https://www.washingtontimes.com/news/2025/feb/13/like-trump-polish-conservatives-fighting-stacked-d/
By Tim Constantine
Podobnie jak Trump, polscy konserwatyści walczą z uniesioną kartą w bitwie wyborczej
Kiedy Donald Trump ogłosił, że ponownie będzie ubiegał się o prezydenturę USA w 2024 r., stanął przed pozornie niemożliwymi do pokonania przeciwnościami.
Większość amerykańskich mediów go nienawidziła i codziennie przypominała o tym opinii publicznej. Demokraci zaangażowali system sądowniczy, aby go zniszczyć, sparaliżować jego finanse, zniszczyć jego reputację, a może nawet odebrać mu wolność. Czarnoskórym i Latynosom powiedziano, że jest rasistą. Potencjalny zabójca był dosłownie o cal od śmiertelnego postrzelenia go w głowę. Drugi potencjalny zabójca szykował się do zamachu zaledwie kilka tygodni później, ale został zauważony przez czujny zespół Secret Service.
Jak na ironię, im więcej rzucano w pana Trumpa, tym silniejszy stawał się on i jego kandydatura.
Pomimo całego szumu, hałasu i niebezpieczeństwa pan Trump wygrał. I to zdecydowanie.
Niesamowicie stronnicze media, przeładowany system sądowniczy, wysiłki mające na celu ograniczenie funduszy na jego polityczne przekazy, wątpliwe etykiety i roszczenia — wszystko to ma na celu wykolejenie konserwatywnego ruchu politycznego. Czy to mogłoby się zdarzyć gdziekolwiek indziej niż w Ameryce?
Tak. W rzeczywistości dzieje się to właśnie teraz.
W Polsce premier Donald Tusk doszedł do władzy w 2023 roku. Pan Tusk przewodzi partii Platforma Obywatelska, proeuropejskiej grupie, która chętnie oddaje władzę Polski nad własnym narodem i decyzjami Unii Europejskiej (UE). „Polska na pierwszym miejscu”? To nie są słowa, które prawdopodobnie usłyszysz od pana Tuska.
Jego partia przejęła władzę od kierownictwa partii Prawo i Sprawiedliwość, konserwatywnej grupy, która uważa, że polski rząd i sądy powinny mieć ostatnie słowo w sprawach polskich, a nie UE.
Innymi słowy: Polska na pierwszym miejscu.
Nowe wybory zaplanowano na maj tego roku, a polityczne intrygi osób obecnie sprawujących władzę dorównują tym wymierzonym w pana Trumpa w 2024 roku.
W Polsce finansowanie partii politycznych jest zapewniane przez rząd, a rozdzielane między partie w zależności od liczby członków w parlamencie. Prawo i Sprawiedliwość ma ogromną obecność w parlamencie i jest uprawnione do znacznego finansowania.
W 2024 r. jednak pan Tusk, jego administratorzy i jego partia polityczna zdecydowali, że nie będzie żadnego finansowania dla Prawa i Sprawiedliwości. Żadnego. Po znacznych sprzeciwach Izba Nadzorcza Sądu Najwyższego stwierdziła, że finansowanie musi zostać przywrócone.
Pan Tusk postanowił jednak zignorować orzeczenie, twierdząc, że Izba Nadzorcza, powołana przez poprzednią partię rządzącą, jest nielegalna. Pan Tusk poszedł dalej, nie tylko ignorując decyzję o finansowaniu politycznym, ale oświadczając, że wszystkie decyzje izby od kilku lat są podejrzane i nie należy ich przestrzegać.
Izba Nadzorcza jest między innymi odpowiedzialna za poświadczanie rejestracji kandydatów i wyników wyborów jako legalnych. Nieuznanie jej uprawnień może mieć ogromne konsekwencje dla uczciwego przeprowadzenia wyborów w Polsce w maju. Warto byłoby zapytać premiera, czy był legalnie zasiadał w 2023 r., jeśli nie uznaje samego organu, który poświadczył jego zwycięstwo.
Nawet to nie wystarczyło.
W tym, co można opisać jedynie jako goły chwyt władzy, pan Tusk usunął Dariusza Barskiego, głównego prokuratora Polski i człowieka, który, nie bez powodu, uważał, że znalazł dowody korupcji w gabinecie premiera.
Konstytucja Polski stanowi, że główny prokurator może zostać usunięty tylko wtedy, gdy premier i prezydent wyrażą na to zgodę. Prezydent Andrzej Duda się na to nie zgodził, ale pan Tusk i tak nakazał policji usunięcie prokuratora. Sąd Najwyższy Polski orzekł, że odwołanie nie było zgodne z konstytucją i że prokurator musi zostać przywrócony. Ponownie premier odmówił uznania tej decyzji.
Media w Polsce są w rękach publicznych, co oznacza, że partia rządząca ma wpływ na to, co pojawia się w programach nadawanych i drukowanych. W Stanach Zjednoczonych CNN może mieć silne lewicowe tendencje, ale widz i potencjalny wyborca ma możliwość zmiany kanału na Fox News, który ma prawicowe tendencje. Wszystkie strony są dostępne w eterze.
W Polsce są tylko wiadomości kontrolowane przez rząd, więc potencjalni wyborcy mogą usłyszeć tylko to, co chcą usłyszeć ci, którzy sprawują władzę. Obejmuje to telewizję, radio, prasę i treści online.
Trwają wysiłki, aby walczyć z wysiłkami premiera, aby kontrolować wszystko. Bogdan Swieczkowski, prezes Sądu Najwyższego Polski, formalnie zwanego Trybunałem Konstytucyjnym, twierdzi, że pan Tusk dokonuje zamachu stanu. Swoje roszczenia przedstawił na piśmie i przesłał prokuratorom. W pierwszym tygodniu lutego przedstawił swoje obawy dotyczące ignorowania przez rząd orzeczeń sądowych, a także obawy dotyczące działań przymusowych przeciwko prokuraturze i mediom krajowym. Pan Swieczkowski uważa, że prawo zostało wyraźnie złamane. Pozostaje pytanie, czy jego słowa pisemne mają jakikolwiek wpływ na obecne chaotyczne otoczenie.
Wiemy tylko tyle: partia sprawująca władzę próbowała ograniczyć swoją główną opozycję, pozbawiając ją pieniędzy, ustawiając przeciwko niej sądownictwo, ignorując sądy, gdy było to wygodne, i kontrolując przekaz za pośrednictwem wszystkich form mediów.
Brzmi znajomo?
Jedyne pytanie brzmi:
czy polska opinia publiczna, podobnie jak jej bracia w Ameryce,
przejrzy tę farsę i zaprotestuje w dniu wyborów.
Przyszłość wielkiego kraju może od tego zależeć.
____________
[ przetłumaczył wujek gugiel ]
-
Inne tematy w dziale Technologie