Dzisiejsza notka Profesora AJ
https://www.salon24.pl/u/arkadiusz-jadczyk/1078671,zasada-antropiczna-moje-zebanie-zgrzytami
zawiera kwestię wymagającą wyjaśnienia. Notka jest publikowana w dziale Nauka, dlatego pozwolę sobie skomentować. Robię to na swoim blogu dla komfortu psychicznego.
Czy oczekuję na rezonans, partycypację, dialog itp?
Niekoniecznie. ;)
__________________
Ark: No i w końcu co to takiego to „prawo przyrody”? Nie znam żadnego uniwersalnego prawa przyrody. Znam prawa przybliżone. Nie znam praw dokładnych. To co nazywamy „prawami przyrody” operuje pojęciami źle i mętnie definiowanymi, takimi jak „masa”, „energia”, „ładunek elektryczny”. Są to pojęcia zdefiniowane wewnątrz takiego czy innego modelu, jednak zdajemy sobie z tego dobrze sprawę, że są to modele jedynie przybliżone.
1࿊
Rx: Google podpowiada:
"prawa przyrody, czyli prawidłowości zjawisk przyrody stwierdzonych w prawach nauki, lub termin oznaczający same prawa naukowe."
- a więc scjentyści najpierw zawłaszczyli sobie termin 'prawa przyrody' uzależniając te prawa od tzw. "nauki", a następnie wyciągają wnioski, że to co nazwali ukradzioną nazwą jest mętne i niezdefiniowane. chech
Szanowny panie Jadczyk. Prawa przyrody występowały w naturze zanim komukolwiek przyśniła się jakakolwiek "nauka", bowiem prawa przyrody nie dotyczą nauki lecz przyrody. Prawa te dotyczą nie tylko materii dostępnej do przetwarzania, ale również materii przetwarzającej się samoistnie bez udziału i wiedzy teoretyków. W tym sensie nie muszą być definiowane, nie muszą być wewnątrz żadnego modelu, a są w swej istocie w 100% jednoznaczne. Przybliżona i niedokładna może być (i na ogół jest) ich tzw. "naukowa idealizacja".
__________________
Edward Robak z Nowej Huty (Rx)
Inne tematy w dziale Technologie