To było w Epoce, gdy Jankes chodził na piwo z innymi blogerami, a w Warszawie, na Placu na Rozdrożu, można było spotkać się nie tylko online, ale całkiem na żywo..
Nie wiem czy pamiętacie, ale jeszcze do niedawna o zaistnieniu na Google decydowała liczba kliknięć na dany produkt, czy link do portalu, największa liczba otwarć strony powodowała pierwsze miejsce w danej kategorii (teraz i to jest zmanipulowane). Kiedyś byłem bardzo dumny z faktu, ze niektóre z moich notek zaistniały w ten sposób. Dopiero gdy ochłonąłem i zeszło ze mnie powietrze po egoklazmie, sam sobie dowiodłem, ze owe notki były napisane na temat bardzo rzadki: witraże z Katedry w Chartres. Nikt w owych latach w Polsce o tym po prostu nie pisał (a było to przed 2010 rokiem) i dlatego moje teksty z owego czasu i na ów temat „biły rekordy popularności”. Ot i zeszło powietrze z nadętego autora. Jednak mimo wszystko nasunęły mi się wówczas wnioski dosyć oczywiste: należy podejmować próby opisu rzeczy i tematów mało znanych polskiemu czytelnikowi. To oczywista oczywistość i żadne tam odkrycie.
Potem dałem się ponieść fascynacji Celtami – touchee;,
Templariusze jednak to był temat równie oklepany, jak Arka Noego, czy Potwór z Loch Ness, a jednak, a mimo to miałem w owym czasie i temacie zawsze do 500 kliknięć pod notką, a było to już na Salon24.pl. To było przed pierwszą rewolucją, którą nam zafundowała Bogna Janke. Nastał „szerszeń”, czyli ta szata i oprawa, która w zasadzie przetrwała do dzisiaj, to był 2014 rok..
Zbuntowałem się i zostałem strącony do lochów w znakomitym towarzystwie. Przypomnę, ze chodziło również o likwidacje Salonu Kulturalnego razem ze słynnymi „lubczasopismami”. Ciekawe swoją drogą ilu blogerów pamięta „lubczasopisma”.
Bon.. siedzieliśmy w lochu parę miesięcy, ale powoli zaczęliśmy „dotykać” Szerszenia. Poodwieszano nas dosyć szybko (na naszą prośbę) i życie blogerskie, choć lekko kulawe zaczęło wracać na swoje tory. Aha! Każdy z „rewolucjonistów zaliczył emigrancki epizod na innym portalu, ale sam powrót na „nowy” salon24 mówił, ze siła przyzwyczajenia jest jednak maniakalnie silniejsza. Przebaczyliśmy Bognie likwidacje „lubczasopism”, Salonu Kulturalnego i paru innych fajnych gadżetów, lecz po mniej więcej dwóch latach, pod koniec 2016 roku znowu nastąpiła zmiana: stronicowanie.., jeśli dodać do tego reklamy, które nas kompletnie ogłupiały i zagłuszały..
Wiem, ze mało kto pamięta s24 bez natrętnych i bezpłatnych reklam.
Wtedy właśnie powstała Grupa Nasz Salon, przekształcona potem w portal Polskim Tekstem. Wtedy to większość z owych 40 – 50 „refuge portaliques”, uciekinierów z salonu, założyła własne blogi (część miała je już wcześniej) na WordPress. Budowaliśmy dosyć długo naszą nową wirtualną rzeczywistość, potem ludzie zaczęli (najpierw po cichu) prezentować notki ponownie na s24, ja sam przestałem w ogóle pisać. A teraz, po pięciu latach wyszukiwarka nie może znaleźć „PT”..
PS Wydaje mi się, ze coś pokręciłem z tym „Szerszeniem”: 2014, czy 2017?
Skleroza?
RobertzJamajki
Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok
Zapraszam na mój blog:
https://robertzjamajkisite.wordpress.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura