Notka dotyczy wydarzeń po katastrofie, tego co działo się z ciałami, pochówkiem ofiar. Mam nadzieję, że winni niedopełnienia/celowego zaniechania wielu czynności, ktore należało wtedy wykonać zostaną wskazani i ukarani. Na to są konkretne paragrafy. Ale to inny, bardzo obszerny temat, którego tu nie chcę poruszać. Nie chce tu bić piany o teoretycznym państwie, które zdało egzamin. Pytanie dotyczy konkretnie i wyłącznie wielokrotnego okłamywania przez E.Kopacz opinii publicznej. Wszyscy wiedzą o jakie "przypadki E.K." tu chodzi. I wiadomo, że sprawa jest ewidentna, bezsporna (a jeśli nie wiadomo, to proszę tu nie komentować).
Niby kłamstwa polityków są ich chlebem powszednim (nie wiedziec czemu jest to niemo zaakceptowana norma). Gdyby były karalne niemal wszyscy politycy siedzieliby w pudle - a nie siedzą. Co najwyżej czasami coś tam muszą publicznie odszczekać, gdy konkretna osoba poczuje się poszkodowana (zostaną naruszone jej dobra), wniesie skargę i z sukcesem przeprowadzi prywatne postępowanie sądowe.
Na rozmyślne, celowe wprowadzanie opinii publicznej, całego społeczeństwa w błąd chyba nie ma paragrafów. Co prawda, w art. 286KK jest mowa o "celowym wprowadzeniu w błąd". Jednak by czyn taki był karalny muszą być spełnione dwie przesłanki - sprawca musi odnieść korzyść, zaś poszkodowany stratę majątkową. A tu przecież rzecz nie dotyczy szkód/zysków materialnych (dotyczy istotniejszych, ale nie ujętych prawem). Poza tym, nie ma za bardzo jak wyszacować szkody (materialne?) całego społeczeństwa, czy jeszcze bardziej nieprecyzyjnie określonej opinii publicznej.
Z drugiej strony - ranga tego kłamstwa, jego skala i skutki są przecież olbrzyme w wymiarze społecznym. A zatem, jeśli rzeczywiście w obecnym stanie prawnym tego oszustwa nie ma jak ścigać, to czy w polskim prawie nie powinien pojawić się specjalny, okolicznościowy zapis o "kłamstwie smoleńskim"? Na podobieństwo do także specjalnych, niestandarowych przepisów o ściganiu kłamstwa oświęcimskiego. Mowa przecież o jednej z największych tragedii w powojennej historii Polski, a jednocześnie o bardzo delikatnej sferze niematerialnej, która została brutalnie i w sposob zamierzony sprofanowana, celowo zafałszowana.
Oczywiście społeczeństwo może i wymierza kary niematerialne. Przez obiektywną część społeczeństwa E.Kopacz już dawno została ukarana. Infamią (nie wiem, czy ją odczuwa jako karę). W moim odczuciu to jednak za mało. Niezależnie od innych kar (za inne, konkretne czyny, zdefiniowane w prawie) oczekuję odpowiedzialności karnej także za te publiczne, wielokrotnie powtarzane kłamstwa E.Kopacz (i powielane przez innych) wobec całego polskiego społeczeństwa.
Przypuszczam, że nie jestem w tym oczekiwaniu wyjątkiem
i że oczekują tego nie tylko "kaczyści".
-
Inne tematy w dziale Polityka