na rodosie przyjęły się kasztanowce.
a to było tak:
- wrzuce se na rodosa kilka kasztanów.
- a wrzuc se. zgnijo i użyźnio.
- a to dobrze. tak czy owak.
sadzenie kasztanowcow jest proste:
bierzesz świeżo spadnietego kasztana. kladziesz na glebe.
wciskasz palcem na glebokosc kilku centymetrow.
drzewo posadzone!
po zimie zaczyna z ziemi wystawac maly kikutek.
w marcu beda dwa listki. a nastepnego roku
drzewo ma prawie metr wysokosci!
a podobno po 5 latach drzewo bedzie mialo 6 metrow wysokosci
i kilka metrow rozpietosci korony - az trudno w to uwierzyc,
ale rzeczywiscie poki co kikutek przetrwal dwie zimy.
i w tym roku popyla jak szalony. szybciej niz chwasty.
i ma od groma wielkich liści.
obecnie na rodosie popyla osiem kasztanowców,
w tym trzy z pierwszego rzutu.
kasztanowce są celem niewybrednych ataków antykasztanowców:
- erkowa twierdzi, że kasztanowiec przypadkiem posadzony przy ścianie domku
(ma tam dobrze: popyla jak gupi , bo zbiera sporo wody z dachu)
zniszczy fundamenty domku.
- matka erkowej twierdzi, ze inny kasztanowiec (ziarno dyskretnie wciśnięte
przez niewidzialną rękę w ziemie obok szamba) nie przyjmie sie,
bo ma za mało miejsca na korzenie. a jeśli sie przyjmie to zniszczy szambo.
- spadkobierca erka twierdzi, ze kasztanowiec posadzony w gąszczu jego kosodrzewiny
(która przecież i tak nie rośnie) zabije ją za dwadzieścia lat,
gdy zacieni ją na amen. to możliwe.
- spadkobierczyni twierdzi, ze jakiś kasztanowiec wyrósł w jej ogródku nielegalnie,
jako kasztanowy eksperyment (wg kONsTYtycji to wyklucza odszkodowania),
bez zgody właściciela i niezbędnych badań I, II i III fazy.
generalnie kasztanowce na rodosie mają wielu wrogów,
a ich zbrodniczy wpływ (tych kasztanowców, rzecz jasna)
ujawni się za dwadzieścia lat.
ale kasztanowce mają tez przyjaciela!!
jednak więcej kasztanów już nie wciskam w rodosianska ziemie,
bo prawie wszystkie sie przyjeły, a swiatowej slawy kasztonowcologowie
postulują, ze kasztanowce w alejach nalezy sadzic co 12 metrów..
ale nie mówią skąd ja mam wziąć tyle rodosa :(
i tylko jedno tak naprawdę mnie niepokoi:
gdyby tak stworzyć partię antykasztanowców,
to mieliby oni większość ,większość konstytucyjną.
i wycięliby kasztanowce w pień. nawet te malutkie, przy szambie :(
-
Inne tematy w dziale Rozmaitości