Rada Liderów Konfederacji nie udzielając poparcia żadnemu z kandydatów, odwołała się do „sumienia i rozumu” swoich sympatyków. Czy można wnosić, że sumienie i rozum Liderów nie pozwoliły im na zajęcie jednoznacznego stanowiska? Co więcej. Oznacza to, że Liderzy oczekują od swoich wyborców czegoś, co ich samych przerosło? Godne pochwały docenienie elektoratu. A może jakieś partyjne kalkulacje? Jakie?
Liderzy mogli otwarcie poprzeć Pana Rafała Trzaskowskiego. Czy na pewno. Rozum, a i sumienie podpowiada, że nie mogli. Zarówno zaszłości historyczne jak i różnice światopoglądowe (deklarowane rzecz jasna) czyniły to poparcie niemożliwym. Co więcej, ewentualna wygrana kandydata KO sprzyjałaby powrotowi do władzy jego promotorów. Z jakimi konsekwencjami dla Konfederacji? Kalkulacje, że KO będzie „pielęgnowała” Konfederację jako przeciwwagę dla Prawa i Sprawiedliwości, można chyba włożyć między bajki. Bardziej prawdopodobna byłaby wizja delegalizacji „faszystów”.
Liderzy mogli też poprzeć Pana Andrzeja Dudę. Mogli, ale nie poparli. W sferze wartości (sumienie) zdecydowanie bliżej Konfederacji do tego kandydata. Gorzej z gospodarką. Tu wolnorynkowi Konfederaci zarzucają oponentowi na prawicy socjalistyczne skłonności (dziwne wszak, że już pomysłu „bonu edukacyjnego” nie postrzegają w tych kategoriach). Czy bali się oskarżeń o stawanie się „przystawką PiS-u”? Czy odreagowali oskarżenia części elektoratu Zjednoczonej Prawicy o służenie rosyjskim interesom? Czy w istocie zainteresowani są wygraną Pana Rafała Trzaskowskiego? Chyba jednak nie. Czy zatem są przekonani, że Pan Prezydent Andrzej Duda (też dzięki sumieniom i rozumowi Konfederatów) odniesie zwycięstwo w II turze co zagwarantuje ich ugrupowaniu możliwości dalszego swobodnego rozwoju? Taki rozwój wypadków może jednak bardzo niekorzystnie wpłynąć na wizerunek Konfederacji i jej realne możliwości wzrastania w trzecią siłę polityczną III RP.
Liderzy mogli powiedzieć, co też uczynili, że nie popierają żadnego kandydata. Czy w polityce jest możliwa postawa neutralna? Raczej nie. Rozum i sumienie wyborców urzędującego Prezydenta mogą im zasugerować, że Konfederaci w istocie wsparli Pana Rafała Trzaskowskiego. Ktoś poważnie traktujący wysokie standardy patriotyczne oraz propaństwowy charakter konserwatywnej w końcu Konfederacji może postawić zarzut o stawianie interesu partyjnego ponad interesem państwa. Bo nie zakładam, by zdaniem Pana Krzysztofa Bosaka, w interesie Polski była wygrana urzędującego Prezydenta Warszawy.
Czy postawa Liderów to tchórzostwo, nieudolność, czy efekt chłodnej kalkulacji wypracowanej w oparciu o pewne przewidywania i nadzieje? Trudno o jednoznaczne stanowisko. Można je zająć oceniając decyzję – jest niekorzystna tak z punktu widzenia Polski (wzmacniając Koalicję Obywatelską) jak i Konfederacji, która tym kunktatorstwem, zapewne wbrew swoim oczekiwaniom, wpisuje się w konflikt „wyborców PO i PiS” mocniej, niż gdyby zajęła jednoznaczne stanowisko.
Odnoszę wrażeni, że Konfederacja mówi NIE ... sobie.
Inne tematy w dziale Polityka