http://rk1.salon24.pl/646218,la-donna-e-mobile-aspekty-prawne
O konferencji naukowej "Prawne aspekty następstw cykliczności płciowej kobiet" napisałem w poprzedniej notce. Sprawa mnie wzruszyła, ponieważ konferencja, której tematem są "ulgi prawne" dla kobiet, została oprotestowana przez nasze drogie feministki jako (uwaga!) fuj-fuj-fuj mizogeniczna :)))
Dla niewtajemniczonych - mizogenia to nienawiść albo silne uprzedzenie w stosunku do płci żeńskiej. Kierując się logiką feministek mówienie o ulgach dla niepełnosprawnych jest uprzedzeniem do i dyskryminacją tychże. Podobnie mówienie o ulgach czy specjalnych prawach dla rodzin, ubogich itp - tyż na pewno ich dyskryminuje. Prawda, że prawda? :)))
Po pogrzebaniu nieco głębiej okazało się, że tak naprawdę nasze zacne feministki wzmogły się okrutnie z innego, o wiele bardziej prozaicznego powodu - otóż okazało się, że w komitecie organizacyjnym konferencji są same chłopy, do tego prawnicy a nie wytrawni psycho-socjo-etno-und-so-waiter. No i najstraszniejsze: te wredne szowinistyczne chłopy nie zaprosiły do swojego parszywego grona przezacnych feministek ani gender trenerek und ekspertek. No taka dyskryminacja, mizoginia, seksizm i faszyzm ze koniec świata- przyznacie to sami!
---------------------------------------
W tej notce chcę jednak poruszyć inny wątek. Można kpić z tych "Prawnych aspektów następstw cykliczności płciowej kobiet" (patrz: poprzednia notka) - ale może jednak jest coś na rzeczy. Przecież ta cykliczność od dawna jest prawnie honorowana, acz nieformalnie. Bo czymże jest np. okresowe zwalnianie dziewcząt z zajęć WF/basenu? Przecież to ewidentna "ulga prawna" (usprawiedliwie nieuczestniczenia w zajęciach obowiązkowych) acz nieformalna. Bez specjalnego wysiłku możnaby się doszukać innych takich nieformalnych ulg prawnych, a więc nie dziwne, że prawników z UWr temat zainteresował. Ba, w swoich rozważaniach zaszli dalej, zastanawiając się czy cykliczność nie powinna byc okolicznością łagodzącą w przypadku sądzenia niektórych przestępstw...
To może być ciekawa dyskusja. Wrocki mają blisko, mogą wpaść, posłuchać, podyskutować - wstęp wolny. Oczywiście konferencja może się nie odbyć, jeśli protesty femiterrorystek zrobią wrażenie na rektorze UWr.
A mnie zastanawia, czy w takim prawie uwzględniającym ową cykliczność, to powinny być tylko ulgi, czy także obostrzenia. Choćby taki PMS przy rozważaniu np. sprawstwa kolizji drogowej - to powinna byc okoliczność łagodząca (była podenerwowana, rozkojarzona), czy obciążająca (w takim stanie wsiadła za kierownicę). Niestety nie dowiem się - w najbliższym czasie nie wybieram się do Wrocławia, ani w tamte okolice...

... a co jeśli PMS nie istnieje... i One po prostu takie są?!
PS. Przy okazji poprzedniej notki byłem ciekawy, ile kobiet-blogerek podejmie "seksistowski i mizogeniczny" temat lub go choćby krótko skomentuje. Byłem przekonany, że żadna. No i prawie miałem rację ;)
Inne tematy w dziale Polityka