Decyzja Parlamentu Europejskiego (PE) o wprowadzeniu nowej dyrektywy w zakresie ogrzewania budynków wzbudza wiele emocji i obaw. Od 2030 roku ma obowiązywać zakaz instalowania pieców gazowych i węglowych, a już od 2025 roku zakaz wszelkich dopłat w tym zakresie. To zmiany, które wydają się rewolucyjne, lecz niosą za sobą poważne konsekwencje, zwłaszcza dla mieszkańców Polski i innych krajów Unii Europejskiej (UE), które wstrzymały się od głosu przy tej decyzji.
Dlaczego polscy europosłowie nie opowiedzieli się przeciwko tej dyrektywie?
Głosowanie w Parlamencie Europejskim pokazało, że przeciwko zmienionej dyrektywie opowiedziały się jedynie Węgry i Włochy. Z kolei Polska, Czechy, Chorwacja, Słowenia i Szwecja postanowiły wstrzymać się od głosu. To budzi pytanie: dlaczego polscy europosłowie nie opowiedzieli się przeciwko tej dyrektywie, której wprowadzenie nałoży na obywateli koszty, a finalnie przełoży się na wzrost mieszkań, cen wynajmu i zubożenie najbiedniejszych?
Nowa dyrektywa Parlamentu Europejskiego stawia przed właścicielami domów i mieszkań w Polsce wyzwanie, którego skutki będą odczuwalne zwłaszcza przez osoby o niskich i średnich dochodach. Około 40% obiektów będzie musiało przejść kosztowne renowacje, żeby spełnić wymogi dotyczące zakazu instalowania tradycyjnych pieców gazowych i węglowych.
Dla wielu osób posiadanie takiego źródła ogrzewania było dotychczas rozwiązaniem ekonomicznym i efektywnym. Jednakże, teraz stają przed koniecznością inwestycji w alternatywne systemy, takie jak pompy ciepła, panele fotowoltaiczne, czy mini turbiny wiatrowe. To nie tylko wydatek początkowy związany z zakupem i instalacją nowego systemu, ale także związane z tym koszty eksploatacji.
Kluczowym pytaniem staje się więc, czy osoby o niskich i średnich dochodach będą w stanie pokryć te koszty? Czy państwo zapewni jakiekolwiek wsparcie finansowe dla tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na taką inwestycję? To istotne pytania, zwłaszcza w kontekście coraz większych cen energii, które mogą znacząco obciążyć domowe budżety.
Dla wielu gospodarstw domowych, które nie dysponują dużymi środkami finansowymi, zakaz instalowania tradycyjnych pieców gazowych i węglowych może oznaczać dodatkowe obciążenie budżetu domowego. Szczególnie, że alternatywne źródła ogrzewania często wymagają większych nakładów finansowych na rozpoczęcie i utrzymanie, a ich efektywność w dłuższej perspektywie czasu może nie być oczywista.
Wzrost cen mieszkań, cen wynajmu mieszkań i pogorszenie warunków życia dla osób o niższych dochodach
Dlatego też, decyzja PE budzi uzasadnione obawy i kontrowersje wśród obywateli, zwłaszcza tych, których środki finansowe są ograniczone. Czy nowe przepisy nie będą miały przypadkowych skutków, takich jak wzrost cen mieszkań, cen wynajmu mieszkań, czy pogorszenie warunków życia dla osób o niższych dochodach? To pytania, które należy skrupulatnie przeanalizować i uwzględnić przy dalszych dyskusjach nad klimatycznymi zmianami w budownictwie.
Dyrektywa budynkowa, mimo że ma na celu ochronę środowiska, budzi istotne obawy dotyczące skutków społecznych i ekonomicznych, tym bardziej, że miałaby ona sens, gdyby najwięksi emitenci gazów cieplarnianych tj. Chiny, Indie i USA wprowadziły analogiczne środowiskowe restrykcje (Europa emituje ok. 7% w skali świata).
