Napisała mi tu kiedyś Elżbieta z Dąbrowy Górniczej, moja sympatyczna kursantka narciarska sprzed lat, a działo się to w Szczyrku w Beskidzie Śląskim, że tak miło i sympatycznie napisałem o nartach na Jaworzynie Krynickiej i w Wierchomli, a bywam niesprawiedliwy w moich politycznych komentarzach. Może, z tym że nie tyle chodzi w tym wszystkim o sprawiedliwość, ile o uczciwość i dobro Kraju. A tego za grosz w dzisiejszych rządach platformiarskich, tych wszystkich tusków, którzy i Polskę mają za nic i nas wszystkich tym bardziej. Te wszystkie działania rządowe - na jakąkolwiek by sprawę spojrzeć - czy to będą likwidowane żłobki i szkoły, likwidowane małe sądy w małych miejscowościach, nowy pomysł na emerytury., nieudolność ministrów, afera refundacyjna, batalia o "zawłaszczanie intelektualności", aktualna afera z solą, niedowład prawa, kpina z obronności, afera stadionowa - i tak można by ciągnąć temat w nieskończoność.- wszędzie tam aferalność, głupota, zła wola, chytrość.
Zdarzyło mi się ostatnio coś załatwiać w jednej z miejskich agend. Głupota i nieudolność urzędnika bije w oczy, odsyła na ulice i pod wskazany adres, a takiego bloku czy kamienicy tam w ogóle nie ma. Ale on tam za okienkiem szalenie ważny, ani go zapytać, ani dowiedzieć się dlaczego zeszłoroczne przepisy obowiązujące od lat, nagle się zmieniły i przeobraziły w korowód urzędniczej bezmyślności i odwiedzania biurek z czarnymi zarękawkami i szklankami po kawie na urzędniczym stole. Prawda, że tego już zapewne nie ma, ale tamtejsza tradycja i przekonania urzędnicze - pozostały. Ale nie da się inaczej. Żyjemy w czasach, kiedy bez biurek, okienek. bez stempla, zaświadczenia, bez kolejki do kasy, bez paczki kawy czy czekolady wedlowskiej - ani rusz. To na najniższym szczeblu. Im wyżej, tym drożej. A najwięcej na stadionie narodowym, kiedy facet za spieprzenie obiektu, niedotrzymanie wszystkich terminów, za kłopoty z odbiorem i stukrotne poprawianie niedoróbek - dostaje prawie sześćset tysięcy złotych.premii, należnej mu z umowy. Oczywiście prócz normalnej pensji wyliczanej w kwotach z wieloma zerami. Nie wiem, jakie są ostatnie ustalenia, bo ktoś tam się zreflektował i wstrzymał wypłatę, jednak tylko wstrzymał, ale nie skreślił. Podobno to jeden z poprzedenich ministrów sportu taką umowę sporządził i podpisał, to był Drzewiecki. Ale gdyby mu przyszło te pieniądze wypłacić z własnej kabzy, nigdy by takiej umowy nie podpisał. Płaci państwo, czyli nikt.Tu znakomicie wpisuje się ów ówczesny minister w struktury dzisiejszego państwa, bo ono w opinii jego beneficjentów na tyle szczodre i bogate, a jednocześnie tak niechlujnie zarządzane, że wszystkie przekręty, niedoróbki i łajdactwa - jeżeli w ogóle kiedykolwiek wyjdą na wierzch - to nie będzie już kogo rozliczać.I miał chyba rację Drzewiecki, choć to brzmi okrutnie, że "Polska to dziki kraj". Ale z kolei takie drzewieckie najlepiej się w tej "dzikiej Polsce" odnajdą, bo ten kraj jakby dla nich dziś stworzony. Dzisiejsza Polska nie radzi sobie z komunistyczną spuścizną i w ten sposób są jeszcze w sądach i prokuraturach reżimowi urzędnicy, w dostatku żyją ludzie, którzy wydawali wyroki na "Zaporę", na "Nila" i "Inkę".
I od razu odpowiem tu Autorowi, który nie zgadza się z moimi opiniami odnośnie lat krótko powojennych (poprzedni mój felieton). Otóz panie Autorze, możemy stać po różnych stronach, ale jest faktem, że owo WYZWOLENIE (tak przez pana zanotowane) nie było żadnym wyzwoleniem ale po prostu zmiana okupanta. To może jeszcze dziś nie końca oficjalna wykładnia, ale takie jest zdanie większości Polaków i mądrych historyków. Nie zaliczam do nich ani pana Nałęcza ani pana Komorowskiego. I nie jest ważne, czy Polskę "wyzwalali", kałmucy, kirgizi czy mongołowie, co pan między wierszami sugeruje - to wszystko to była armia czerwona. Bandycka w pierwszym wejściu i ta pozostała w postaci nkwd i rzekomo polskiej bezpieki. Takie są fakty i tego nie ominie. Ale trzeba także przyznać, że "ludowe" wojsko polskie było w swojej masie uczciwe, wszak znalazło się w nim także mnóstwo młodych ludzi zwolnionych z sowieckich łagrów po podpisaniu układu generała Sikorskiego z sowietami. Są to jednak szalenie zawile i trudne chwile, w jakie obfituje polska historia lat najnowszych.
Zas Jackowi Wydawcy urodzinowe STO LAT.
Zapiski z Krakowa, ale nie tylko. Jest także o Polsce, o świecie, o przyrodzie, górach i o nartach. Pisane na gorąco, a wydawcą jest mój przyjaciel, Jacek Nowak.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka