Droga Poradnio Językowa,
Zgłaszam problem z końcówką rzeczowników rodzaju męskiego, w dopełniaczu liczby pojedynczej.
- A czy -U?
Kiedy A, a kiedy U?
Dopełniacz: kogo? czego? (Nie widzę).
W przypadku żywych istot nie ma problemu:
Nie widzę prezesA, koalicjantA, malarzA, kotA...
Opcja z -U okrutnie koślawo brzmi.
Problem jest przy pozostałych (nieożywionych, przedmiotach). Niby nikt nie ma wątpliwości, że np. nie widzi wynikU, wnioskU, powodU, salonU, pokojU..
Ale ostatnio czytam trochę polskojezycznych publikacji, prac dyplomowych z nauk przyrodniczych i tam napotykam represantA, reagentA, ligandA, ekstrahentA, a nawet buforA i roztworA.
Mnie tak odmiana razi. Zaproponowałem intuicyjna regułkę:
Istoty żywe - końcówka A,
Pozostałe, nieożywione - końcówka U.
I nawet taki fajny przykład: powód.
Nie pytano powodA, dlaczego tak postąpił. On jednak odparł, że bez powodU.
Niestety regułka padła - wskazano obalające ją kontrprzyklady:
" Nie widzę miernikU, ani komputerU. Serio??"
Droga Poradnio,
Podaj jednoznaczną językową wykładnię, bym mógł skutecznie tępić potworA roztworA, nie rezygnując z komputerA.
-
Inne tematy w dziale Rozmaitości