Retiarius Retiarius
2338
BLOG

Czy Ameryka raz jeszcze zrobi porządek w Europie?

Retiarius Retiarius USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 78

Bez wątpienia Polacy, Ukraińcy, Litwini, Łotysze i Estończycy zrobią wiele by Ukraina pokonała rosyjskiego agresora. Chronieni Karpatami, nasi bliscy i dalecy południowi sąsiedzi, zapewne nie są już tak bardzo zdeterminowani w dążeniu do klęski Rosji. A co z krajami, które nie zaznały „dobrodziejstw” sowieckiego panowania?

Gdy naszą wschodnią granicę zaczęli forsować „uchodźcy z Afganistanu” napisałem notkę pt. „Bez złudzeń – nikt nam nie pomoże”. W chwili obecnej nie sposób nie powtórzyć tych słów, zawężając je co prawda do należących do Unii krajów Europy Zachodniej.

Wystarczy zapytać – jaki interes mają Niemcy (ograniczę się do tego dominującego w Unii kraju) w powstrzymaniu Rosji? Nie podejrzewam ich o kierowanie się w polityce zasadami moralności i płynącą z nich potrzebą obrony zaatakowanej Ukrainy. Zwycięstwo tej ostatniej oznacza osłabienie Rosji, będącej w najlepszym razie tylko gospodarczym partnerem Niemiec, oraz wzmocnienie Polski, kraju nie darzonego zbytnią sympatią przez sąsiada zza Odry. W interesie Niemiec, można powiedzieć, że krótkowzrocznym – ale kto posądzi dzisiejszą klasę polityczną (nie tylko w Niemczech) o zdolność patrzenia dalej niż koniec własnego nosa – leży raczej sukces Rosji. Pojawi się co prawda ryzyko, że skala zagrożenia skłoni kraje "Trójmorza" do intensywniejszej współpracy, ale nie zmieni to faktu, że ich pozycja względem owej „Starej Unii” ulegnie osłabieniu. Trudniej będzie „krnąbrnym” (czyt.: konserwatywnym = normalnym) społeczeństwom oraz ich rządom przeciwstawiać się presji ze strony „postępowej” liberalnej lewicy.

Skutkiem zwycięstwa Rosji będzie też osłabienie pozycji USA na naszym kontynencie. Pozbawiona niepokornych oraz amerykańskich „koni trojańskich” Europa Środkowa łatwo stanie się łupem niemieckich ambicji. Ujawnione ostatnio przypadki korupcji w Parlamencie Europejskich i znane od lat (np. były kanclerz Schroder) postaci europejskiej polityki kontynuujące karierę w rosyjskich spółkach, każą zapytać o jeszcze jedną zmienną – stopień infiltracji europejskiej klasy politycznej przez rosyjskie służby. To kolejny czynnik mogący osłabiać gotowość umownego Zachodu do wspierania Ukrainy.      

Cała nadzieja w Anglosasach, a ściślej w Ameryce. W dwóch wielkich wojnach światowych (z europejską genezą) to Stany Zjednoczone odegrały decydującą rolę. Czy stać je na to po raz trzeci? Dotychczasowe zaangażowanie daje nadzieje. Tym bardziej, że utrudnia ono wycofanie się z tej już dość znaczącej inwestycji. Czy jednak, w obliczu ewidentnej obstrukcji Niemiec i Francji, USA nie powinny – z korzyścią dla nas – zalicytować mocniej i bardziej zdecydowanie poprzeć Polskę (odpowiednik - cóż zrobić – Niemiec dla Europy Środkowej) zarówno militarnie jak i politycznie?

Nie sposób pominąć jeszcze jeden czynnik mogący wpłynąć na wynik wojny. Postać „Ducha Kijowa” pokazuje znaczenie informacji i propagandy. Pomijam działania stron bezpośrednio zaangażowanych. Zadziwia jednak i zastanawia bierna, by nie rzec obojętna, postawa różnorakich instytucji spod znaku (umownie) „Nigdy więcej”. Gdzie apele licznych Muzeów i Miejsc Pamięci, gdzie ich presja na rządy i społeczeństwa, które nie tylko, że nie zamierzają „umierać za Kijów”, ale nawet nie chcą zgodzić się na obniżenie dotychczasowego poziomu życia, by wspomóc Ukrainę?

Pozostaje żywić przekonanie, że upokorzeni ucieczką z Afganistanu Amerykanie, utożsamiając osłabienie Rosji z osłabieniem Chin, zrobią wszystko (?) by Ukraina nie została pokonana. W przeciwnym wypadku przyjdzie zacytować fragment znanej bajki „Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”.    

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (78)

Inne tematy w dziale Polityka