistości, ale Rosjanie atakują teraz w cyberprzestrzeni następne państwo – Polskę. Realnie zwiększyło się zagrożenia w obszarze polskiego cyberbezpieczeństwa. Dlatego 21 lutego premier Mateusz Morawiecki podpisał zarządzenie, którym podwyższył stopień alarmowy dotyczący zagrożeń w cyberprzestrzeni z ALFA-CRP do CHARLIE-CRP. To trzeci z czterech alertów określonych w ustawie o działaniach antyterrorystycznych. Alert Charlie jest adresowany do organów administracji publicznej i organów infrastruktury krytycznej. On świadczy o tym, że mieliśmy (już, teraz!) w Polsce do czynienia z atakiem terrorystycznym o charakterze cyfrowym. W połowie lutego Lotnicze Pogotowie Ratunkowe padło ofiarą ataku typu ransomware, polegającego na szyfrowaniu danych na dyskach. Hakerzy zażądali 390 tys. dol. okupu, jednak LPR nie podjęło negocjacji, czego efektem były problemy z działaniem strony internetowej, poczty i łączności. Ale to nie jest wcale początek tej wojny..
Kilka lat wcześniej.. początek wojny hybrydowej Rosji z Polską
Na początku kwietnia 2015 r. Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe Polskiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (znany również jako CERT — Computer Emergency Response Team) opublikował roczny raport na temat cyberbezpieczeństwa w Polsce. Zgodnie z ustaleniami raportu, w 2014 r. Polska padła ofiarą rekordowej liczby hakerów i cyberataków – 7498 konkretnych „incydentów” cyberataków, w porównaniu z 5670 potwierdzonymi incydentami w 2013 r., 457 w 2012 r. i 249 atakami zweryfikowanymi przez CERT w 2011 r. Oprócz wyraźnej eskalacji przypadków, zagrożenie i poziom zaawansowania zarejestrowanych cyberataków również wzrosły w porównaniu z poprzednimi latami, w wielu przypadkach wskazując na wsparcie państwa rosyjskiego. Raport zwraca uwagę na serię głośnych ataków hakerskich i rozproszonych ataków typu „odmowa usługi” (DDoS) na kluczowe polskie witryny państwowe i finansowe w połowie sierpnia 2014 r., w tym na stronę prezydenta Polski i giełdę papierów wartościowych w Warszawie. Incydenty te zostały niezwłocznie zgłoszone przez internetową grupę nazywającą się „Cyber Berkut”, która stwierdziła, że działa w odwecie na poparcie polskiego rządu dla władz Ukrainy po Euromajdanie.
Nowością w wydaniu raportu CERT z 2014 roku, w porównaniu ze wszystkimi poprzednimi latami, jest jednak to, że po raz pierwszy omawia on wyłaniający się „nowy trend” „wojny informacyjnej” skierowanej przeciwko Polsce za pośrednictwem Internetu. Jak zauważa CERT, przykłady takich działań obejmują rozpowszechnianie zagranicznej „propagandy-dezinformacji” przez blogerów i współtwórców na forach dyskusyjnych online lub sekcjach komentarzy na stronach internetowych. Raport stwierdza, że wiele takich osób jest na liście płac obcego państwa (Olgino!); podczas gdy inni mogą być po prostu naiwni, źle poinformowani lub kierujący się ideologią „pożytecznymi idiotami [hehe]”, których punkt widzenia lub stanowisko można wykorzystać. Chociaż raport nie wskazuje konkretnie rządu rosyjskiego jako stojącego za tymi staraniami (2014 i PO i Schetyny nie mogły gryźć reki, która ich karmiła, stąd to lawirowanie raportu). Polski serwis informacyjny Niezależna.pl szybko wskazał te ustalenia jako przykłady rosyjskiej wojny hybrydowej prowadzonej przeciwko Polsce (brawo, bić Ruska!).
W lutym 2015 roku nowo zreorganizowana rosyjska państwowa agencja informacyjna Sputnik uruchomiła polskojęzyczną wersję swojego serwisu, nadawaną przez fale radiowe w Warszawie i przez swoją stronę internetową Pl.sputniknews.com. Kreml stworzył Sputnika — który połączył nieistniejące już usługi drukowane i nadawcze Voice of Russia i RIA Novosti — w listopadzie 2014 roku.
Polskie władze zareagowały na wiadomość o polskojęzycznej służbie Sputnika z poważną obawą. W obliczu premiery Sputnika w swoim kraju minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna skorzystał z okazji (no no), aby ostrzec przed wywrotowym charakterem rosyjskiej propagandy w Unii Europejskiej, hojnie finansowanej bezpośrednio przez Moskwę. Ponadto zapowiedział, że jego ministerstwo zajmie się nowo powstałą opozycyjną partią polityczną Zmiana, założoną przez otwarcie prokremlowskiego polskiego polityka Mateusza Piskorskiego. Nawiązując do domniemanego wsparcia Zmiany z Moskwy, minister spraw zagranicznych Schetyna podkreślił konieczność monitorowania takich grup i zwracania szczególnej uwagi na to, skąd pochodzą ich fundusze. Niezależnie od tego, czy ta partia polityczna faktycznie otrzymuje jakąkolwiek bezpośrednią pomoc pieniężną z Rosji, wydawało się, że powstała dość nagle kilka miesięcy temu, a jej pierwszy zjazd partyjny odbył się w Warszawie w ciągu kilku dni od premiery polskiej edycji Sputnika. Lider Zmiany, Piskorski, pojawia się regularnie w Sputnik-Polska, aby potępić rząd, krytykować poziom ustroju demokratycznego w Polsce, narzekać na polskich „skrajnie prawicowych” polityków i zapewniać, że polski i rosyjski interes narodowy są (i muszą być) w pełni zgodne ( Salon24 25 lutego 2015 roku; Pl.Sputniknews.pl , 24 lutego).
Jednak rosyjska wojna hybrydowa (ta w 2015 roku i później) przeciwko Polsce miała na celu nie tylko szerzenie propagandy wśród Polaków czy tworzenie potencjalnych frakcji klienckich w systemie politycznym kraju – czego przykładem wydaje się Zmiana. Celem rosyjskiej wojny informacyjnej jest także zasianie nieufności i zaostrzenie napięć między Polską a jej najbliższymi sąsiadami. Przykładowo, na początku 2015 roku podejrzane osoby stworzyły parę stron na Facebooku poświęconych tak zwanym „republikom ludowym” wileńskiej i lwowskiej. Zdjęcia u góry obu stron pokazały uzbrojonych żołnierzy z polskimi insygniami, a obaj wezwali do przeprowadzenia referendów w sprawie oddzielenia obszarów z większością polską na Litwie i Ukrainie i przyłączenia ich do Polski.(Defence24.pl, 18 lutego 2015). Choć zarówno Warszawa, jak i Komisja Europejska wydały oficjalne noty protestacyjne przeciwko twórcom tych cyberpaństwowych „państwowców”, istnienie tych grup na Facebooku wywołało jednak niepokój w regionie – zwłaszcza na Litwie. Niedawna sprawa to oczywiście Rejon Kaliningradzki, na pewno nie rosyjski, ale wg. mnie sporny Polski z Litwą i Niemcami, ten co „temat Królewca” rozkręcił na razie siedzi cicho, ale jeszcze go uslyszymy, albo przeczytamy. Nie podejrzewam generała Skrzypczaka o bycie „ruską onucą”, żeby było jasne, nie wiem kto odbił pierwszą bile w tym „snookerze”.. poza tym u nas jest Rosjanom trudniej montować afery, niż na Ukrainie, dlatego że w Polsce brakuje znaczącej mniejszości rosyjskojęzycznej a poza tym Polska jest zbyt głęboko zakorzeniona w euroatlantyckiej architekturze bezpieczeństwa, by oczekiwać, że skierowana przeciwko niej wojna hybrydowa Moskwy może wkrótce eskalować do tego stopnia, że w każdej chwili na terytorium Polski pojawią się „zielone ludziki”. Wydaje się jednak, że posunięcia Moskwy mają co najmniej trzy główne cele. Po pierwsze, Rosja ma na celu siać zamęt, wątpliwości i strach przed niestabilnością gospodarczo-polityczną w kraju za pomocą propagandy (zagrożenie wojną nuklearną), a także cyberataków na rząd i instytucje finansowe. Od początku wojny na Ukrainie Warszawa jest w europejskiej czołówce we wspieraniu Kijowa w walce z Moskwą. Czyni to z Polski logiczny cel rosyjskiej taktyki wojny hybrydowej. Poradnik Kremla w tym względzie jest łatwy do rozpoznania, ale skuteczne zwalczenie wymaga skupionego i zdecydowanego wysiłku ze strony Polski, także w zabezpieczeniu już blisko 2,5mln uciekinierów z Ukrainy przed wpływem rosyjskiego Imperium Zła.
myślę, ze to koniec tego miniserialu..
RobertzJamajki
Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok
Zapraszam na mój blog:
https://robertzjamajkisite.wordpress.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka