Przerobiłem covida. rodzinnie. prawie dwa tygodnie izolacji.
Grzecznie żeśmy się zastosowali, szczególnie że na początku
rzeczywiście wszyscy mieli ostro "pod górkę”.
A po paru dniach zaczęło brakować różnych rzeczy, które na co dzień po prostu się kupuje..
Nie chcieliśmy zawracać głowy krewnym i znajomym, narzucać się sąsiadom.
Internet: zakupy do domu. Dostawa bezkontaktowa, bezgotówkowa.
Wybór padł na Auchana, w języku miejscowym oszołomem zwanym
(bo oszałamia bogactwo asortymentu i niskie ceny.. właśnie dlatego)
I tu spotkały mnie miłe niespodzianki, więc będzie pochwała Auchana:
1. Akurat trafiła się promocja: dostawa za friko przy zakupach powyżej 200zł. Promocja „na ferie”, akurat zbiegła się z nasza izolacją. Normalnie 15zeta. Carrefour proponuje standardowo bezpłatną dostawe, ale przy wyższym progu. No i jest ewidentnie droższy. Podobno ta oszołomowa promocja co pewien czas wraca.
2. przebić 200 zeta nie jest trudno, szczególnie, gdy dokupuje się trwale produkty. I tu nastąpiło kolejne miłe odkrycie w sumie oczywistości: po co robić ciężkie zakupy (typu zgrzewki kartonów mleka, soków..), dźwigać je do kasy, do samochodu, z samochodu do domu, skoro miły pan z auchana to wszystko zrobi i zostawi towar pod drzwiami mieszkania..
3. płatność: internetowa. Natychmiast faktura. I korekta po odbiorze. Tu się przytrafiła jedna: zapłacone za kilogram bananów, a ważyły ciut mniej.. i następnego dnia na konto wróciło 56 groszy! Tadam!
4. i najlepsze na koniec, przy ostatnich zakupach. Po sygnale (dzwonek do drzwi) zbieramy towar z wycieraczki, wnosimy kolejne torby do kuchni, rozpakowujemy. Brakuje jednej butelki (25zeta), a w zamówieniu i na fakturze jest. I na rachunku tez (czyli butelka fizycznie przeszła przez kasę).
Jestem na przegranej pozycji. Nie mam jak udowodnić, że jej w tej dostawie nie było, że nikt jej nie zwinął zanim odebrałem towar itp. Nie sprawdziłem zawartości przy dostawcy - przeca bezkontaktowo (poza tym, nawet gdyby było kontaktowo przecież bym przy kurierze nie sprawdzał zawartości kilkunastu toreb z drobiazgami..). Rzecz opiera się na zaufaniu ..a tu takie coś :(
No nic.. dzwonie do oszołoma i opowiadam. Miły pan słucha i mówi: rozumiem, przyjmuję reklamację, odpowiemy do trzech dni. To mnie nie zaskoczyło, normalna procedura. Zaskoczenie przyszło dzień później: korekta faktury. i następnego dnia zwrot na konto. Rzecz oparła się na zaufaniu.
Tak. Dla oszołoma te 25zeta nic nie znaczy. Ale dla klienta bardzo dużo. I nie chodzi o wysokość tej kwoty. I nie szkodzi, nawet jeżeli to tylko zabieg marketingowy.
Chwała Oszołomowi :)
-
Inne tematy w dziale Rozmaitości