Kiedy przyszli po lekarzy, nie protestowałem. Nie byłem przecież lekarzem.
Kiedy przyszli po DPSowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież w DPSie.
Kiedy przyszli po nauczycieli, nie protestowałem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował.
Prawdę mówiąc to w sumie nawet nie przyszli. Zadzwonili wczoraj i zaprosili.
No to poszłem. Dzisiaj, w samo południe. Właśnie stygnę.
śmiesznie zrobili ten zastrzyk. nic nie poczułem.
pewnie to w tym miejscu oszukują, kłują na niby.
pewnie pod tym plasterkiem wcale nie ma dziurki..
sprawdzę wieczorem.
Sie obserwuję. Na razie nic się nie dzieje.
Jestem na paracetamolu (z tramalem - bo tak).
na wszelki wypadek, tak mi poradzono, tu na s24,
Pani od szczepionki potwierdziła.
Inne obserwacje.
W tym samym punkcie na Mokotowie także są robione testy. drive-through.
Olbrzymia kolejka.. dziwacznie wyglądają osoby „piesze” stojące w tej samochodowej kolejce..
W punkcie szczepień dość tłoczno, ale bardzo sprawnie.
Od wejścia do szczepienia ok kwadransa.
Wyjście po następnym kwadransie. Dobra organizacja.
W grupie do szczepienia byłem najstarszy. Przeważali ludzie ok 40+/-10
(uroki anonimowej identyfikacji na wejściu: „proszę podać numer pesel..”).
Lekkie poczucie ze trochę nie ok być w grupie „uprzywilejowanej”.
Rozumiem pierwszeństwo lekarzy, starszaków, a nawet nauczycieli szkolnych
(choć już przy tym przypadku pani na kasie w sklepie, zwykły policjant,
czy kierowca busu wydają się być bardziej zagrożeni/zagrażający).
Ale nauczyciel akademicki?
Ale ja wielu rzeczy nie rozumiem (ostatnio np. lepszosci maseczki od komina).
Ale tez wiem, ze z tego nierozumienia nic istotnego nie wynika.
Dlaczego się zaszczepiłem?
Po poglebionej und drobiazgowej analizie wyszło mi, ze głównie zadziałał owczy pęd.
i kalkulacja intencji luckości: że luckości nie będzie jakoś specjalnie zależeć
by skrzywdzić erka, że to nie jest dla niej duży biznes. A jakby jednak zależało,
to ma do dyspozycji wiele prostszych i efektywniejszych sposobów,
że nie ma potrzeby robienia w tym celu szopki pt „pandemia”.
Janda już po II dawce. Mnie zaprosili w połowie maja.
Wtedy stanę się nieśmiertelny. zazdraszczajta :)
notka sponsorowana przez masoński końcern AstraZeneca
PS. czy na s24 tylko @enivici, @remar i ja jesteśmy już prawie nieśmiertelni
czy jest nas tu więcej, a może nawet są tacy kompletnie nieśmiertelni?
Przyznawajcie się - nieśmiertelność to nie zbrodnia, to nic złego :)
-
Inne tematy w dziale Rozmaitości