Skutki tej dyrektywy przyczynią się do wzrostu cen mieszkań, a także utrudnią dostęp do taniego i efektywnego ogrzewania. Dla wielu osób o niskich i średnich dochodach, którzy stanowią znaczną część społeczeństwa, może to oznaczać znaczne trudności finansowe.
Obecnie wiele osób decyduje się na korzystanie z tradycyjnych pieców gazowych i węglowych ze względu na ich stosunkowo niskie koszty eksploatacji. Zakaz instalacji takich źródeł ogrzewania, oraz brak możliwości uzyskania dopłat w tym zakresie od 2025 roku, może skutkować znacznym wzrostem kosztów związanych z utrzymaniem domowego budżetu.
Skutki tej dyrektywy mogą być szczególnie odczuwalne dla osób starszych, które nie tylko posiadają ograniczone środki finansowe, ale także wymagają odpowiednich warunków cieplnych ze względu na swoje zdrowie. Wzrost cen mieszkań, oraz ogrzewania, może skutkować utrudnionym dostępem do godziwych warunków mieszkaniowych dla tej grupy społecznej.
Powrót do rodzin wielopokoleniowych
Jeśli więc nowa dyrektywa w pełni wejdzie w życie, może się okazać, że wiele osób będzie zmuszonych łączyć siły w jednym gospodarstwie domowym, podobnie jak to miało miejsce w czasach rodzin wielopokoleniowych. Konieczność dzielenia się kosztami związanych z utrzymaniem mieszkania, może stać się rzeczywistością dla wielu rodzin, które nie będą w stanie samodzielnie pokryć tych wydatków.
Ważne jest dążenie do ochrony środowiska i zmniejszania emisji gazów cieplarnianych, jednakże równie istotne jest uwzględnienie konsekwencji społecznych i ekonomicznych takich decyzji. Konieczne jest zatem znalezienie balansu pomiędzy ochroną klimatu, a zapewnieniem godziwych warunków życia dla wszystkich grup społecznych. Ostatnie głosowania w PE pokazują, że ta dyrektywa budzi kontrowersje i wymaga dalszych dyskusji nad jej wpływem na społeczeństwo.
Walka ze zmianami klimatycznymi jest niezwykle istotna i niezbędna dla przyszłości naszej planety, jednak kluczowe pytanie, które się pojawia, dotyczy kosztów tego procesu dla zwykłych obywateli. Czy Europa jest gotowa na tę rewolucję w budownictwie, czy może potrzebujemy bardziej zrównoważonego podejścia, które uwzględni wszystkie aspekty społeczne i ekonomiczne?
Podsumowanie
Może warto rozważyć bardziej stopniowe podejście do wprowadzania zmian, dając czas na dostosowanie się i zapewnienie odpowiedniego wsparcia dla osób dotkniętych tymi przepisami. Tym bardziej, że obecnie walka ze zmianami klimatycznymi jest nie tylko kwestią ekologiczną, ale także ekonomiczną i społeczną.
Dlatego też, powstałe pytanie, czy Europa jest gotowa na tę rewolucję w budownictwie, pozostaje otwarte. To, jak skutecznie i zrównoważenie podejdziemy do tych zmian, będzie miało istotny wpływ na nasze społeczeństwa i środowisko. Obserwując skutki nowej dyrektywy Parlamentu Europejskiego, powinniśmy poszukiwać odpowiedzi na te ważne pytania, które dotyczą przyszłości naszego kontynentu.
prof. hon., dr n. ekon., trener biznesu, coach, doradca zawodowy, ekspert ds. OZE i energetyki alternatywnej, publicysta, autor projektów i kampanii społecznych, przedsiębiorca i manager z 21-letnim doświadczeniem zawodowym. Dyrektor generalny think tanku POLSKA Patriotyczna. Twórca cyklu popularnonaukowego „JEZEWSKI PhD economy”, poruszającego tematy z obszaru społeczno-gospodarczo-biznesowego, oraz cyklu publicystycznego „komentarz JEŻEWSKIEGO”.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka